baner
 
 
 
 
baner
 
2020-03-15
 

Poważny wypadek i koniec wyprawy naszych himalaistów na Mitre Peak

Pechowo zakończyła się zimowa wyprawa trójki naszych himalaistów (Jacek Czech, Dominik Malirz, Jerzy Natkański) na Mitre Peak (6025 m). Atak szczytowy nie zakończył się powodzeniem, a w czasie odwrotu doszło do groźnego wypadku, w skutek którego prowadzący akcję górską Jacek Czech i Dominik Malirz spadli z wysokości kilkuset metrów, zatrzymując się niemal u podstawy ściany. Mogą mówić o niesamowitym szczęściu, ponieważ zostali szybko przetransportowani do szpitala i nie doznali większych uszczerbków na zdowiu.

Mitre Peak (6025 m); fot. PAP/EPA

 

Wyprawa zorganizowana z ramienia Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki planowała zdobyć położony w Karakorum sześciotysięcznik nową drogą. Warto dodać, że była to pierwsza próba zimowego wielkościanowego wejścia w rejonie Baltoro Muztagh.


O przedsięwzięciu głośno było już zanim doszło ono do skutku, a to za sprawą zbiórki, która zapewniła jego finansowe zaplecze. Nawiasem mówiąc, bardzo nas cieszy fakt, że górskie środowisko w Polsce wspiera takie inicjatywy. 

 

Początkowo planowany pięcioosobowy zespół finalnie ograniczył się do trio. Najpierw z powodów osobistych z udziału zrezygnował mający pełnić rolę kierownika wyprawy Janusz Gołąb. Natomiast Filip Babicz, który wcześniej działał na Batura Sar (7795 m n.p.m.), wrócił do Polski po pierwszej z planowanych wypraw. Tym samym 21 lutego do Pakistanu poleciał Jerzy Natkański oraz prowadzący akcję górską Jacek Czech i Dominik Malirz.

 

To właśnie ta ostatnia dwójka podczas odwrotu z ataku szczytowego (nasi rodacy rozpoczęli go w piątek 13 marca o godzinie 8:00 czasu lokalnego - najwyraźniej data okazała się pechowa...) doznała wypadku, który zakończył się na szczęście bez poważniejszych uszczerbków na zdrowiu. O szczegółach dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się na zboczu góry mogliśmy przeczytać na facebookowym profilu Fundacji:

 

Dominika z niewielkimi obrażeniami jeszcze tego samego dnia wypisano ze szpitala. Jacek z urazem głowy pozostał pod opieką lekarzy.

,,Czuję się dobrze. Podczas lotu jednak niestety nie udało sie ominąć skały stąd moje stłuczenia - na szczęście, prócz skręconego stawu skokowego i podbitego oka jestem cały. Przynajmniej w Pakistańskim szpitalu dają dobrze pojeść, nie tak jak u nas. Za 2-3 dni tragarze z Jurkiem sprzątną bazę i lecimy do domu!” - czytamy na facebookowym profilu Jacka.

 

Trzymamy więc kciuki za szybki (co w obecnych okolicznościach jest znacznie utrudnione) powrót do ojczyzny i zdrowia!


Źródło: Fundacja Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com