CORAZ WIĘCEJ PROJEKTÓW
W poprzednim Rock Serwisie pisaliśmy o wytyczeniu przez Freda Nicole’a kolejnej ekstremy – Amandla 8C w Rocklands. Wielki Fred pozostaje niekwestionowanym królem bulderingu od 1992 roku, kiedy rozwiązał pierwszy problem 8b (V13) na świecie (La Danse des Balrogs nieopodal Martigny). Po trzynastu latach, mając na karku „trzydziestkę piątkę”, Szwajcar ani myśli oddawać pola młodszym kolegom. Oto co Fred powiedział nam o swoich ostatnich osiągnięciach.
Piotr Drożdż: W latach dziewięćdziesiątych twoim ulubionym zagranicznym rejonem bulderowym było Hueco Tanks. Wydaje się, że w ostatnich latach odkryłeś następny – Rocklands. Jak porównałbyś te dwa rejony?
Fred Nicole: Oba te rejony to miejsca, które bardzo lubię. Mimo że różnią się od siebie w znacznym stopniu, to niestety są podobne pod względem reguł, jakie trzeba przestrzegać. Rocklands, podobnie jak Hueco Tanks, jest rezerwatem z bardzo ograniczonym wstępem. Wspinacze powinni sumiennie przestrzegać tamtejszych przepisów, jeśli nie chcą, aby skończyło się tak dokuczliwymi ograniczeniami dostępu, jak to się stało w Hueco!
W sierpniu wreszcie zrobiłeś swój stary projekt, który był twoim głównym bulderowym celem podczas czterech kolejnych wizyt w Rocklands. Czy był to wyjątek, jeśli chodzi o czas pracy nad jednym projektem? Czy może już wcześniej zdarzało ci się mieć podobnie długotrwałe porachunki z jednym problemem?
Podczas tych czterech wizyt (w czasie ponad 2 lat) zrobiłem wiele innych rzeczy (do 8c, jak w przypadku Golden Shadow). Ale prawdą jest, że równolegle cały czas pracowałem nad Amandlą. Kiedy wreszcie mi się udało, satysfakcja z wytyczenia tak pięknej linii była ogromna! Jest kilka innych problemów, które nie chciały się szybko poddać. Długo walczyłem także z siedzącym startem do Black Eagle 8c. Niestety, po urwaniu chwytu oryginalna linia tego problemu przestała istnieć.
Pracowałeś nad Amandlą bardzo długo. Czy była to bardziej kwestia przełamania fizycznych barier, czy też w większym stopniu sprawa psychiki?
Kluczowe miejsce było dla mnie tak dziwne, że ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Prawdopodobnie była to kwestia zarówno psychiki, jak i phisis, ale chyba ciut bardziej mentalna.
Czy przed kolejnym powrotem na projekt typu Amandla trenujesz specjalnie „pod niego”? Wiem, że raczej wolisz wspinać się niż trenować, ale mam na myśli rzeczy typu robienie problemów o podobnych ruchach czy chwytach... A może po prostu wracasz – z większym doświadczeniem i powerem – i ponownie się przystawiasz?
Nie trenuję według żadnego systemu. Każdy dzień wspinaczkowy jest szczególny, a ja staram się naprawdę regularnie wspinać na problemach, wymagających różnych stylów wspinania. Gdybym nie radził sobie w ten sposób, czyli bez trenowania, to prawdopodobnie zabrałbym się za bardziej specjalistyczny trening.
Wydaje się, że twoje ostatnie przejścia nie były tak nagłośnione, jak osiągnięcia sprzed kilku czy kilkunastu lat. Przykładowo w Internecie lub we wspinaczkowych magazynach prawie nie można było znaleźć informacji o Entlinge. Czy jest to rodzaj twojego „cichego” protestu przeciwko negatywnym stronom popularności bulderingu (typu podkuwanie chwytów)?
Może rzeczywiście mniej nagłaśniałem swoją działalność, ale za to wspinałem się nawet więcej niż kiedyś. Wiesz, czasem trudno mieć pewność co do trudności i wycen. Zmęczyły mnie niekończące się polemiki wokół każdego nowego problemu. Może jest to jakiś rodzaj cichego protestu... Tak czy inaczej niektóre informacje o moich ostatnich przejściach poszły do kilku mediów.
Czy fakt, że wspinaczkowe magazyny nie są już tak pełne informacji o twoich ostatnich osiągnięciach, nie stanowi problemu dla twoich sponsorów?
Na szczęście moi sponsorzy wspierają mnie z powodu sposobu życia, jaki wybrałem, a nie osiągnięć. Nie miałbym szacunku dla mojej działalności wspinaczkowej i moich sponsorów, gdybym musiał coś robić dla rozgłosu!
Czy zostawiłeś jakieś otwarte projekty w Rocklands, czy też będziesz musiał poszukać czegoś nowego, kiedy tam wrócisz?
Mam na uwadze wiele rzeczy, ale nie jakieś szczególne projekty. Zresztą jest to coś, czego nie da się zmienić w życiu. Im więcej widzisz, im więcej próbujesz, tym więcej masz niedokończonych projektów!
Tekst: Piotr Drożdż
Zdjęcia: Mary Gabrieli
"Góry", nr 10 (137), październik 2005
(kg)