Mimo fatalnych warunków Polacy nie składają broni
Gasherbrum I; źródło: taternik.org
Aura pod Gaszerbrumem jest w tym roku wyjątkowo niesprzyjająca. Polacy są jedynym zespołem, który działa na górze. Kilka dni temu deszcz padał nie tylko w bazie, ale także na wysokości 5500 m. Jak informowali uczestnicy wyprawy we wiadomości przesłanej redakcji Taternika „stara droga przestała istnieć, pojawiły się nowe jeziora, większość mostów śnieżnych pozawalana”.
Zapewniali jednocześnie, że jeśli pojawi się okno pogodowe podejmą „obarczoną sporym ryzykiem” próbę wejścia na Gasherbrum I. 19 lipca poinformowali o wprowadzeniu planu w życie – w komplecie wyruszyli z bazy. Jeśli pogoda dopisze ataku szczytowego zespołu Grzegorz Bielejec, Jarosław Gawrysiak, Krzysztof Stasiak, Sebastian Wolski możemy się spodziewać w ten weekend.
Będzie to jednak bardzo trudne. Nie tylko ze względu na warunki panujące na górze, ale także mniejszą niż planowana aklimatyzację. Naszym himalaistom nie udało się niestety przespać w obozie III na około 7000 m, co oznaczało także, że nie zostanie zrealizowany główny cel wyprawy – trawers Gasherbrumów: wejście na G1, zejście przez Kuluar Japoński na przełęcz między wierzchołkami, wejście w okolice obozu IV (optymalnie na wierzchołek G2) i zejście.
Trzymamy kciuki za próbę wejścia na szczyt i szczęśliwy powrót!