Tego lata znany wszystkim raczej z zawodniczego poletka, austriacki wspinacz Killian Fischhuber udał się wraz z dwójką towarzyszy - Niemcem Robertem Leistnerem i Rosjanką Galyą Terentevą eksplorować dziewicze skały na dalekiej Syberii. Ot, mogło by się wydawać, wyprawa jakich ostatnio wiele. Ale formacje skalne, na których zespół dokonał pierwszych przejść, w połączeniu z surowością tamtejszego krajobrazu, nadają wyjątkowego wymiaru wyczynowi trójki wspinaczy, którym towarzyszył fotograf Sergey Karpukhin i ekipa filmowa Red Bulla. To dzięki nim możemy je dziś oglądać - a jest na co patrzeć!
Sundrun Pillars w promieniach zachodzącego słońca. Fot. Corey Rich - Red Bull Content Pool
Położone w Ulakhan-Si w Jakucji, swoją formą i kształtem na myśl przywodzą posągi rodem z Wyspy Wielkanocnej. Tylko że te syberyjskie zaprojektowała sama matka natura, bez jakiegokolwiek udziału rąk ludzkich - zresztą ludzi próżno szukać na tym surowym i nieprzyjaznym syberyjskim pustkowiu. Pewnie dlatego tak długo nikt we wspinaczkowym uniwersum nie wiedział o istnieniu Sundrun Pillars. Wszystko do czasu, kiedy to na archiwalne zdjęcia wykonane przez biologa i fotografa Alexandra Krivoshapkina natrafił jego kolega po fachu, Sergey Karpukhin.
Podobieństwo tamtejszych formacji skalnych do posągów z Wyspy Wielkanocnej jest rzeczywiste. Fot. Corey Rich - Red Bull Content Pool
Karpukhina rzeczone materiały tak zainspirowały, że wkrótce potem zorganizował trzy ekspedycję mające na celu lepsze zbadanie i poznanie rejonu. Każda swoim rozmiarem była większa od poprzedniej. Oto jego relacja z tego co napotkał:
"To miejsce było niemal na pewno jednym z ostatnich nieodkrytych jeszcze na naszej planecie w swoim gatunku. Moją pierwszą wyprawę w tamtejszą okolicę zorganizowałem w lipcu 2016r. i odbyłem ją tylko z jednym partnerem. Rok później udała się nas tam już czwórka, a na początku tego roku pojechaliśmy w piątkę, używając do przemieszczania się skuterów śnieżnych. Ekspedycja z ostateniego lata, której towarzyszyła trójka wspinaczy, była największa z dotychczasowych. By poprowadzenie dróg było wogóle możliwe, skały musiały zostać najpierw dokładnie wyczyszczone. Można tam spotkać pionowe iglice o wysokości 20-30 metrów, rozmieszczone w grupach, ale są też takie, które piętrzą się zupełnie samotnie. Nazwałem to miejce granitowym miastem, ponieważ chodząc pomiędzy granitowymi kolumnami masz wrażenie jakbyś poruszał się po mieście."
Teraz już rozumiemy czemu fotograf tak chętnie wracał w to miejsce. Fot. Corey Rich - Red Bull Content Pool
Co ciekawe, wspinacze nie do końca wiedzieli, czy wytyczenie tam nowych dróg będzie wogóle możliwe - zachęciła ich jednak relacja Karpukhina, zwłaszcza jego zdjęcia, na których formacje skalne wyglądały bardzo obiecująco. Dodatkowo, a moze przede wszystkim, dzięki wsparciu sponsorów wyprawa okazała się możliwa. Już sama logistyka dotarcia na ten odludny obszar wymagała sporo "gimnastyki" - zespół spotkał się w komplecie w Moskwie, by następnie samolotem udać się do Jakucka - jednego z najzimniejszych i najbardziej odosobnionych miast w całym rozległym kraju. Następnie lot mniejszą awionetką do Belaya Gora, gdzie trzeba było cały sprzęt i rzeczy osobiste przepakować...na łódź. Stamtąd 200km rejsu rzeką Indigirka. Jakby tego było mało, po zacumowaniu zespół musiał jeszcze przez trzy dni przedzierać się przez dzikie ostępy syberyjskiej tundry. W końcu oczom wszystkich wycieńczoncyh wędrówką ukazały się majestatyczne formacje Sundrun Pillars. Dla wspinaczy jednak był to dopiero początek "właściwej" części przygody...
No to do dzieła! Fot. Corey Rich - Red Bull Content Pool
Jak zespół poradził sobie z ekploracją skał i wytyczaniem nowych dróg? Wszystko to zobaczycie na poniższym filmie video, prosto ze stajni Red Bulla, bez którego wyprawa nie mogłaby mieć miejsca:
Źródło: Red Bull Content Pool