Podczas gdy większość z nas zajęta była świąteczną krzątaniną, James Pearson wraz z Caroline Ciavaldini (duet świetnie znany czytelnikom GÓR z felietonów regularnie publikowanych na łamach naszego magazynu) wybrali się do Black Rocks (Peak District, UK) zakosztować nieco adrenaliny na tamtejszych tradach. Wigilijny warun dopisał i obydwoje zapisali na swoim koncie świetne przejścia - James dokonał trzeciego powtórzenia Harder Faster (E9, 7a), z kolei Caroline jako trzecia kobieta wpięła się w łańcuch nieco łatwiejszego wariantu tej drogi - Gaia (E8, 6c).
James Pearson na końcowym fragmencie Harder Faster (E9, 7a); fot. Chris Prescott / Dark Sky Media
Harder Faster jako pierwszy pokonał w 2000 r. rodak Jamesa, Charlie Woodburn. Trzy lata później, w 2003 r., pierwsze powtórzenie przypadło w udziale Australijczykowi Tobiemu Benhamowi (znanemu także jako Lucky Chance). Co ciekawe, asekurował go wówczas James Pearson, a rzecz miała miejsce również w świątecznym okresie (dokładnie w Boże Narodzenie). Miał wówczas okazję do spróbowania przechwytów, ale z powrotem na tę niebezpieczną drogę zwlekał długi czas.
"Kiedy siedemnaście lat temu asekurowałem Tobiego na Harder Faster, nawet przez myśl nie przeszło mi że kiedykolwiek uda mi się poprowadzić tę drogę. Wtedy wywdawała mi się po prostu straszna - ewentualny lot w górnej części skończyłby się nieuchronnie glebą! Może wydawać się nieco dziwnym, że po tak długim czasie, w dodatku jako ojciec, wróciłem się z nią zmierzyć. Poczułem jednak, że jestem gotowy - może to nie tyle kwestia samej odwagi, co większego doświadczenia i pokory, której nabrałem przez te wszystkie lata wspinania. Przechodząc cruxa po oblakach czułem wewnętrzny spokój."
- relacjonuje dla portalu climber.co.uk
Jak wyglądają przechwyty na tej krótkiej, acz nieco strasznej drodze, możecie przekonać się z poniższego filmu (w akcji Mike Weeks, któremu w 2001 r. ledwie udało się uniknąć gleby):
Swoją porcję adrenaliny w wigilijny dzień miała również partnerka Jamesa, Caroline Ciavaldini. Francuzka poprowadziła nieco łatwiejszy wariant tej samej drogi, odbijający w bok - Gaia (E8, 6c). Dokonała tego jako trzecia kobieta, po Lisie Rands (2006 r.) i Katy Whittaker (2013 r.).
"Kiedy zaczęłam spotykać się z Jamesem, wpisałam "wspinanie tradowe" w wyszukiwarce i pierwszą rzeczą, która wyskoczyła, była właśnie Gaia, a konkretnie Jean Mihn Trin-Thieu łamiący sobie na niej nogę. Pamiętam, że wtedy pomyślałam, że to skrajna głupota. Jednocześnie, ta droga w jakiś sposób stała się dla mnie emblematyczna i przez długi czas mnie przyciągała. Tym bardziej jestem bardzo wdzięczna i szczęśliwa, że mogłam się z nią zmierzyć i poprowadzić. Wspinanie w gritach to czysta magia... z dodatkiem pikanterii!"
- w takich słowach komentuje swoje przejście Caroline.
Caroline Ciavaldini na drodze Gaia (E8, 6c); fot. Chris Prescott / Dark Sky Media
Dla porządku dodamy, że James i Caroline podczas przejść ubezpieczali się dodatkowo crashpadami, szczęśliwie jednak nie musiały zostać użyte. :-)
Źródło: Yodel Agency & climber.co.uk