Sprawcą tego jest
Gabriel Moroni. Pierwsze podejście do drogi miało miejsce w październiku 2005 roku. Jedna wstawka uświadomiła Gabrielowi z jak poważną drogą ma do czynienia, gdyż nie był w stanie zrobić ani jednego ruchu. Parę lat później Włoch pojawił się pod drogą już o wiele lepiej przygotowany, jednak nie był w stanie przejść drogi z różnych względów: "Spadałem z powodu głupich błędów lub braku szczęścia. Czułem, że jestem w stanie zrobić drogę, ale po prostu nie nadszedł jeszcze odpowiedni czas. W tym roku byłem lepiej przygotowany i silniejszy, i po jednym dniu spędzonym na przypomnieniu ruchów, droga padła drugiego dnia w drugiej próbie".
Teraz czekamy tylko na pierwsze polskie przejście...
źródło: bjornpohl.blogspot.com