baner
 
 
 
 
baner
 
 
 

Klasyki Jury

Dla większości z nas Jura jest wspinaczkową kolebką. To tutaj prowadzimy swoje pierwsze kursowe piątki, a potem szybko wskakujemy na szósty stopień. Później ustanawiamy życiówki: VI.1, VI.2, VI.3… I nawet jeśli w pewnym momencie „zdradzamy” jurajski wapień z tym bardziej przewieszonym i lepiej urzeźbionym – westowym, zawsze wracamy na niego z sentymentem. Nic dziwnego, bo Jura ma wiele do zaoferowania, a drogi, które są uznawane za klasyki, byłyby nimi pod każdą szerokością geograficzną. Prezentujemy je w serii filmowej na naszym kanale GóryTV, a także na następnych stronach „Magazynu”.

Fot. Piotr Drożdż


RYSKI NAD TABLICĄ VI+

 

Natychmiast dostrzega je każdy wspinacz, który wkracza w gościnne progi Doliny Bolechowickiej. Na lewo od charakterystycznej komino-rysy, zwanej Rysą Wallischa, biegną dwa bliźniacze pęknięcia przecinające prawe partie zachodniej ściany Filara Abazego.

 

Co ciekawe, nazwa tej linii ewoluowała, i to prawdopodobnie w wyniku błędów edytorskich. Jeszcze jako droga hakowa została opisana w pierwszym polskim przewodniku po skałkach Adama Dobrowolskiego i Kazimierza Paszuchy z 1955 roku. Wówczas nosiła nazwę Rysa nad Tablicą. W topo wydanym dokładnie 30 lat później przez Krzysztofa Barana i Tomasza Opozdę nazwa uległa zdrobnieniu – znajdziemy w nim Ryskę nad Tablicą. Następnej modyfikacji doczekaliśmy się po dekadzie. W wydanym w 1995 roku monograficznym minitopo autorstwa Piotra Drobota i Darka Króla widnieją Ryski nad Tablicą. O dziwo, kolejni autorzy przewodników – Rafał Nowak, Paweł Haciski i Grzegorz Rettinger – zawsze powtarzali właśnie tę nazwę.

 

 

Wytyczona hakowo w 1941 roku uzyskała pierwsze przejście klasyczne już w 1953 lub 1954 roku, co zostało uznane przez historyków za jeden z największych przełomów w historii wspinaczki skałkowej połowy XX wieku. Po raz pierwszy bowiem stopień „skrajnie trudno”, czyli VI, otrzymał oficjalnie górną granicę (później zapisywaną jako VI+). Dokonali tego znany ze współautorstwa Wariantu R Andrzej Pietsch oraz słynący z pięknego stylu wspinania Ryszard Zagajewski. Duet mniej więcej w tym samym czasie (konkretna data jest również nieznana) poprowadził klasycznie Przewieszony Kominek po drugiej stronie doliny – na Turni Łazików. Co ciekawe, tych przejść nie odnotowano we wspomnianym pierwszym polskim przewodniku skałkowym. Dziś ciężko ustalić, czy należący do pokolenia Pokutników autorzy nie śledzili już dokonań wspinaczy, którzy zaczęli działać pod koniec lat 40., czy też prace nad częścią topograficzną zostały zamknięte znacznie wcześniej.

 

Ostatnim ważnym akcentem w historii drogi było przejście bez asekuracji. W maju 1979 roku pokonał ją specjalizujący się w tym stylu Konstanty Miodowicz, który w ciągu kilku miesięcy dokonał jeszcze dwóch równie ważnych dla wspinaczki free solo w Polsce przejść: Cygara w Dolinie Kobylańskiej i Prawego Komina Sokolicy w Dolinie Będkowskiej.

 

Ostatnie słowo warto poświęcić wycenie. Otóż stopień „skrajnie trudno górna granica”, zapisywany już w przewodniku Barana i Opozdy z 1985 roku jako VI+, utrzymał się do dzisiaj. W przeciwieństwie na przykład do sąsiedniego Filara Wallischa, który w XXI wieku doczekał się „upgrade’u” z VI– do VI.1, czy wspomnianego Przewieszonego Kominka, którego wycenę urealniono z bardzo „słowackiego” VI–  do odpowiadającego odczuciom większości wspinaczy VI+. Konserwatywne podejście do stopnia trudności Rysek nad Tablicą wynika bez wątpienia z szacunku dla rangi tej historycznej drogi. To chyba dobrze, chociaż z pewnością na Jurze znajdziemy wiele linii VI.1, które stanowią mniejsze wyzwanie.

 

FILAR WYKLĘTYCH VI.1

 

Filar Wyklętych na Turni nad Kaskadami (Góra Zborów) jest jedną z najpiękniejszych sześć jedynek na Jurze Północnej. Chociaż to droga równie „historyczna”, co Ryski nad Tablicą, autorzy topo zdecydowali się na podwyższenie tradycyjnej wyceny opiewającej na VI+, którą Kiełkowski podawał  jeszcze w 1992 roku w swoim przewodniku Góra Zborów. Jednak po pierwsze, już w 1986 roku Piotr Korczak, wymieniając tę drogę w wykazie jurajskich solówek, przypisał jej stopień VI.1. Zaś po drugie, obecna linia przelotów biegnie bardziej wprost – zarówno na starcie, jak i na samym finiszu, przez co bez wątpienia prezentuje większy ciąg trudności.

 

Ciekawa jest etymologia nazwy. Otóż pochodzi ona od przejścia hakowego z 1952 roku, w którym udział brało znakomite trio: Jan Długosz, Zbigniew Rubinowski i Marek Stefański. Wspinacze nazwali swoją linię Drogą Wyklętych, nawiązując do niskich notowań, jakie Długosz i Rubinowski mieli w tym czasie – ze względu na poglądy polityczne – u władz Sekcji Alpinizmu PTTK. Ich droga różniła się przebiegiem od tytułowej (tylko na górze biegła podobnie, a w dolnych partiach szła mniej więcej wzdłuż dzisiejszej Science Fiction). Niemniej już od tego czasu całą formację zaczęto nazywać Filarem Wyklętych.

 

 

Pierwsze klasyczne przejście wędkowe Filar zawdzięcza wspinaczom z Łodzi, którzy dokonali tego na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Natomiast prowadzenie przypadło w udziale Zbigniewowi Wachowi w 1973 roku. Jak wspominała już po jego śmierci żona, Danuta, była to majówka, autor wspinał się w butach turystycznych, wbijając haki, a ona asekurowała go poprzez ciało.

 

W 1982 roku Jarosław Caban przeszedł drogę na żywca, a potem powtórzył ten wyczyn jeszcze pięć razy. Uzasadnienie wielokrotnych solówek, które wygłasza w filmie wyprodukowanym dla GóryTv, brzmi po prostu: „Bo mi się podobała”.

 

Do połowy lat 90. ubiegłego wieku Filar Wyklętych miał charakter tradowy, ponieważ stała asekuracja ograniczała się do trzech ringów w partiach ściany, w których niemożliwa była naturalna protekcja. Sytuacja zmieniła się w 1995 roku, gdy Piotr Drobot wyposażył linię w dziewięć stałych punktów i stanowisko. Tak jest do dzisiaj, więc tą niesamowicie urozmaiconą drogą, która – wbrew nazwie – oferuje wspinanie w kilku różnych formacjach, możemy się cieszyć wyposażeni jedynie w komplet ekspresów.

 

Tekst / PIOTR DROŻDŻ

 

Dalsza część artykułu jest opublikowana w Magazynie GÓRY numer 3/2023 (292)


Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR > link

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com