Tanzania, wzorem wielu europejskich krajów, prowadzi właśnie rozmowy dotyczące możliwej budowy kolejki linowej na wierzchołek najwyższej góry Afryki - Kilimandżaro (5895 m n.p.m.). O kontrowersyjnym pomyśle poinformowała przed kilkoma dniami agencja prasowa Reuters, a jego echa zdążyły już wybrzmieć w środowisku górskim na całym świecie.
Widok na Kilimandżaro od strony Kenii. Fot. Cezary Piwowarski | Wikimedia Commons
Według tanzańskiego deputowanego Constantine’a Kanyasu (odpowiedzialnego w obecnym rządzie za obszar surowców naturalnych i turystyki) na szczyt wchodzi rocznie 50 tys. ludzi. Kolejka zwiększyłaby tą liczbę aż o 50%.
,,Ciągle sprawdzamy wykonalność tego projektu.” - mówi Kanyasu. ,,Są dwie firmy, które wykazały zainteresowanie. Jedna z Chin, a druga z jednego z państw zachodnich.”
Kanyasu dodaje, że rząd jest obecnie na etapie poszukiwania planów biznesowych, potencjalnych inwestorów i rozważa możliwe zyski. Analiza wpływu kolejki na środowisko zostanie zlecona jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem. Pomysł spotkał się już jednak z niezadowoleniem lokalnych przewodników, dla których budowa kolejki oznaczałaby rzecz jasna utratę potencjalnych klientów.
Tanzania poised to be 4th African country to introduce cable cars
— Mollel (@jmollel) 8 maja 2019
Kilimanjaro hosts about 50,000 tourists every year, and this figure could balloon with a cable car service that could cater to those unable to climb the mountain, including children and the physically challenged pic.twitter.com/HWfAVMoM83
Zgodnie z informacją podaną przez Loishiye’a Mollel, przewodniczącego organizacji zrzeszającej tanzańskich porterów (tragarzy wysokogórskich - przyp. red.), wspinacze spędzają na górze przeważnie około tygodnia.
,Jeden turysta z USA może korzystać z pomocy nawet 15 osób: trzynastu tragarzy, kucharza i przewodnika. Wszystkie te zawody przestaną być potrzebne, gdy powstanie kolejka linowa.”- mówi. ,,Jesteśmy zdania, że góra powinna być zostawiona sama sobie. Tak jak wygląda to obecnie”. - dodaje.
Aktualnie między Kilimandżaro, a jego „sąsiadką” Meru (4562 m n.p.m.) pracuje ok. 20 tys. tragarzy. Przychody z turystyki w Tanzanii wzrosły w ubiegłym roku do 2,43 mld dolarów z 2,19 mld dolarów w 2017r.
W Alpach na wiele szczytów prowadzą kolejki linowe, włącznie ze słynną kolejką na Aiguille du Midi w Chamonix, która dociera na wysokość 3,842 m. W południowej Afryce w ten sposób można dotrzeć jedynie na Górę Stołową (1085 m n.p.m.) w RPA.
Kolejka na Auguille du Midi w Chamonix - jedna z najsłynniejszych na świecie kontstrukcji tego typu. Fot. arch. Chamonix Mont-Blanc
Różnica między kolejką linową a gondolą jest taka, że jadąc kolejką, która jest generalnie większa, stoimy, a w tej drugiej siedzimy. Dla przykładu w Kanadzie działa kilka całorocznych gondoli, jak np. długa na 4400m Peak2peak Gondola w Whistler. Co ciekawe, jest ona jednocześnie jedyną na świecie konstrukcją tego typu łączącą ze sobą dwa szczyty. Na ceremonii otwarcia w 2008r. wyskoczyło z niej kilku base-jumperów.
Pomimo sprzeciwu wielu lokalnych organizacji w 2013 r. otwarto z kolei słynną już dziś Sea to Sky Gondola w Squamish. Gdy wspinacze zdali sobie sprawę, że gondola pozwoli im uzyskać szybki dostęp do sporej wielkości obszaru górskiego, ich początkowa niechęć wobec tego przedsięwzięcia zniknęła (przynajmniej częściowo). Z kolei pozostając wciąż na gruncie kanadyjskim, w Banff (gdzie odbywa się notabene jeden z najważniejszych festiwali filmów górskich na świecie) wiele gondoli kursuje w lecie na szczyty takie jak Norquay i Sulphur.
Kanadyjska Sea to Sky Gondola. Fot. arch. Tourism Vancouver
Źródło: Reuters & gripped.com & SBS