Łańcuchówki nie wychodzą z mody. Tak jak u nas doszło ostatnio do wyjątkowego, pierwszego zimowego przejścia czterech dróg Macieja Sprężyny Gryczyńskiego – czyli Expandera, tak słowacki zespół Lukáš Bull - Adam Kaniak działał po południowej stronie Tatr. W dniach 1 - 3 marca br. połączył w jeden ciąg przejście trzech nieczęsto pokonywanych – tym bardziej zimą – północnych ścian. Wspinaczom udało się przejść w ciągu północną ścianę Koprowego Szczytu, Wielkiej Teriańskiej Turni w Murze Hrubego Szczytu Ramię Krywania wraz z drogą na północno-zachodniej ścianie tego szczytu.
Mur Hrubego - Wielka Teriańska Turnia z linią drogi. [james.sk]
„Pierwszym ogniwem tegoż łańcucha” była Droga Kominem na pn. ścianie Koprowego Szczytu (z Dol. Niewcyrki). Trudności tej drogi opiewają na V A0, a czas przejścia to 6 godz. – dodajemy, by uzmysłowić, z czym już od razu przyszło się mierzyć wspinaczom.
Północna ściana Koprowego Szczytu z linią pierwszej drogi. [james.sk]
„Drugim ogniwem łańcucha” było przejście Kurczabovej cesty na Wieliej Teriańskiej Turni w Murze Hrubego Wierchu, z Dol. Hlińskiej. Ta linia – wytyczona przez znany zespół A. Heinrich – G. Chrobak – J. Kurczab – R. Zawadzki w dniach 20 - 21 VI 1967 r. – oferuje trudności również niemałe – V+A0 i nie jest krótka – „przewodnikowy czas przejścia” to 8 – 10 godzin. Jak donoszą wspinacze, „wisienką na torcie” było wejście na Krywań w ten sposób: poprzez pokonanie Direttissimy Polskiej na Ramieniu Krywania, po czym połączenie tego z przejściem górnej części Drogi Szczepańskich [trudności raczej IV, czas (letni) 4,5 godz.].
W ścianie Ramienia Krywania. [james.sk]
Według doniesień wspinaczy – łącznie wyszło „około 1500 metrów wspinania. Wszystko onsight.”. Jak wspominają, warunki podczas przejścia mieli zmienne – ot, taka „mieszanina wszystkiego”, choć przeważał śnieg typu krupa. Stąd oczywiście wniosek, że „zdajemy sobie sprawę, że w dobrych warunkach można by to było przejść szybciej, może nawet w ciągu, w stylu non stop”. Oj po takim przejściu – taki niedosyt… Dobrze, że dodają na końcu: ale i tak jesteśmy bardzo zadowoleni... :-)
"Zmęczone szczęście" - czyli zespół na wierzchołku Krywania. [james.sk]
Serdecznie gratulujemy zespołowi słowackiemu tego świetnego wyczynu!
Piotr Michalski