ICEBREAKER 2005
I MISTRZOSTWA CZECH WE WSPINACZCE LODOWEJ
Z powodu kryzysu związanego z organizowaniem przez UIAA Lodowego Pucharu Świata powstała nisza, w którą z powodzeniem mogą wpisać się mniejsze zawody o lokalnym charakterze.
5 lutego 2005 roku w czeskich Albrechticach w Jizerských Horách odbyły się I mistrzostwa Czech we wspinaczce lodowej. Przy pięknej zimowej pogodzie, na dwunastometrowej konstrukcji przypominającej tę z Valle di Daone, rywalizowało 27 mężczyzn z Czech, Słowacji i Polski oraz trzy kobiety z Republiki Czeskiej. Odbyły się trzy konkurencje: męska na trudność, kobieca na trudność i męska na czas. Na początek rozegrano kwalifikacje mężczyzn na trudność, które odbywały się w stylu flash - po prezentacji przejścia drogi przez autora każdy z uczestników mógł przyglądać się poczynaniom konkurentów. Na przejście drogi kwalifikacyjnej ustalono limit czasowy 8 min, a poruszać się można było tylko po zaznaczonych czerwoną farbą obszarach lodu i sztucznych chwytach. W wyniku kwalifikacji wyłoniono finałową dziesiątkę, jednak tylko pięciu zawodnikom udało się skończyć drogę kwalifikacyjną, pozostałych pięciu wyłoniono spośród tych, którzy zaszli najdalej i w najlepszym czasie. Niestety, do finału nie zakwalifikował się żaden z polskich zawodników (widać było brak treningu na podobnych konstrukcjach), ale wstydu nie było i w sumie najlepsi - Maciek Ciesielski, Paweł Sikorski i Andrzej Sokołowski - znaleźli się tuż "pod kreską", zajmując kolejno miejsca od 11, 12 i 13.
Po kilkugodzinnej przerwie, w której organizatorzy raczyli widzów parkami (parówki) i grzanym energy drinkiem "z prądem" o wdzięcznej nazwie Kamikaze, odbyły się finały mężczyzn na trudność, mające bardzo emocjonujący przebieg. Z powodu dużego mrozu (-15 st. C) zawodnicy mieli problem z rozgrzaniem się, kruszyły się chwyty i lodoszreń napylona na konstrukcję armatką śnieżną, w związku z czym startujący mieli niejednakowe warunki, a Martin Grajciar musiał nawet powtarzać swój start w finale. Przy drodze w finale obowiązywała strefa i zawodnicy pokonywali ją w stylu OS, mając na to 10 minut. Żadnemu ze startujących nie udało się pokonać drogi finałowej tak szybko. Jako jedyny drogę skończył Jan Doudlebský ze Słowacji, ale zrobił to po czasie, a jako wynik zaliczono mu miejsce, do którego dotarł w ciągu regulaminowych 10 minut. Ostatecznie wygrał Dušan Janák z Czech, który mimo że drogi nie ukończył, w regulaminowym czasie doszedł najdalej. Trzecim miejscem musiał zadowolić się Dodo Kopold ze Słowacji.
Jeszcze później w siarczystym mrozie rozegrano konkurencję męską na czas, w której najlepszym okazał się Martin Grajciar (pechowiec z finału na trudność), drugie miejsce zajął Jiří Pelikán, trzecie zaś Otakar Srovnal.
W tak zwanym międzyczasie odbyły się zawody kobiece na trudność. O ile zawody mężczyzn stały na bardzo wysokim poziomie, o tyle zawody pań - wręcz przeciwnie. Ze względu na małą liczbę zgłoszeń nie rozgrywano kwalifikacji, a kolejność na pudle ustalono na podstawie bliżej nieokreślonych kryteriów, do których można by zaliczyć: styl, wdzięk, aplauz publiczności oraz improwizację i wolę walki. Ostatecznie ustalono, że wygrała Monika Podbraná, drugie miejsce zajęła Maka Činčarová, a trzecie Jaroslava Melounová.
Zawody były bardzo widowiskowe, zgromadziły wielu kibiców, atmosfera była fantastyczna, a Czesi po raz kolejny pokazali, że można zorganizować zawody na wysokim poziomie bez wielkich pieniędzy. Może w końcu w Polsce uda nam się wspólnymi siłami zorganizować podobną imprezę, czego Wam i sobie życzę.
Krzysztof Hubert Krakowski
Karkonoski Klub Wysokogórski
www.karkonosz.org
3 (130) 2005
(kb)