baner
 
 
 
 
baner
 

Wejścia na Gerlach drogą Martina

Gerlach to najwyższy szczyt Tatr Wysokich, nic więc dziwnego, że wiele osób chce postawić stopę na tym wierzchołku liczącym 2655 m n.p.m. Co ciekawe Gerlach nie znajduje się w grani głównej Tatr lecz trochę na uboczu od wierzchołka zwornikowego - Zadniego Gerlachu.


Istnieje wiele dróg prowadzących na szczyt, jednakże tutaj pragnę się skupić na drodze Martina, potocznie zwaną Martinovką. Jest ona jedną z najpiękniejszych dróg na Gerlach i przez cały czas prowadzi pięknie wyeksponowaną granią począwszy od Polskiego Grzebienia. Droga została wyznaczona w 1905 roku przez niemieckiego miłośnika gór Alfreda Martina, który całą trasę pokonał samotnie, co w owych czasach było nie lada osiągnięciem. Do dzisiaj droga Martina może dostarczyć niezapomnianych widoków i wrażeń. Co tu wiele pisać, każdy szanujący się tratrofil czy górołaz musi koniecznie ją sprawdzić.

 

Na Gerlach wybierałem się już od pewnego czasu, ale wyjazd udał się dopiero za trzecim razem. 27 czerwca 2015 roku wypad na Gerlach zakończył się pełnym sukcesem.

 

Z samego rana po lekkim śniadaniu wyruszamy jeszcze z Polski z Białki Tatrzańskiej na Słowację do Tatrzańskiej Polanki i stamtąd na szlak. Szykuje się ostra wyrypa, więc za dużo czasu nie przeznaczamy na odpoczynki, a Śląski Dom staramy się ominąć jak najszerszym łukiem. Jeszcze trochę gramolenia się po ładnie ułożonych na szlaku kamieniach i już jesteśmy na Polskim Grzebieniu. Oczywiście jesteśmy czasowo później niż zaplanowaliśmy i dlatego decydujemy się nie wiązać liną tak długo, jak skała nas będzie puszczać.




 

Jakoś to wszystko gładko idzie, bo w szybkim tempie przeżywcowaliśmy grań na Zadni Gerlach. Po drodze minęliśmy ekipę książkowo pokonującą grań zakładając przeloty co kilka metrów i asekurując się spod jaja. Jakby nie patrzeć bardzo wolno im to wszystko szło. Z Zadniego już tylko rzut beretem na najwyższy szczyt Tatr i Karpat. Nie ma co biadolić i siedzieć dłużej w tym mleku. Jeszcze tylko krótki wpis do zeszytu wejść i napieramy dalej.

 

Rano było jeszcze widać sąsiednie turniczki, teraz natomiast poruszamy się prawie po omacku w gęstej mgle. Może i lepiej, bo przy pokonywaniu ostrych odcinków grani nie widać, że po obu stronach jest pionowa lufa. Przynajmniej czynnik psychologiczny został zredukowany do minimum. Jeszcze przez około pół godziny gibamy się po grani i pewnym krokiem dochodzimy do wierzchołka. Tutaj jesteśmy zupełnie sami. Nic nie widać, nic nie słychać, idealne miejsce, żeby pofilozofować, porozmawiać o istocie tego świata i wszamać jakieś żelki.




 

Przed nami jeszcze długa droga na dół. Decydujemy się na powolne, ale łatwe w nawigacji zejście Próbą Batyżowiecką. Wydaje mi się, że to wszystko trwa w nieskończoność i samo zejście zajmuje dłużej niż Martinovka. Na dodatek jeszcze na samym dole Żlebu Batyżowieckiego jest zlodowaciałe pole śnieżne. Bez raków lub chociaż czekanu nie ma co się ładować na dość stromo nachylony śnieg. Ponownie stosujemy różnego rodzaju sztuczki akrobatyczne, żeby jakoś zejść wzdłuż ściany. Tak długo się nie da! Zakładamy stanowisko zjazdowe z taśmy rurowej i heja na dół.

 

Potem już bez trudności, więc przez dalszą drogę do samochodu prowadzimy ożywione dyskusje dotyczące polityki, rynku pracy, dobrego polskiego jedzenia oraz sensu życia. Na parking docieramy już po zachodzie słońca i jeszcze tego samego wieczora zamawiamy pizzę w non-stopie w Krakowie z dowozem do domu. Trzeba czymś w końcu zapchać kichę po takiej wyrypie. Muszę przyznać, że nawet największa zelówa smakuje wybornie po wyczerpującym dniu w Tatrach.

 

Autorem relacji oraz zdjęć jest Łukasz Kocewiak.

 

Więcej można wyczytać na blogu Kartka z Podróży (www.kartkazpodrozy.pl):

 - Relacja z wyprawy: Graniówka na Gerlach drogą Martina

 - Opis drogi Martina: Opis drogi Martina na Gerlach

 - Ogólne informacje: Droga Martina na Gerlach – Martinovka

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
Calezyciepodgore
Świetny opis, przyznam, że czytałem przed przejściem. Graniówka bardzo przyjemna mimo, że potrafi zmęczyć człowieka. Nagrałem filmik więc gdyby ktoś miał ochotę zobaczyć co go jeszcze może spotkać to zapraszam na mój kanał:) Link: https://www.youtube.com/watch?v=TdifeK2bSls

 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com