Zespół, składający się z Davida Lamy, Anny Stohr, Alex Johnson, Magnusa Midtboe, Jakoba Schuberta i Cedrica Lachata spędził mniej więcej dwa tygodnie w gritstone - "mniej więcej", gdyż część teamu została uziemiona przez zamknięty ruch lotniczy nad Europą, ze względu oczywiście na chmury popiołów z islandzkiego wulkanu.
David Lama na London Wall, Millstone (fot. Rainer Eder)
"To było niesamowite, styl wspinania tutaj nie jest w niczym podobny do tego, czego doświadczyłam wcześniej. Wszyscy wspinaliśmy się tradowo po raz pierwszy, a nauki pobieraliśmy od lokalnej legendy - Johnny Dawesa. Jednym z najbardziej ekscytujących, a zarazem przerażających momentów podczas tripu było prowadzenie przez Magnusa i Cedrica słynnego klasyka Master`s Edge." - wspomina Alex Johnson, dodając - "Każdego dnia próbowaliśmy czegoś nowego."
Z najciekawszych przejść padły: Master`s Edge E7 6c, Parthian Shot E9 6c, Simba`s Pride E8 6b i Messiah E7 6c. Oczywiście nie jest to pełna lista przejść, gdyż było tego dużo, dużo więcej - jak przystało na doborowy team.
Szczegóły kto, co zrobił i oczywiście w jakim stylu opublikujemy wkrótce ;)
Mammut team w Peak District (fot. Rainer Eder)
Oprócz słynnego fotografa Rainera Edera, zespołowi towarzyszył Christoph Frutiger z kamerą - wsparty przez Davide Tiraboschi i Dionysa Frey, którzy po raz pierwszy użyli w filmie wspinaczkowym wynalazku zwanego DediCam, czyli kamery podwieszonej na małym helikopterze - dającym o wiele większe możliwości, niż dotychczas stosowane krany kamerowe. Efekty są całkiem interesujące - czego możemy doświadczyć w świeżo zmontowanym trailerze:
Angielski grit nie byłby chyba taki sławny, gdyby nie "żelazna" etyka. I tym razem nie obyło się bez kontrowersji. Przez wszelkie możliwe fora przelała się fala krytyki za pozostawienie przez ekipę Mammuta - cytując za lokalsami - syfu... Co przekłada się na nieusunięcie śladów po zaznaczeniu chwytów i stopni magnezją. Niemniej reakcja przedstawicieli firmy była natychmiastowa - przysłali umyślnego człowieka, którego zadaniem było wyczyszczenie skały... Nie obyło się oczywiście bez typowo angielskich złośliwości - jakby nie mogli wcześniej uczynić tego profesjonalni wspinacze ;)