„Każda dekada ma swój niepowtarzalny styl i swoich bohaterów, jednak lata 80. odcisnęły wyjątkowe piętno na historii wspinania sportowego. Sprzęt, trening, trudności dróg – w tych wszystkich aspektach nastąpiły wtedy rewolucyjne zmiany. Niemal co roku pojawiał się nowy stopień trudności, ruch w skale urósł do rangi sztuki, a progres wydawał się nie mieć końca.(…)
Dynamiczne, siłowe przechwyty i wyraźne zafascynowanie gimnastyczną ekwilibrystyką – La Rose et le Vampire Antoine’a Le Ménestrela posiada wszystkie cechy idealnie charakteryzujące nieujarzmiony, wspinaczkowy entuzjazm swojej epoki. Niestety, skrywa też ciemne, typowe dla tamtego okresu oblicze – chodzi oczywiście o perwersyjne upodobanie do podkuwania klam. Oto więc fascynujące połączenie przeciwności: wampir, symbolizujący obecnie spreparowaną drogę sprowadzoną do roli przyrządu gimnastycznego, ale też i róża – piękna linia, która zainicjowała stopień 8b na południu Francji, a za sprawą najsłynniejszego w owym czasie „pociągnięcia po krzyżu” rozpaliła wyobraźnię wspinaczkowego świata.”
Pomysł skonfrontowania żywej skamieliny, jaką po ponad 30 latach niewątpliwie stała się La Rose et le Vampire, ze specyfiką współczesnych trendów wspinaczkowych narodził się w głowach Antoine’a le Ménestrela i Anny Stöhr, gwiazdy młodego pokolenia i zawodniczki teamu Mammut. Jak wyglądała przygoda Austriaczki z drogą i jak wielokrotna zwyciężczyni boulderowych Pucharów Świata ocenia urodę poszczególnych przechwytów dowiecie się czytając najnowszy numer GÓR. :-)