Zespół poszukiwawczy, bo tak należy już go de facto określać, pod wodzą Alexa Txikona przeszukiwał dziś rano rejon Żebra Mummery'ego na Nanga Parbat. Chociaż założeniem ekipy, szukającej jakichkolwiek śladów zaginionych Daniele Nardiego i Toma Ballada, było osiągnięcie wysokości obozu III, to jednak ich plany znów pokrzyżowały niekorzystne warunki pogodowe - niska temperatura oraz bardzo wysokie zagrożenie lawinowe. W akcji wykorzystano drony, jednak nawet z ich pomocą stan wiedzy o zaginionej dwójce wspinaczy nie uległ zasadniczej zmianie.
Żebro Mummery'ego na Nanga Parbat. Fot. Anna Piunova
Rankiem zespół Baska dotarł nad obóz II, około 300 metrój poniżej obozu III (patrz mapka poniżej), gdzie napotkał sporej wielkości seraki. Drony wzbiły się na wysokość około 6500m, jednak tak jak pisaliśmy na wstępie, nie udało się z ich pomocą nic wypatrzyć, nawet śladów po obozie III. Zakończywszy na dzień dzisiejszy poszukiwania, wspinacze wrócili do bazy.
Ściana Diamir na Nanga Parbat z zaznaczonymi miejscami poszczególnych obozów na drodze wiodącej Żebrem Mummery'ego. Fot. Stefano Pontecorvo
Wobec zaistniałych okoliczności, nasuwa się pytanie: co dalej? Wielu wątpi w sens prowadzenia dalszych działań poszukiwawczych, które wiążą się z ryzykowaniem zdrowia i życia przez zespół Txikona. Wygląda jednak na to, że Bask nie składa broni. Jak informuje na swoim profilu na Twitterze dziennikarz RMF FM, Michał Rodak:
"Alex Txikon, po rozmowie z rodziną Daniele i resztą osób zaangażowanych w akcję, jutro ma nastawić się na sprawdzenie drogi Kinshofera, jako możliwej drogi wybranej przez poszukiwanych przy zejściu".
Cóż, nie pozostaje nam zatem nic innego jak tylko mieć wciąż nadzieję, że akcja poszukiwawcza przyniesie nam odpowiedzi na pytania co stało się z Daniele Nardim i Tomem Ballardem.
Źródło: FB Anna Piunova, Twitter Michał Rodak, Twitter Stefano Pontecorvo