12-letni Tyler Armstrong chciał być najmłodszym człowiekiem na Evereście. Ale jego wniosek o zgodę na wejście od strony Tybetu został odrzucony.
Tyler Armstrong; fot. Justin Bastien, źródło: people.com
Tyler utrzymuje, że wykonał sporą pracę i jest dobrze przygotowany do wyprawy. Gdyby otrzymał pozwolenie i udałoby mu się wejść na szczyt, byłby najmłodszym zdobywcą w historii (miałby 12 lat i 4 miesiące). Ma już na koncie wejścia na Elbrus, Kilomandżaro i Aconcaguę.
Rekord należy obecnie do Jordana Romero, który stanął na wierzchołku Mont Everestu w 2010 mając zaledwie 13 lat i 10 miesięcy. Po tym wydarzeniu China Tibet Mountaineering Association (CTMA) postanowiła określić granice wieku potencjalnych zdobywców, uznając, że próbę wejścia na Everest mogą podjąć osoby między 18 a 60 rokiem życia. Jest jednak pewna luka w tych przepisach, pozostawiająca furtkę tym, którzy nie łapią się w tym przedziale. Mają oni mianowicie przedstawić stosowne zaświadczenia lekarskie, które miałyby poświadczyć ich dobre przygotowanie, zdrowie i brak przeciwwskazań do wspinaczki. Do tej pory jednak nie wydano zgody na próbę wejścia osoby, która nie ukończyła 16. roku życia.
Regulacje obowiązują też od strony nepalskiej. Tam potencjalni zdobywcy muszą się zmieścić w przedziale wiekowym 18–75 lat, przepisy stanowią także, że na szczyt nie mogą wchodzić niepełnosprawni i nieprzygotowani do wzięcia udziału w wejściu na najwyższy szczyt ziemi.
Młodego Tylera Armstronga od planu wejścia na Everest próbował także odwieść Jon Krakauer, autor bestsellera „Wszystko za Everest” i członek pamiętnej, tragicznej wyprawy z 1996 roku:
Tyler nie będzie najmłodszym człowiekiem na Evereście. Jego przypadek pokazuje jednak, że ciągłe przesuwanie granic zaczyna przekraczać zdrowy rozsądek.
źródło: rockandice.com