Tekst: Wojciech Lewandowski
Zdjęcia: Marcin i Wojciech Lewandowscy
Kiedyś były dla mnie zagadką, tajemniczym symbolem egzotycznych wysokich gór, znakiem przygody i tytułem książki A. Wilczkowskiego „Śniegi pokutujące”. Penitenty... W miarę upływu lat poznawałem je coraz lepiej, spotykałem w różnych górach i pokochałem, ale jakże często też szczerze nienawidziłem! Fascynacja jednak pozostała!
Nazwa
Ich nazwa wywodzi się z języka hiszpańskiego, od penitentes – pokutnicy lub nieves penitentes – śniegi pokutujące. Rzeczywiście, do złudzenia przypominają swym kształtem niekończące się szeregi zakapturzonych mnichów (pokutników). Stosowane są zatem nazwy penitentes – pokutnicy, campo de penitentes – pole pokutników, nieve penitente – śnieg pokutujący i nieves de los penitentes – śnieg pokutników. W literaturze polskiej spotykamy się jeszcze z określeniem mniszki śniegowe.
Co wiemy o penitentach?
Penitenty to oryginalne, smukłe, ostrosłupowe formy śnieżno-lodowe, występujące najczęściej na lodowcach gór wysokich strefy zwrotnikowej i gorącej (Andy, Hindukusz, Pamir, niektóre zakątki Himalajów, Kilimandżaro). Powstają w wyniku powolnej selektywnej ablacji (proces topnienia lodowców w warunkach silnej insolacji – nasłonecznienia) powierzchni lodowca. Tworzą charakterystyczne szeregi form ustawionych ze wschodu na zachód. Poszczególne turniczki są najczęściej nachylone do powierzchni terenu pod kątem 70-80°, co ma związek z szerokością geograficzną masywu górskiego (kąt padania promieni słonecznych górującego Słońca). Ich wysokość waha się najczęściej od 0,5 do 2,5 metrów, chociaż zdarzają się również formy kilkumetrowe (np. w Andach do 6 m!).
Penitenty są zazwyczaj formami sezonowymi, tworzą się od wiosny do zimowych śniegów. W Andach, gdzie panują ekstremalne warunki klimatyczne, spotykane są też formy wieloletnie, najpiękniej wówczas wykształcone i największe.
Zbudowane są firnu i lodu. Lód tworzy ich część dolną, a firn górną, strzelistą. W górach półkuli północnej, np. w Hindukuszu penitenty tworzą się już w czerwcu, później w miarę upływu czasu kurczą się i we wrześniu zanikają. W Andach natomiast zaczynają powstawać w grudniu, część kończy swój żywot pod koniec marca.
Dzięki oryginalnemu wyglądowi i rzadkości występowania penitenty do dawna były przedmiotem zainteresowania kolejnych pokoleń badaczy i alpinistów. Już na początku XIX w. w 1835 r. obserwował je w Andach Karol Darwin, sądząc, że są to formy utworzone przez wiatry o względnie stałych kierunkach. Od tego czasu zajmowało się nimi wielu naukowców, lecz ciągłe jeszcze tak do końca mechanizm ich tworzenia nie został w pełni wyjaśniony. Powstawanie „mnichów” wiązano także z działaniem lawin śnieżnych i z wytapianiem ich przez promienie słoneczne z lawiniska. Przyczyną powstawania miały być deszcze, ciepłe wiatry czy polaryzacja elektromagnetyczna kryształów śniegu. W każdym razie penitenty dalej fascynują, ale chodzenie po nich to prawdziwa zmora, bo jak tu wędrować po takiej lodowej szczotce?!
Penitentologia stosowana – czyli jak z nimi żyć i je polubić?
Moje pierwsze zetknięcie z penitentami miało miejsce przed laty w Hindukuszu i wypadło zupełnie zachęcająco. Podchodząc na Plateau Kraków (ciekawe, czy jeszcze się tak nazywa?) spotykaliśmy niewielkie półmetrowej wysokości turniczki firnowe, które bez większego trudu „puszczały” nas coraz wyżej. Dopiero następne dni pokazały, co nas czeka i do czego „zdolne” są penitetnty...
Cały artykuł oraz wiele innych porad w kwietniowych GÓRACH 4 (155) 2007
(kg)