„Jak jest zima, to musi być zimno. Takie jest odwieczne prawo natury” – trudno nie zgodzić się z klasykiem, problem jednak w tym, że zimno to pojęcie względne. Na ośmiotysięcznikach temperatura nigdy nie rozpieszcza, a śnieg, lód i odmrożone kończyny to charakterystyczne elementy scenografii w strefie śmierci. Jednak ośmiotysięczniki zimą… Ha, to już zupełnie inna historia.
„Nieludzkie” jest wspinanie zimą na ośmiotysięcznej górze, na której podczas silnego wiatru odczuwalna temperatura dochodzi do 70 stopni poniżej zera. W tych warunkach odmrożenie odsłoniętych fragmentów ciała nastąpić może w kilkadziesiąt sekund. Jednak na tak ekstremalne sytuacje himalaiści narażeni są stosunkowo krótko – akcje na dużej wysokości to niewielka część zimowej wyprawy. Naprawdę nieznośne okazuje się za to kilkumiesięczne wypatrywanie pogodowego okna. Jego brak przedłuża pobyt w bazie, gdzie wprawdzie temperatura jest znacznie łaskawsza niż kilka kilometrów wyżej, lecz nadal może to być rześkie 20 stopni mrozu, przed którym chroni tak naprawdę bardzo niewiele… Zaledwie ścianki namiotu i zestaw sprawdzonego ekwipunku, któremu postanowiliśmy bacznie się przyjrzeć.
Co na zimowe K2 zabrali ze sobą nasi himalaiści, przeczytacie w najnowszym numerze GÓR (260).