Znów dają o sobie znać hiszpańscy bracia Eneko i Iker Pou. Tym razem Hermanos przesłali świetne wieści z Peru, gdzie na początku miesiąca udało im się wspiąć niezdobytą dotąd północną ścianą na Cerro Tornillo (wierzchołek mierzący ok. 4900m, znajdujący się w południowo-wschodniej części pasma Cordillera Blanca). Dokonali tego w akompaniamencie dwójki swoich rodaków - Manu Ponce'a i Alexa Estrady.
Zespół w ścianie. Fot. arch. Hermanos Pou
Ekipa najpierw aklimatyzowała się w położonym na wysokości ponad 3000 m n.p.m. Huaraz, gdzie wszyscy jej członkowie zjawili się końcem czerwca. Po kilku dniach spędzonych tamże i uzyskaniu pozwoleń na wspinaczkę w rejonie Cordillera Blanca, Baskowie rozpoczęli rekonesans w poszukiwaniu interesującego celu. Ten narzucił się stosunkowo szybko - mierząca ponad 700 metrów północna ściana Cerro Tornillo już z daleka przykuła uwagę całej czwórki, a dodatkowym smaczkiem okazał sie fakt, iż jak dotąd nie wytyczono na niej żadnej drogi. Cel został więc namierzony, pozostało jedynie dobrze się przygotować i uderzyć. ;-)
Północna ściana Cerro Tornillo (z prawej strony, białą linią zaznaczony przybliżony przebieg drogi wytyczonej przez baskijski zespół); oprac. Hermanos Pou
W tym celu bracia wraz z Manu i Alexem przetransportowali z pomocą mułów cały niezbędny sprzęt oraz zapasy na 5 dni do obozu bazowego u podstawy ściany. Ponieważ nie dysponowali żadnymi informacjami na temat charakteru wspinaczki (i nic w tym dziwnego, najprawdopodobniej żaden zespół przed nimi nie próbował działać na północnej ścianie Cerro Tornillo), zdecydowali się na opcję fast and light czyli uderzenie bez sprzętu biwakowego, z nadzieją iż uda się "załatwić sprawę" w ciągu jedngo dnia!
Na szczęście cała czwórka to zawodnicy "nie z pierwszej łapanki", o czym już wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać. Zmieniając się na prowadzeniu i prąc szybko ku górze, zespołowi udało się zameldować na wierzchołku po zaledwie 6 godzinach wspinaczki.
Tak smakuje sukces. ;-) Fot. arch. Hermanos Pou
Jak zgodnie podkreślają, największych trudności nastręczyła im sama wysokość i rozrzedzone powietrze. Jeśli chodzi natomiast o aspekt czysto techniczny, to dla wytyczonej przez siebie drogi zaproponowali stopień 6b. Nazwali ją Burrito Chin des Los Andes. Do bazy wrócili po 11 godzinach, schodząc wschodnim zboczem góry.
Cała czwórka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa podczas tej wyprawy - wspinacze poszukują obecnie (a może już znaleźli? ;-) nowego, ambitnego celu. Z pewnością jeszcze niejednokrotnie o nich usłyszymy. Tymczasem polecamy obejrzeć krótki materiał video z akcji na Cerro Tornillo, który ukazał się na kanale braci Pou:
Źródło: Hemanos Pou & planetmountain.com & Revista Oxígeno