Szwajcar Bernhard Hug i Francuz Tony Sbalbi w ciągu 24 godzin weszli na nartach skiturowych na siedem czterotysięczników w rejonie lodowca Aletsch, pokonując łącznie 7000 metrów w pionie i dystans około 65 kilometrów.
Czterotysięczniki w rejonie lodowca Aletsch; fot. Julian Beermann / Mammut
Wystartowali 10 maja o północy z przełęczy Jungfraujoch (3428 m), wchodząc na siedem kolejnych szwajcarskich szczytów: Mönch (4108 m), Jungfrau (4156 m), Gross Grünhorn (4051 m), Gross Fiescherhorn (4051 m), Hinter Fiescherhorn (4032 m), a następnie najwyższy szczyt Alp Berneńskich Finsteraarhorn (4270m), z którego zjechali osiągając najniższy punkt na swojej trasie – lodowiec Aletsch (2340 m), skąd ruszyli na Aletschhorn (4210 m).
W sumie pokonali 7000 metrów podejść na nartach skiturowych i dystans około 65 kilometrów, a cała eskapada zajęła im mniej niż dobę. Zmieścili się w dwudziestu godzinach, co biorąc pod uwagę fakt, że dla przeciętnego skiturowca wejście na każdy z tych wierzchołków może być udaną, jednodniową skiturą, pokazuje powagę ich przedsięwzięcia i skalę trudności.
Berhnard i Tony przygotowywali się od dłuższego czasu do tej swoistej łańcuchówki, zarówno kondycyjnie, jak i mentalnie, a cel ten znajdował się na liście marzeń tego pierwszego już od dekady. Wszystkie szczyty na terenie Szwajcarii zostały zdobyte lata temu, a rokrocznie stają na nich setki, jeśli nie tysiące kolejnych wspinaczy i wysokogórskich turystów. Dopiero wejście na siedem z nich pod rząd, mogło więc być zupełnie nowym wyzwaniem i celem na miarę XXI wieku. Fakt, że obaj są biegaczami górskimi był tylko kolejnym argumentem za obraniem tego typu stylu i celu nierozerwalnie związanego z prędkością i limitem czasowym. Inspiracją dla Beniego były także himalajskie wyczyny Beata Kammerlandera, który przed laty osiągał w nich niesamowite rezultaty, korzystając z nart.
fot. Mammut
Największym problemem było efektywne i szybkie, a zarazem bezpieczne przekraczanie tak wielu grani. Z każdym kolejnym wierzchołkiem i zjazdem dodatkową trudnością było zmęczenie, które utrudniało koncentrację.
– Najtrudniejszym miejscem była grań Hasler Ridge na Aletschhornie, ponieważ wyższe partie góry były słabo zaśnieżone. Musieliśmy ją obejść grzebieniem pełnym drobnych kamieni, gdzie nie zawsze mogliśmy znaleźć odpowiednie dla nas podłoże – wspominał Beni. Kiedy więc stanęli na ostatnim wierzchołku, mogli odetchnąć z ulgą.
Podejście na Aletschhorn; fot. Julian Beermann / Mammut
42-letni Bernhard Hug jest trail runnerem, członkiem teamu Mammuta, który ma na swoim koncie wiele sukcesów w różnych sportach wytrzymałościowych: trail runningu, biegach przygodowych (Gigathlon i Adventure Racing), a także skituringu (ostatnio, w 2014 roku, zajął drugie miejsce w zawodach Patrouille des Glacier). W 2013 roku wygrał także Swiss Irontrail (48 km / 2930 metrów przewyższenia). Jest trównież trenerem szwajcarskiej kadry olimpijskiej.
46-letni Tony Sbalbi jest przewodnikiem wysokogórskim i trenerem szwajcarskiej reprezentacji skiturowej, uczestnikiem licznych biegów przygodowych. Zajmował czołowe miejsca w zawodach skialpinistycznych, m.in. Mistrzostwach Europy i Pucharze Świata. W przeszłości był także biegaczem – członkiem francuskiej reprezentacji.
Beni Hug i Tony Sbalbi; fot. Christian Gisi / Mammut
źródło: Mammut