Andrzej Bargiel zaliczył już trzy z pięciu szczytów zaliczanych do Śnieżnej Pantery. W pierwszej kolejności popularny Jędrek postanowił rozprawić się ze szczytami leżącymi w paśmie Pamir na granicy Tadżykistanu i Kirgistanu. Drugiego sierpnia zaliczył udaną akcję szczytową, zdobył i zjechał z najtrudniejszego wyzwania Śnieżnej Pantery - Piku Ismaila Samaniego 7495m n.p.m. Całość zajęła Andrzejowi około 28 godzin.
Nasz dzielny himalaista walkę z rekordem przejścia wszystkich najwyższych szczytów byłego ZSRR rozpoczął 16 lipca zdobywając Pik Lenina, następnie Pik Korżeniewskiej. Wczoraj około 9.40 stanął na Piku Samaniego, spędzając łącznie 18 dni na walce o piękna odznakę. Obecnym rekordzistom, panom Urubku i Mołotowowi zdobycie wszystkich wymaganych szczytów zajęło łącznie 42 dni.
Kolejne 2 brakujące szczyty leżą w paśmie Tienszan. Najwyższy w całym paśmie Pik Pobiedy liczy 7439 m n.p.m. Pierwsze wejście zaliczył Witalij Abałakow w 1956 roku.
Na deser najniższy ze wszystkich pięciu szczytów. Władca niebios Chan Tengri. O tym jak niebezpiecznym jest szczytem przekonał się polski duet Grzegorz Skorek i Janusz Gołąb.W 2004 wspinali się północną ścianą, w trakcie załamania pogody i wycofu życie stracił śp.Grzegorz Skorek.
Patrząc na niesamowite tempo realizacji projektu możemy spodziewać się, że rekord padnie łupem dzielnego polaka. Jędrek trzymamy kciuki za bezpieczny powrót i realizacje swoich celów!
Kamil Herchel