Pochodzenie nazwy K2 jest bardziej prozaiczne niż mogłoby się wydawać. Kiedy w połowie XIX wieku angielscy topografowie rozpoczęli wyznaczanie wysokości górskich wierzchołków pasma Karakokrum, nadawali im nazwy szyfrowe według kolejności pomiaru – Karakorum 1 (K1), Karakorum 2 (K2) itd. Ten ostatni naniósł pierwszy raz na siatkę pomiarową kpt. T.G. Montgomerie w 1856 r. Pierwszą mapę przeglądową omawianej partii gór zawdzięczamy kpt. H. H. Godzwinowi Austenowi, który dotarł do podnóża K2 drogą prowadzącą przez lodowiec Baltaro w 1861 r. Ostateczne obliczenia wykazały wysokość góry na 8611 m (28250 stóp), co lansowało ją na drugim miejscu na świecie po Evereście.
Odkrycie K2 miało i swój polski akcent – a mowa tu o ekspedycji Bronisława Grabczewskiego, wówczas kapitana w służbie carskiej. W czasie jednej ze swoich wypraw badawczych, w październiku 1889 r. przedarł się wysoko ku źródłom rzeki Shaksgam, skąd ujrzał „wspaniały szczyt, który wznosił się wysoko ponad ogólne pasmo Himalajów”. Dokonane przez niego obliczenia wysokości szczytu dały podobne rezultaty co poprzednie – angielskie. Polak wykazał wysokość góry o 250 stóp niższą, chciał jej nadać nazwę „Szczyt Cesarzewicza Mikołaja” – nie wiedział on jednak, że Anglicy ubiegli go o kilkanaście lat i nic z ambitnych planów nie wyszło.
Zespół Anglika Oscara Eckenstein’a w 1902 r.
Mimo że ekspedycja Austena wskazała drogę do podnóża szczytu, dopiero w 1892 r. w rejonie K2 działali pierwsi alpiniści, ich celem nie było jednak zdobycie góry. Takie zadanie wyznaczył sobie dopiero zespół Anglika Oscara Eckenstein’a w 1902 r. Zebrał on międzynarodową grupę doświadczonych wspinaczy; w jej skład weszli Austriacy: Heinrich Pfanni i dr Victor Vessely, Szwajcar dr Jules Jacht-Guillarmod, Anglik Georgie Knowles i korespondent prasy Aleister E. Crowley. Mimo nowoczesnego – przykładając ówczesne normy – zaplanowania wyprawy, patrząc z perspektywy czasu ekspedycja ta nie miała szans powodzenie. Zespół planował działanie samodzielnie: bez tragarzy i przewodników, nie zdając sobie sprawy, że zdobywanie tak wysokich szczytów wymaga założenia kilku obozów pośrednich i przygotowania całej drogi. Ekspedycja wyruszyła 28 kwietnia 1902 r. z miasta Srinagar na pogórzu kaszmirskim, by 9 czerwca założyć bazę transportową na hali Urdukas, która stała się odtąd głównym etapem wszystkich ekspedycji w rejonie lodowca Baltoro. 20 czerwca założono kolejny już obóz, tym razem na wysokości 5710 m w jednakowej odległości od ściany K2 i Broad Peak. Najważniejszym zadaniem było wyszukanie najdogodniejszego szlaku, dającego możliwość zaatakowanie szczytu. Po wstępnym rekonesansie alpiniści zrezygnowali ze wspinaczki żebrem południowo-wschodnim na rzecz grani północno-wschodniej. Po przeniesieniu obozu na wysokość 5928 m w ciągu kolejnych kilkunastu dni dwójkowe zespoły wspinaczy próbowały wspiąć się w stronę szczytu żebrem wychodzącym na pkt 6821 m, albo stromym żlebem prowadzącym na przełączkę w grani, tuż na wschód od tego punktu. Bardzo zła pogoda, brak aklimatyzacji i wyczerpanie wspinaczy zmusiły ich do zawrócenia z drogi. Zespołowi – Guillarmod i Vessely udało się osiągnąć wysokość 6600 m i było to wszystko, co tym razem udało się wyrwać K2. Epidemia grypy i nie najlepsze wzajemne stosunki były ostateczną przyczyną decyzji o powrocie. O niepowodzeniu pierwszej wyprawy zadecydował przede wszystkim brak znajomości techniki zdobywania ścian himalajskich, a trzeba pamiętać, że jej uczestnikami było sześciu znakomitych wspinacz alpejskich. Jak się okazało, ich wieloletnie doświadczenie w górach średnich nijak się nie przydało w konfrontacji ze wspinaczką himalajską.
Włosi
Kolejnym śmiałkiem, który do listy swoich osiągnięć postanowił dodać pierwsze wejście na K2 był Ludwik Amadeusz, książę Abruzzów. Zgromadził on imponujący zespół doświadczonych wpinaczy i naukowców; min. topografa Federico Negrotto, lekarza i geografa dr Filippo de Filippi, alpinistę i fotografa Vittorio Sella i jego asystenta – Erminio Botta, alpinistów – Josepha Petigaxa, Alexisa i Henry’ego Brocherel (wszyscy byli przewodnikami z miejscowości Courmayeur pod Mont Blanc), czterech tragarzy wysokogórskich – Emilie Brocherel, Ernest Bareux, Lorenzo Petigax i Albert Savoir. Kierownikiem zespołu i kwatermistrzem był Anglik z Kaszmiru – A. C. Baines. Wspaniale przygotowana wyprawa (13 Europejczyków i 360 kulisów ) założyła 25 maja 1909 r. duży obóz główny u stóp K2 na wysokości 5033 m. Z tego miejsca wyruszały zwiady wspinaczy w celu znalezienia najdogodniejszej drogi na szczyt. Odkryty przez L. Amadeusza boczny zachodni lodowiec nosi nazwę Savoia – od rodowego nazwiska księcia. W czasie jednej z wypraw poszukiwawczych Alexis Brocherel odkrył, że czwarte z kolei – licząc od zachodu – żebro grani południowo-wschodniej wydaje się być obiecujące dla osiągnięcia celu. Jak się później okazało była to właśnie droga do sukcesu.
Mimo przeniesienia bazy do stóp żebra i przeprowadzenia kilku wypadów alpinistom udało się wspiąć zaledwie na wysokość 6000 m. Droga, która tylko w dolnej części sprawia średnie trudności, okazała się nie do przejścia dla Włochów. Prawdopodobnie zawiniło niedocenienie przez wspinaczy potrzeby aklimatyzacji. Wyprawa księcia Abruzzów była jednak krokiem milowym w drodze na szczyt K2 – odkryte przez nią – i nazwane później na jej cześć – „Żebro Abruzzi”, okazało się świetnym rozwiązaniem.
Wyprawa Charlesa S. Houstona (fot. Arch. independent.co.uk)
Amerykanie – pierwsza odsłona
Musiało upłynąć 28 lat zanim kolejni śmiałkowie pojawili się pod K2. Byli to Amerykanie pod przywództwem Charlesa S. Houstona. W skład ekspedycji weszli: Richard L. Burdsall, Robert H. Bates, Wiliam P. House i Paul K. Petzoldt. Był to doświadczony zespół; każdy z uczestników miał już za sobą trudne wejścia w wielu górach świata. Pomocnikami wspinaczy było sześciu Szerpów pod wodzą sławnego Pasanga Kikuli. Patronat nad wyprawą objął American Alpinie Club.
12 czerwca 1938 r. założono bazę na lodowcu Godwin Austen. Pomimo poszukiwań lepszej drogi wszystko wskazywało, że należy podążyć śladem Włochów. Niestety wspinacze podjęli kilka nielogicznych decyzji – zespół w składzie House i Houston zawrócił z drogi po pokonaniu bez większych problemów pierwszych 400 m, gdyż nie znalazł odpowiedniego miejsca na obóz. Co gorsza – postanowiono przeprowadzić ponowny rekonesans na wschodzie. Jego jedynym wynikiem była strata czasu, wyprawa ponownie ruszyła śladem księcia Abruzzów, by dopiero 1 lipca założyć obóz na wysokości 5400 m. Od tego momentu amerykańscy alpiniści posuwali się systematycznie w górę, zakładając kolejne obozy. W pracy wysokościowej przyjęto najbardziej właściwy system wspinaczki. Zespół podzielony była na małe grupy – pierwsza dwójka „atakująca”, za nią kolejna para, a następnie 3 Szerpów ubezpieczających szlak i donoszących zapasy. Reszta czekała w odwodzie, aby w razie potrzeby donosić zapasy, zajmując się równocześni pracami topograficznymi.