Najwyższe szczyty Karakorum nie cieszyły się od początku takim dużym zainteresowaniem, jak himalajskie olbrzymy. Takie obszary jak masyw Gaszerbrumów były mniej zbadane, długo używano nazw-numerów, nadanych przez Thomasa Montgomeriego w czasie pomiarów prowadzonych przez Brytyjczyków w 1856 roku.
Gaszerbrum II wedle tej nomenklatury był nazywany K4. Jest trzynasty na liście najwyższych szczytów na Ziemi (ma 8035 metrów), wyprzedzając tylko Sziszapangmę (8027 m). Pragnący zdobywać dziewicze ośmiotysięczniki zainteresowali się nimi na serio dopiero wtedy, kiedy w Himalajach niezdobyta została już tylko Sziszapangma. Powszechnie powtarzane znaczenie nazwy w lokalnym języku Balti – „Lśniąca Ściana” – jest nieścisłe. Ta zbitka oznacza „Piękną Górę” (rgasha – „piękna” i brum – „góra”), a „Lśniąca Ściana” jest określeniem, jakiego użył William Conway w odniesieniu do Gaszerbrum IV.
Pierwsza poważna ekspedycja badająca te regiony dotarła w okolice lodowca Baltoro w 1909 roku. Luigi Amedeo, Książę Abruzzi (stąd wzięła się nazwa słynnego Żebra Abruzzi na K2) przeprowadził bardzo dokładne jak na tamte czasy pomiary, które przez lata były nieocenioną pomocą dla przyszłych wypraw.
W 1934 roku urodzony pod Wrocławiem Günther Oskar Dyhrenfürth poprowadził wielką Międzynarodową Ekspedycję Himalajską (sic!), której udało się dotrzeć na Gaszerbrum II do wysokości 6250 metrów. W wydanej później książce „Trzeci biegun” Dyhrenfürth napisał o tej górze – „Nie jest łatwa do zdobycia, ale prawdopodobnie da się dotrzeć na szczyt relatywnie bezpiecznie”. Wydaje się jednak, że jego pogląd był nieco zbyt optymistyczny. Ta sama ekspedycja zdobyła bowiem o blisko 1200 metrów wyższy Sia Kangri (7422 m). Na szczycie stanęła wówczas Hettie Dyhrenfürth, ustanawiając kobiecy rekord wysokości, który utrzymał się przez 20 lat. Członkiem tej ekspedycji był również André Roch, szwajcarski wspinacz i narciarz (dziś powiedzielibyśmy – skialpinista), który był później jednym z prekursorów i najważniejszych ekspertów w zakresie badań nad lawinami.
Książkę Dyhrenfürtha przeczytał Fritz Moravec i uwaga o Gaszebrumie II wydała mu się znacząca. W 1955 roku złożył więc do Austriackiego Towarzystwa Himalajskiego prośbę o sfinansowanie wyprawy. Udało mu się uzyskać pełną kwotę o jaką wnioskował i rozpoczęło się szaleńcze – jak sam napisał, bo miał na to tylko pięć miesięcy – przygotowywanie wyprawy.
28 marca 1956 roku z Wiednia wyruszyło ich ośmiu: Fritz Moravec, Josef Larch, Johann Ratay, Richard Reinagl, Heinrich Ross, Johann Willenpart, Georg Weiler i Erich Gattinger. Chociaż część trasy pokonali drogą morską, dotarli do Karaczi już dwa tygodnie później. Dalej wyprawa jednak nie przebiegała już tak gładko. Po dotarciu do Rawalpindi, przez 10 dni powtarzali ten sam rytuał. Rano wspinacze jechali na lotnisko tylko po to, żeby dowiedzieć się, że pogoda nie pozwala na lot i po kilku godzinach oczekiwania na zmianę warunków wracali do hotelu. W końcu, 27 kwietnia, udało im się wystartować. Na tym etapie do wyprawy dołączył oficer łącznikowy (to akurat pozostało niezmienne po dziś dzień), kapitan Quasim Ali Shah, i jego uczeń, kapitan Hayat Ali Shah. Pomimo gigantycznego opóźnienia, ten półtoragodzinny lot zaoszczędził im blisko trzech tygodni męczącego marszu.
Dalsza część artykułu dostępna jest pod linkiem > link