Czołowy szwajcarski przewodnik i alpinista, Ueli Steck, znany między innymi z takich realizacji jak łańcuchówka północnych ścian Eigeru, Möncha i Jungfrau w czasie 25 godzin, nowe drogi na Eigerze czy alaskańskim Mount Dickey, udowodnił, że ideę łańcuchówki można zastosować z powodzeniem również w wyższych górach.
Swój pobyt w rejonie Khumbu rozpoczął od wspaniałego wejścia solowego trudną, północną ścianą Cholatse (6439 m). W zamierzeniu miało to być wejście w stylu „light and fast”, z 6-kilogramowym plecaczkiem. Gdy jednak okazało się, że ściana jest solidnie trudna i trzeba „tracić czas” na uczciwe wspinanie, Ueli znalazł się w nie lada tarapatach. W górnej części ściany musiał zabiwakować po raz pierwszy. Nazajutrz stanął na szczycie, lecz kolejny biwak wypadł w trakcie zejścia przez południową ścianę, w stanie całkowitego wyczerpania, bez prowiantu. Na szczęście udało mu się wyjść cało z opresji. Droga kosztowała go jednak tyle zdrowia i nerwów, że cały następny tydzień odpoczywał w bazie.
Kolejnym celem stała się wschodnia ściana Tawoche (6500 m), niezdobytego od siedmiu lat szczytu, znajdującego się w sąsiedztwie Cholatse. Obrana linia wiodła lodowym zboczem w lewej części ściany. Tu szwajcarski przewodnik dał popis swej klasy i kondycji, dosłownie przefruwając ścianę w 4,5 godziny!
Następnie uwaga Stecka skierowała się ku pięknej piramidzie Ama Dablam (6828 m) i jej północno-wschodniej ścianie. Niestety, okazało się, że warunki śnieżne stwarzają na tyle poważne zagrożenie, że zmuszony był zrezygnować na wysokości około 5800 m.
Mimo to swymi śmiałymi przejściami udowodnił, że w górach wysokich również możliwa jest działalność w tym ryzykownym stylu. Wydaje się, że kierunek, który pokazał Ueli Steck będzie znajdował coraz więcej zwolenników. Z pewnością jest to jedno z najważniejszych wydarzeń wiosny w Himalajach.
8 (135) 2005
(kb)