Czteroosobowy, mieszany zespół słowacki, w składzie:
Katka Húserková, Ondro Húserka, Rasťo Červienka, Maroš Červienka obrał sobie za cel tylko i wyłącznie naszą „morskooczną perełkę” – Mnicha. A nawet jeszcze dokładniej – jedną ze ścian tego szczytu. Nie tę najbardziej honorną, skierowaną ku najbardziej znanemu polskiemu stawowi w Tatrach, wschodnią - ale północno-zachodnią, którą przecina cały szereg trudnych, wytyczonych na przestrzeni ostatnich lat linii.
W ciągu czterech dni udało im się dokonać szeregu świetnych przejść. Jak donoszą autorzy, „stopniowo zakosztowaliśmy tutejszej klasyki, fantastycznych rys, zacięć à la Yosemite, rajbungowych płyt i przewieszonych kantów”.
Wśród nich wyróżnić trzeba następujące:
-
Superata młodości (VIII+): M. - R. Červienka (styl PP);
-
Folwark Montano (VIII+): O. Húserka - R. Červienka (OS); M. Červienka (flash PP);
-
Florecistka z Hotelu Adalbert (VIII-): K. Húserková - M. Červienka (OS); O. Húserka,(OS)];
-
Wacław spituje (VII+): K. Húserková – M. Červienka (OS);
-
Rysa Hobrzańskiego + Zacięcie Kosińskiego (VII): O. Húserka – K. Húserková (OS);
-
Kant hakowy (VII-): R. Červienka – O. Húserka (OS), K. Húserková – M. Červienka (OS);
-
Sprężyna (VII-): R. Červienka – O. Húserka (OS).
Wszystkie te przejścia udało się zrealizować tylko na jednej, jedynej ścianie „naszego Kapucyna”. A chyba każdy, kto widział Mnicha w Dolinie Rybiego Potoku, marzy przede wszystkim o jego ścianie wschodniej. Dlatego niedosyt, nawet po tak intensywnie wypełnionym wyjeździe, czuli oczywiście autorzy opisywanych dokonań: „Pięknych rys pozostało na Mnichu jeszcze całkiem sporo, zwłaszcza na ścianie wschodniej, tak więc już cieszymy się, czekając na kolejną wizytę...”.
Cóż – zanim się tej wizyty doczekamy (czego życzymy), składamy serdeczne gratulacje autorom opisanych, świetnych przejść!
Piotr Michalski