Niskie temperatury co prawda znacząco zwiększają tarcie, ale zalegające zwały śniegu i tworząca się na kamieniach lodowa polewa skutecznie wyłączyła większość polskich rejonów z użytkowania. Ale jak to mówią: „dla chcącego nic trudnego”, i jeśli nie da się wspinać w ojczyźnie, trzeba udać się na bulderową emigrację :).
Nasi w Czechach
Ostatnimi czasy sporą popularność wśród Polaków zdobyły sąsiadujące ze sobą dwa czeskie spoty bulderowe – Ostasz i Bor zwany przez niektórych również Machovem. Oferta rejonów prezentuje się całkiem nieźle, a składają się na nią grubo ponad dwie setki problemów, z których kilka osiąga trudności ósemkowe. I właśnie między innymi te ósemki postanowili zaatakować zawodnicy z Polski.
Jeszcze we wrześniu ubiegłego roku
Mateusz Łazor szybko rozprawił się z ekstremem Boru, czyli z drogą
Pięć Minut przed Śmiercią 8A. Rozczajenie ruchów i finalne przejście zajęły Mateuszowi niewiele więcej niż pięć minut, stąd zwyczajowe stwierdzenie „chyba tyle nie ma”. A ma z czym porównywać, gdyż niedługo później dorzucił do kolekcji kilka niełatwych pozycji, również w Borze –
Duch bez Tvare 7C+, a w Ostaszu –
King of Lion 7C/C+ oraz
Futur Line 7B+/C flashem.
W Ostaszu działał też
Marek Pobran, który po kilku dniach patentowania przeszedł
Master of Rock. Oryginalna wycena bulderu oscylowała w okolicach 7C/C+, jednak Marek zdecydowanie opowiada się za podniesieniem wyceny do pełnego 8A, porównując trudności do kolejnej ekstremy Ostasza –
Festiwal Eksperimentalni Kultur 7C+/8A, którą również udało mu się pokonać, jednakże dużo mniejszym nakładem sił. Problem poddał się po zaledwie 20 minutach pracy.
Z podniesieniem wyceny zgadza się także czeski mocarz Martin Stranik, który przeszedł
Mastera jeszcze przed Markiem.
Do Ostasza zawitała również płeć piękna w postaci
Oli Przybysz. Ola po zaledwie godzinnej akcji mogła pochwalić się przejściem
King of Jazz 7B+, palczastego problemu zlokalizowanego na Malym Strechaczu. Oddajmy jednak głos zawodniczce:
Jędruś (Jędrek Kowal) robił już bulder wcześniej i podpowiedział patenty, widocznie były dobre, bo problem padł mniej więcej w godzinę, w czwartej, może piątej próbie. Nigdy wcześniej nie byłam ani w Ostaszu, ani w Machovie (w sumie, to był to mój drugi wyjazd nastawiony na bulderowanie). „King”, to kilka bardzo palczastych ruchów, a silne palce to mój największy atut we wspinaniu. Możliwe, że trafił swój na swego. Gratulacje i życzymy więcej równie owocnych bulderowych tripów.
Ola Przybysz na King of Jazz
7B+, Ostasz.
Fot. Wojtek Kozakiewicz / vacaspurpuras.com
Nasi na Wyspach
Polacy wspinali się nie tylko w Czechach. W deszczowej Brytanii nasi również walczą ostro. Na czoło wysuwają się dwa przejścia spod znaku 8A. Pierwszym zwycięzcą jest
Dawid Skoczylas. Dawidowi udało się odnaleźć „Brytyjską Mamutową”, która od polskiej różni się głównie wysokością (strop na idealnej wysokości do 2,5 m) oraz brakiem miłych dla oka i ręki nakręconych, tudzież pasownie wykutych chwytów :). Nie przejmując się tą niedogodnością, Dawid dokonał pierwszego przejścia 15-ruchowego projektu, który zatytułował
The Dark Room i bezpiecznie wycenił na 8A. Bulder szybko doczekał się potwierdzającego wycenę powtórzenia w wykonaniu Bena Bransby’ego, któremu projekt Dawida zdecydowanie przypadł do gustu. Docenił on problem nie tylko ze względu na jakość przechwytów, ale również – deszczoodporność groty, co w wiecznie mokrej Anglii jest zdecydowanie mocnym atutem :).
Drugim zwycięzcą jest stały bywalec szkockiego rejonu Dumbarton –
Hubert Borek, który sukcesywnie odhacza kolejne propozycje tej klasycznej (nie tylko dla bulderingu) miejscówki. Tym razem padł niełatwy projekt autorstwa samego Malcolma Smitha, z 1994 roku. Mowa tutaj o
Pongo Sit Start 8A. „Chwileczkę” – krzykną znawcy rejonu – „przecież Pongo na skutek odnalezienia nowego patentu zostało dawno przecenione na 7C!” No w sumie racja, jednak niektórzy, w tym Hubert, nadal pokonują przystawkę
oldschoolowymi patentami Malcolma, co według nich zasługuje na wyższą wycenę.
Rodzi się pytanie, jaki jest sens pokonywania bulderu za pomocą trudniejszych ruchów, skoro można łatwiej? Wydaje się, że logiczniej byłoby po prostu przecenić linię, a trudnych ruchów poszukać gdzie indziej. Mimo wszystko Hubertowi gratulujemy, gdyż z taką mocą nie da nam zapewne długo czekać na doniesienia o kolejnych ósemkowych bulderach, tym razem bez ograniczników :).
A dziewczyny nadal walczą
Tradycyjnie polski bulderKorner nie mógłby obyć się bez choćby wzmianki o kolejnych realizacjach młodych dziewczyn z Krakowa. Tym razem
Natalia Terlecka i
Ola Weber odwiedziły Kamień pod Wysoką w Rzędkowicach, gdzie po kilkunastu wstawkach udało im się połączyć w ciąg przechwyty na
Paranoid 7B. Dziewczyny pokonały oczywiście oryginalną wersję bulderu – z wyjściem wprost, czyli bez uciekania w prawo w sąsiednią przystawkę. Natalia dodatkowo udowodniła, że ma mocną psychę, pokonując dzień wcześniej – prawdopodobnie jako pierwsza kobieta – hajbolowy klasyk Muchówki –
Mechaniczną Pomarańczę 7A. Niby nietrudno, ale jeśli dodamy, że bulder ma ponad 5 metrów wysokości, a trudności są na ostatnich dwóch ruchach… Rispekt :).
Opracował: Maciek Szopa
GÓRY, nr 4 (191) kwiecień 2010