baner
 
 
 
 
baner
 
 
 
2024-05-27
 

Test butów Salomon Genesis, czyli jak zakochałem się na nowo w bieganiu w terenie

Tej wiosny firma Salomon, słynąca z produkcji butów do biegania dla najbardziej wymagających (ile zwycięzców UTMB, Golden Trail Series czy innych, prestiżowych zawodów z nich korzystało na przestrzeni lat trudno zliczyć), zaprezentowała nowy model Genesis, będący następcą kultowego S/LAB Genesis. Zbiegło się to w czasie z moim powrotem do treningów biegowych po dłuższej przerwie, więc gdy tylko pojawiła się okazja sprawdzenia go w akcji, nie zastanawiałem się ani chwili. Trudno doprawdy o lepszy impuls do intensywniejszych sesji niż nowa para butów na nogach…:)

 

Na wstępie zaznaczę, że swoimi wrażeniami będę dzielił się z perspektywy zupełnego amatora. Nie startuję w zawodach biegowych, a tę formę aktywności traktuję jako uzupełnienie do moich wspinaczkowych treningów. Na przestrzeni lat zawsze jednak starałem się regularnie biegać, choć w ostatnim czasie różnie z tą regularnością bywało. Praca, obowiązki – wszyscy z pewnością dobrze to znacie…

 

 

2024 rok przyniósł upragniony powrót do regularnego biegania oraz rzeczoną premierę Salomon Genesis. Tak się składa, że miałem już doświadczenia z butami Salomona – w charakterystycznych, czerwonych Speedcrossach 5 po raz pierwszy wbiegłem i zbiegłem na Nosala, zaliczając „chrzest bojowy” w Tatrach. Rozpakowywaniu Genesisów towarzyszyła więc lekka nutka nostalgii, która szybko przerodziła się w zaciekawienie i chęć jak najszybszego założenia ich na stopy.

 

 

Na „dzień dobry” moją uwagę zwróciła waga – tak lekkiego buta biegowego chyba nie trzymałem jeszcze w ręce! Były odczuwalnie lżejsze niż wspomniane Speedcrossy. Z ciekawości sprawdziłem specyfikację techniczną – nie myliłem się, Genesis waży o 80 gramów mniej.

 

Patrząc dalej było równie ciekawie – spora ilość pianki (Energy Foam EVA), przyjemnie uginającej się pod palcami spowodowała, że przez myśl przemknęło mi, czy stopa nie będzie w nich „pływać” na boki. Ale szybko wyparłem tę myśl – „Do licha ciężkiego, przecież to jest Salomon. To jak podejrzewać sportowy samochód segmentu premium o słabe hamulce”. Na tym zakończyłem więc moje dywagacje i badanie organoleptyczne nowego nabytku. Założyłem Genesisy – i tutaj znów nastąpiło lekkie zdziwienie – but dość ciasno opinał moją, fakt – nieco szeroką – stopę, ale nie powodowało to dyskomfortu. Byłem ciekaw, czy podtrzymam tę opinię po pokonaniu pierwszych kilometrów.

 

 

Planowałem zrobić premierową, krótką przebieżkę w mało wymagającym terenie, bo z nowymi butami nigdy nic nie wiadomo. Po co ryzykować otarcia czy inne dolegliwości gdybym np. nie trafił z rozmiarem. Liczyłem się też z tym, że buty trzeba będzie „rozbiegać”. I tutaj znowu spotkało mnie zaskoczenie – praktycznie od pierwszych postawionych kroków czułem się jakbym w tych butach zrobił już sporo kilometrów. Bardzo lekkie i przyjemne odbicie od podłoża, zero poczucia przemieszczania się stopy na boki. Zachęcony, zaliczyłem pełną pętlę po krakowskim Lasku Wolskim i gdy dotarłem już do samochodu stwierdziłem, że owszem, z formą jeszcze musi dużo wody w Wiśle upłynąć żeby było tak jak dawniej, ale o gorszy czas mogę tylko obwiniać siebie, bo buty „dają radę”.

 

Kolejne tygodnie przyniosły coraz dłuższe pokonane dystanse w coraz to odmiennych okolicznościach przyrody. Odwiedziłem moje rodzinne strony i zafundowałem sobie kilka tras w Beskidzie Wyspowym. Specjalnie wybierałem zróżnicowane ścieżki, by sprawdzić jak buty będą zachowywały się na czujnych zbiegach. Miałem to szczęście (albo pecha), że zbiegając ze Szczebla (najwyższej góry Lubnia – mojej rodzinnej miejscowości) dopadł mnie deszcz. Nawierzchnia więc szybko zrobiła się mokra, ale dla najeżonej 4,5 milimetrowymi kostkami podeszwy Contragrip All Terrain nie stanowiło to problemu – mogłem więc, z początku nieśmiało, ale potem coraz pewniej, przyspieszyć kroku, chcąc uniknąć kompletnego przemoczenia.

 

 

Żeby sprawdzić trwałość cholewki, wykonanej z trwałego materiału Martyx , wybierałem też trasy, gdzie sporo było wystających korzeni, luźnych kamieni i innych niedoskonałości podłoża, mogących potencjalnie pokiereszować buta. Mimo iż nie czułem, że w żaden sposób oszczędzam buty, cholewka w żadnym miejscu nie ma śladów choćby draśnięcia. Czasami towarzyszyło mi wręcz poczucie, że ten model to swego rodzaju overkill przy trasach, które normalnie pokonuje. Tzn. spokojnie można by założyć go i ruszyć w dużo trudniejszy technicznie teren. Cóż – może będę miał jeszcze okazję. Jak tylko „warun” w Tatrach zrobi się optymalny, nie omieszkam tego sprawdzić.

 

Tymczasem, muszę wspomnieć jeszcze o jednym rozwiązaniu, za które – podobnie pewnie jak większość osób – bardzo cenię Salomona. Mowa oczywiście o systemie sznurowania Quick-Lace. Patent genialny w swojej prostocie, niezwykle ułatwiający życie. Miałem okazję już biegać w butach różnych producentów – za każdym razem, by mieć pewność, że sznurówki nie rozplączą się w trakcie biegu zaciskałem je mocno, wiążąc na podwójną kokardkę. Owszem – nie rozwiązywały się, ale za to ściąganie butów i rozplątywanie zaciśniętego w ten sposób węzła częstokroć zwyczajnie zajmowało sporo czasu. W Salomon Genesis (jak i innych modelach Salomona) takiego problemu nie ma – po naciągnięciu i zablokowaniu specjalnym zatrzaskiem wystarczy jedynie przewlec sznurowadła przez przeznaczony do tego uchwyt na języku, by nie dyndały podczas biegania.

 

 

Podsumowując – po kilku tygodniach intensywnych testów i pokonaniu ponad 150 km w różnym terenie mogę powiedzieć, że Salomon Genesis to but, który świetnie adresuje moje potrzeby biegacza-amatora. Czuje się w nim pewnie i wygodnie, a fakt, że z coraz większą werwą planuje kolejne biegowe wyzwania i na nowo zakochałem się w bieganiu w terenie to chyba najlepsza laurka, jaką mogę mu wystawić. Oczywiście mam świadomość, że nie wykorzystuje (jeszcze) w pełni jego potencjału, ale jeśli jesteście ciekawi jak ten model radzi sobie w ekstremalnych warunkach, to na pewno znajdziecie w sieci recenzje osób z zawodniczym zacięciem. Jak na moje potrzeby jest więcej niż wystarczający i na pewno czeka nas jeszcze wiele wspólnych przygód.

 

Cechy:

  •     cholewka – Matryx
  •     system sznurowania – Quicklace
  •     podeszwa – Contagrip All Terrain z kostkami 4,5 mm
  •     podeszwa środkowa – Energy Foam EVA
  •     Drop – 8 mm
  •     Waga – 260 g  (but w rozmiarze 41 2/3)
  •     Cena – 719 zł

 

Testował / Bartek Pasiowiec

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com