Bracia Pou nie zwalniają tempa. Od miesiąca relacjonujemy działalność Hermanos w peruwiańskich Andach, którzy za swój cel obrali tamtejsze dziewicze ściany. Wydawać się mogło, że wspinacze wyczerpali już wszystkie możliwości oferowane przez niezdobyte dotąd zerwy. Nic bardziej mylnego. Kilka dni temu Iker, Eneko oraz towarzyszący im Manu Ponce, w stylu alpejskim wytyczyli nową drogę Andean Kingdom na północnej ścianie Cashan West (5686 m), która, jak sami mówią, jest jednym z najlepszych wejść w ich karierze.
Ekipa na szczycie Cashan West; fot. Hermanos Pou
Trzecia wytyczona droga tego lata w Andach to wisienka na torcie w miesiącu i tak pełnym już sukcesów baskijskiego teamu. Dotychczas wspinacze zdobyli Cerro Tornillo (4900 m) drogą Burrito Chin de los Andes oraz Huanka Punta (4670 m) drogą Cabeza Clava. Jednak to właśnie Cashan West – z najwyższej jakości granitem lecz trudna technicznie, a zarazem najwyższa w okolicy skała sprawiła wspinaczom najwięcej kłopotu.
Cashan West z linią przejścia; fot. Hermanos Pou
Dotarcie na szczyt zajęło braciom dwa dni, zmuszając do spania w ścianie, na małej półce, która ledwie mieściła zespół. Z braku innej możliwości noc spędzili ze stopami spuszczonymi w przepaść poza płachtą…
„To była straszna noc, najgorsza jaką pamiętam. Nie było wystarczająco miejsca dla nas wszystkich, niemożliwym było stanąć. Na szczęście wzięliśmy dwa śpiwory The North Face, które umożliwiły nam przykrycie się. Czas płynął powoli, a gdy o szóstej rano rozpoczął się dzień, byliśmy już zwarci i gotowi żeby stamtąd uciekać” – mówi podekscytowany Iker.
Drugiego dnia odbiło się na nich zmęczenie z poprzedniej doby. „Nasze ciała nie wykazały się energią i witalnością, którą byśmy chcieli... Musieliśmy też wziąć pod uwagę to, na jakiej wysokości się znajdowaliśmy. W tamtym momencie byliśmy już na ponad 5000 m, więc porywcze ruchy podczas wspinaczki stały się bardzo trudne” – wspomina Eneko.
Zimny biwak; fot. Hermanos Pou
Na wierzchołku stanęli o godzinie 15:30 mając za sobą poprowadzenie nowej drogi o trudności 7a+, nazwanej - na cześć agencji turystycznej swoich przyjaciół, Luciana Juáreza i Michera Quito - Andean Kingdom.
Podczas zejścia robili bardzo długie 60 metrowe zjazdy. Perspektywa spędzenia kolejnej nocy w ścianie nie wydawała się wspinaczom atrakcyjna głównie dlatego, że mogłaby okazać się bardzo niebezpieczna - byli słabi i prawie bez wody (fragmenty ściany, którą się wspinali nie były zaśnieżone). Kiedy dotarli do bazy, zdali sobie sprawę w jak niebezpiecznym miejscu się znajdowali - w korytarzu, z którego zdążyli już uciec zaczęły bowiem spadać ogromne bloki skalne. „Nie mamy energii, by o tym myśleć. Jesteśmy bezpieczni i to jest najważniejsze” – relacjonował Manu Ponce.
Fot. Hermanos Pou
Oto jak osiągnięcia zespołu podsumował Eneko Pou – „To są cele, które osiąga się tylko wtedy, gdy z biegiem lat nabywasz doświadczenie, przygotowanie fizyczne i dużą motywację. Zrobiliśmy coś wielkiego i jesteśmy tego świadomi”...
...Co doskonale obrazuje materiał filmowy z przejścia:
Źródło: Hermanos Pou