Tegoroczne wakacje rozpoczęliśmy w austriackim rejonie Adlitzgraeben, gdzie po dwutygodniowym rozwspinaniu na łatwiejszych drogach Mateusz rozpoczął pracę nad przejściem drugiej polskiej dziewiątki a. Dwa tygodnie prób zaowocowały przejściem
Erfolg ist trainierbar reclimbed XI (9a), bulderowej linii biegnącej najokazalszym przewieszeniem rejonu. Prowadzenie
Erfolga miało dla Mateusza szczególne znaczenie, ponieważ była to jego pierwsza droga w dziewiątym stopniu trudności, pokonana na dodatek w nowym dla Mateusza rejonie.
Erfolg ist trainierbar reclimbed 9a w Adlitzgraeben. Fot. Ela Miśkiewicz
Początkowe plany wspinania w Kronthal i Ardeche, musieliśmy odpuścić na korzyść St. Leger. Tutaj dołączył do nas Krzysiek Rychlik i w trójkowym składzie próbowaliśmy wspinać się w upalnym kanionie. Dla Mateusza ten etap miał charakter przygotowania przed głównym celem – Hiszpanią.
Pod koniec sierpnia znaleźliśmy się w mało znanym rejonie Bielsa. Niespecjalnie prezentujący się mur skalny sektora Las Devotas zachwycił nas wspaniale urzeźbionymi drogami. Planowany kilkudniowy pobyt przeciągnął się do prawie dwóch tygodni ze względu na kontuzję Mateusza. Przy okazji zwiedzania podczas odpoczynku wspięliśmy się na naszą pierwsza wielowyciągową drogę - trzystumetrową drogą Vixente inuxente w Mallos de Riglos.
Po tym ‘incydencie’ z dużą niepewnością ruszyliśmy do Rodellar, gdzie Mateusz chciał spróbować wspinania RP. Mozolne wspinanie na łatwych drogach dało dobry rezultat, jednak nie udało się przełożyć tego na wyniki wspinaczkowe – na
Los inconformistas 9a zabrakło jednego przechwytu.
20 września zameldowaliśmy się z powrotem w Polsce, jednak możliwość szybkiego powrotu do Hiszpanii z Grześkiem Rettingerem dała Mateuszowi możliwość szybkiego wyrównania porachunków. Druga linia spod znaku 9a poddała się już drugiego dnia prób. Oprócz bulderowego dachu Mateuszowi udało się po wielkiej walce wpiąć do łańcucha
Cosi fan tutte 8c+ forsującej 50 m przewieszenia odległej Piscinety.
Kolejny etapem wyjazdu Mateusza był Margalef. Tutaj po kilkudniowym odpoczynku chłopaki starali się przekuć kaloryferową moc ścisków na tępe ciągnięcia po dziurach... Grześkowi udało się pokonać jednego dnia dwie drogi 7c OS, będące zarazem jego życiowym topem (gratulacje), ale Mateuszowi trudno było wypracować odpowiednią formę na palczastych drogach.
Kolejnym etapem wyjazdu był Terradets, gdzie Mateusz wspinał się ze znajomym Norwegiem. Tutaj powrócił komfort wspinania po kaloryferach, ale zaczęło się dawać we znaki przemęczenie. Chłopaki wspinali się głównie w sektorze Les Bruixes, gdzie Mateusz pokonał ostatniego dnia
La esencja de la resistencia 8c+, oraz w mniej znanym sektorze Regina, oferującym bardziej przewieszone drogi.
Ostatnim rejonem, w którym Mateusz zaliczył „epizod” wspinaczkowy było włoskie Roccamorice. W tym niewielkim rejonie wspinaliśmy się rekreacyjnie przez jeden dzień.
Mateusza wspierają: MAMMUT, BOREAL, ATEST, PZA, rodzimy klub AKG Łódź, rodzice, przyjaciele i Ela.
Więcej o wakacjach Mateusza wkrótce na blogu
www.GORYonline.com oraz na portalu
www.wspinanie.pl, a także na filmie „Sprawa Humoru”, który ukaże się niebawem na
www.climb.pl.
Ela Miśkiewicz