2019-03-06

Niestety: poszukiwania na Nanga Parbat zakończone - ani śladu po zaginionych

Dzisiejszego ranka dobiegła końca akcja poszukiwawcza na stokach Nanga Parbat. Zespół pod wodzą Alexa Txikona sprawdził jeszcze (wzrokowo, z wykorzystaniem zaawansowanego technicznie optycznego zoomu aparatu fotograficznego) rejon drogi Kinshofera. Nie natrafiono jednak na żadne ślady po zaginionych Daniele Nardim i Tomie Ballardzie, którzy pozostaną już na zawsze na Nagiej Górze. Za swoje marzenia o nowej drodze przyszło im zapłacić najwyższą cenę.

Obserwacja drogi Kinshofera z wykorzytaniem aparatu fotograficznego. Fot. Twitter Stefano Pontecorvo

Tak jak pisaliśmy wczoraj, ekipa poszukiwawcza Txikona chciała upewnić się, czy zaginieni Nardi i Ballard nie zdołali przedostać się na plateau nad Żebrem Mummery'ego i nie zaczęli schodzić znajdującą się na lewo i wyposażoną w liny poręczowe drogą Kinshofera.

W tym celu czynione były obserwacje, z wykorzystaniem wszystkich dostępnych zdobyczy technologicznych. Nie wiemy czy w powietrze wzbiły się również drony, których użyto wczoraj, ale pomocny okazał się aparat fotograficzny, dysponujący bardzo dobrym zbliżeniem. Niestety - na żadne ślady zaginionych nie natrafiono.

Krótkie podsumowanie dzisiejszych działań zamieściła na swoim profilu Anna Piunova:

"Zespół prowadzony przez Alexa Txikona dzisiejszego ranka dokonywał poszukiwań na drodze Kinshofera, jednak nie natrafiono na żaden ślad zaginionych wspinaczy. Zespół wrócił już do bazy. Kontynuowanie operacji poszukiwawczej staje się coraz bardziej skomplikowane z każdym dniem, zważywszy zwłaszcza na zagrożenie lawinowe". - czytamy w komunikacie Rosjanki.

Nanga Parbat po raz kolejny pokazała więc, że nie bez kozery określana jest mianem Killer Mountain - Góry "Zabójcy". W zeszłym roku Nanga zabrała nam Tomka Mackiewicza, teraz Daniele Nardi i Tom Ballard, jedni z najwybitniejszych alpinistów ostatniej dekady zostali jej ofiarami... Cześć ich pamięci.