Na północnej ścianie Melungtse (7181 m) działał mocny, trzyosobowy zespół rosyjsko – amerykański w składzie: Jurij Koszelenko (dwukrotnie Złoty Czekan) – Nikołaj Totmianin (Złoty Czekan za Jannu) – Carlos Buhler (o dziwo bez tej nagrody, ale przedstawiać również nie trzeba...).
W ciągu pięciu dni wspinaczki w stylu alpejskim udało im się przejść 31 wyciągów, w większości 60-metrowych. Wspinacze postanowili poprowadzić swą wspinaczkę prawą stroną olbrzymiej ściany, gdyż tylko tu nie ma zagrożenia w postaci obrywów seraków. Pierwszy odcinek wiódł pionowym lodospadem o wysokości 250 m, nad którym znajdowało się dogodne miejsce biwakowe. Kolejny dzień przyniósł śnieżno-lodowe zbocze z trudnymi progami mikstowymi. Biwak wypadł pod głównym spiętrzeniem skalnej ściany. Bastion w środkowej części drogi przecina skośna rampa lodowa. Doprowadzały do niej trzy trudne wyciągi mikstu, po których wspinacze znaleźli idealny biwak: świetną półkę nakrytą przewieszkami, którą ochrzcili „Hotel Melungtse”. Sama rampa okazała się lodową nitką, przerywaną fragmentami bardzo trudnego mikstu. Najtrudniejsze były dwa wyciągi, którymi przechodzi się z rampy na zbocze lodowe – prowadzące przez pionową skałę i lód. Na całym tym odcinku nie ma żadnego dogodnego miejsca na biwak. Lodowy stok wyprowadza po kolejnych trzech wyciągach na żebro w grani. Gdy szóstego dnia zespół miał nadzieję dokończyć wspinaczkę łatwą, choć długą granią, u Koszelenki odnowiły się dolegliwości chorobowe z poprzednich wypraw (śnieżyca zwykle nie jest dla alpinistów tej miary wystarczającym powodem do rezygnacji). Po konsultacji z lekarzami innej rosyjskiej wyprawy postanowili zawrócić.
„Gdybyśmy weszli na wierzchołek – przekazał Totmianin – można by mówić o wspinaczce w skali 6b+ [w skali rosyjskiej – przyp. red.], porównywalnej z najtrudniejszymi drogami na północnej ścianie Chan Tengri”. Mimo odwrotu powstała jedna z najtrudniejszych dróg wielkościanowych wytyczonych w stylu alpejskim w ciągu ostatnich lat.
6 (133) 2005
(kb)