14 września Julien Irill wyjechał kolejką na Aiguille du Midi i zleciał na paralotni do podnóża Grandes Jorasses. Ale to był dopiero początek fascynującej przygody. Spakował bety i wbił się w północna ścianę, przechodząc w stylu free-solo drogę Colton-McIntyre ED1 w zaledwie 3,5 godziny (niedawno tę samą linię pokonał nasz polski zespół Klimczak-Bedrejczuk). Jakby tego było mało, przeszedł tę linię bez wcześniejszej znajomości, po czym ponownie postawił skrzydło i zleciał do Chamonix.