baner
 
 
 
 
baner
 
 
 
2011-09-05
 

”Tradycja” - nowa droga na wschodniej ścianie Wielkiej Śnieżnej Turni

Niemal sto lat czekał na rozwiązanie problem taternicki z ubiegłego stulecia. Od śmierci Wiesława Stanisławskiego w 1933 roku, wielkiego eksploratora Doliny Czarnej Jaworowej, a w szczególności Śnieżnych Turni, niewielu śmiałków zaglądało w tamte rejony.
Jego niedokończone projekty i niezauważone przez innych problemy, wciąż czekają, by ujrzeć światło dzienne.

Dnia 31.VIII.2011, jeden z nich padł wreszcie łupem, w najczystszym stylu, solo bez asekuracji. Czas przejścia jedna godzina, trudności III. W ścianie nie pozostawiono żadnego sprzętu ani śmieci, nie natrafiono także na ślady poprzedników.

Wielka Śnieżna Turnia na tle Kapałkowych Turni

Wschodnia ściana Wielkiej Śnieżnej Turni ma według W.H. Paryskiego około 200 m wysokości, wspomniana droga biegnie pomiędzy drogami 2872 wschodnią depresją i 2873 północno wschodnią granią (obie autorstwa W. Stanisławskiego). Droga prowadzi rodzajem filarem w środku ściany, zwieńczonego kazalniczką, po czym przechodzi ukosem w lewo do wybitnego trawiastego wcięcia w płn – wsch grani, skąd granią osiąga szczyt.

Wejście w skały jakieś 100 metrów od ujścia żlebu z Siwej Przełęczy, poniżej drogi 2872. Dalej przez bloki do kazalnicy w filarze. Następnie skośnie w lewo do góry, litymi dobrze urzeźbionymi płytami, a wyżej przez bloki przetykane trawami, w kierunku wyraźnej, najgłębiej wciętej przełączki w płn – wsch grani. Z niej jakieś 150 m na szczyt razem z drogą 2873. Do kazalnicy krucho, wyżej skała pewna.



Wielka Śnieżna Turnia - orientacyjny przebieg mojej nowej drogi

Jako że Grenlandia odstrasza mnie zimnem, zaś Afryka upałami, idealnymi górami są dla mnie Tatry. Ponieważ niektórzy ze znanych mi wspinaczy nie mogli towarzyszyć mi w tej trudnej wyprawie, a to ze względu na brak lotów do Zakopanego, a to na szykowanie dzieci do szkoły (i jeszcze inne powody, będące kamuflażem ich lęków), zdecydowałem się zaatakować problem samotnie.

Drogę postanowiłem nazwać „Tradycją”, dla uczczenia tradycyjnego stylu atakowania ścian i urwisk, dotychczas nieprzebytych. Jako że największym eksploratorem rejonu Doliny Czarnej Jaworowej był i pozostaje nadal Wiesław Stanisławski (mój jedyny idol wspinaczkowy, jakiego posiadam), pokonujący tatrzańskie ściany w ów tradycyjny sposób, chciałem tę drogę dedykować właśnie jemu, z nadzieją, że poczytałby to jako dokończenie jego dzieła, gdyż tylko tej części Wielkiej Śnieżnej Turni nie zdążył uszczknąć, przedwcześnie ginąc w ścianie Kościółka.

Ewentualnych sponsorów prosiłbym jedynie o nową parę skarpet, bo te, których używałem, przetarły się na piętach. PZA zaś proszę o wzniesienie skromnego toastu za Wieśka, mnie i nową drogę. Podkreślam, iż nie liczę na uznanie, jak i na żadne laury. Z przyjemnością jednak przyjmę nowiutką jedyneczkę, bo jedyna, jaką posiadam, jest mocno zardzewiała i boję się jej używać.
          
Z taternickim pozdrowieniem:
Adam Śmiałkowski

 
PS. Zdjęcia pochodzą z mojego archiwum (tzn. ja je robiłem) i nie były dotychczas nigdzie publikowane. W czasie przejścia niestety nie wykonywałem żadnych fotografii, bo obie ręce miałem zajęte kurczowym trzymaniem się skały i traw.
Jeśliby ktokolwiek poddawał w wątpliwość to przejście, gotów jestem je powtórzyć przy świadkach (mogą być anonimowi).



Autor pod Kościółkiem - miejscem tragicznej śmierci Wiesława Stanisławskiego


Źródło: nieznanetatry.pl
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com