Do kraju wróciła wyprawa Malubiting&Spantik Expedition 2014. Wyprawa wyruszyła 29 czerwca z Polski z zamiarem wejścia na dwa wierzchołki w rejonie lodowca Chogolungma w Karakorum: Malubiting (7458m) i Spantik (7027m).
Snow Dome i kopuła szczytowa Spantika; fot. arch. wyprawy
7 lipca
Założono bazę pod ramieniem Spantika na wysokości 4330m.n.p.m. Dzień później rozpoczęło się działanie na aklimatyzacyjnym celu jakim był Spantik. Grobel wychodzi założyć depozyt do C1(ok. 5000m) i schodzi do bazy . Następnego dnia wyszła całość ekipy. Po nocy spędzonej w obozie pierwszym, wyprawa przeniosła C1 na 5300m i wróciła do bazy.
Ramię Spantika. Z lewej na horyzoncie Malubiting 7458 m; fot. arch. wyprawy
13 lipca
Po kilkudniowym odpoczynku Mateusz Grobel, Sławomir Pela, Łukasz Szwarczyński
i Tomasz Rojek wychodzą z bazy z zamiarem dojścia do wysuniętego obozu C1 i dalszego działania w stylu alpejskim na drodze normalnej, na ramieniu Spantika w celu założenia C2, C3 i jeżeli to się uda wejść na szczyt. Krzysztof Mularski z powodu zatrucia pokarmowego nie wychodzi z pozostałą czwórką.
Podejście do C1; fot. arch. wyprawy
14 lipca
Cała czwórka dochodzi do miejsca C2(5800m) pod tzw. Śnieżną kopułą (SnowDome), a dzień później do C3(6300m).
W C3 wszyscy czujemy się całkiem dobrze, nastroje też są dobre, więc postanawiamy spróbować wejść na szczyt. Stąd chwilę przed 2gą w nocy ruszamy na atak szczytowy. Jest zimno. Do przejścia mamy nie mało. Podszczytowe plato ciągnie się niemiłosiernie. Następnie wchodzimy już grań kopuły szczytowej. Tempo miejscami mamy 200m/godzinę, także są siły i morale by napierać dalej.
O godzinie 9:30 jesteśmy na szczycie. Pogoda psuje się wyraźnie. Totalne „mleko”, silny wiatr i obfity śnieg. Po drodze wiele razy musimy się zatrzymywać ze względu na zagubienie śladu. Do namiotu przy zerowej widoczności dochodzimy o 17:00, czyli po 15h akcji. Dzień później, przy równie fatalnej pogodzie i śnieg , nieraz do pasa, schodzimy do samej bazy. W dolnej części ramienia ratowały nas pozostawione przez wyprawę japońską trasery i fragmentu poręczy na Snow Domie.
Podejście pod Snow Dome; fot. arch. wyprawy
18 lipca
Dochodzi do bazy Damian Bielecki.
22 lipca
Rusza akcja na Malubiting. Bielecki, Grobel, Pela, i Rojek wychodzą założyć obozy C1, C2 i C3, oraz zaporęczować przełęcz i uskok. Tego dnia nie dochodzą do wyznaczonego miejsca C1, biwakują na lodowcu. Następnego dnia stoi już C1 (4950m). Kolejnego dnia zakładamy C2(5500m) pod przełęczą Polan La. Grobel i Rojek poręczują przełęcz. Dochodzą do ok. 2/3 wysokości i schodzą do C1. Do C2 dochodzą Mularski i Szwarczyński. Następnego dnia mają kończyć poręczować przełęcz ze Sławkiem Pelą.
Damian stawia trasery na podejściu do C1. W tle Polan La i Malubiting; fot. arch. wyprawy
25 lipca
Bielecki, Grobel, Rojek, Szwarczyński (ostre zatrucie pokarmowe) schodzą do bazy.
Pela i Mularski rezygnują z poręczowania z powodu pogarszającej się pogody.
28 lipca
Damian Bielecki próbuje samotnie zdobyć Spantik. Próba zatrzymała go na 5900m,
powyżej C2. Istniało zbyt duże ryzyko wpadnięcia do odsłaniających się coraz to więcej nowych szczelin.
Przeczekujemy złą pogodę. Bielecki, Grobel wychodzą 2 sierpnia w złej pogodzie zabezpieczać C1 i C2 oraz próbować działać wyżej. Tego dnia dochodzą do C1. Namioty przewiało kilkanaście metrów, ale stoją. Następnego dnia dochodzą do nich Mularski, Rojek, Szwarczyński. Pela nie bierze udziału w dalszej fazie akcji, ze względu na ból kręgosłupa. Tego samego dnia wieczorem Bielecki, Grobel wychodzą do C2. Duży opad śniegu i zła pogoda zatrzymała ich na stokach Malubitingu Północnego. Nie dochodzą do C2. Śpią w jamie. Rankiem 3 sierpnia odnajdują zasypany obóz drugi. Reszta zespołu dochodzi. Widać z daleka że poręcze są pozrywane przez schodzące lawiny. Grobel samotnie schodzi do C1 a potem do bazy. Tomek z Łukaszem podejmują walkę z przełęczą, następnie Damian
z Krzyśkiem. Dochodzą niewiele wyżej niż za pierwszym wyjściem. Dostajemy prognozy na najbliższe dni i nie rokują zbyt dobrze. Pogoda ma się zepsuć jeszcze bardziej. Całość zespołu schodzi do bazy.
Polan La; fot. arch. wyprawy
9 sierpnia
Postanawiamy schodzić. Ostatnie noce to niemalże ciągły opad.
10 sierpnia
Jesteśmy już ekspresowo w Skardu.
13 sierpnia
Islamabad.