Oddaliśmy głos głównym eksploratorom tego rejonu. Dzięki temu, oprócz przydatnych informacji praktycznych z pierwszej ręki, otrzymaliśmy wzbogaconą anegdotami opowieść o historii wspinaczkowej eksploracji rejonu.
Jan Muskat:
Na początku dziewiętnastego wieku Fogel stworzył bardzo interesujący sztych, przedstawiający w cudowny sposób panoramę tatrzańską widzianą z Gorców. Oprócz tatrzańskiej grani można na tym rysunku dostrzec również i przełom Białki. Pomimo, że dzieło dalekie jest od realizmu, to jednak trudno uciec od spostrzeżenia, że kiedyś ilość skały w okolica przełomu znacznie przewyższała stan, z jakim mamy do czynienia obecnie. Większość z tych niewidocznych już dzisiaj skałek, podobnie jak to miało miejsce w przypadku skałek śląskich, została przykryta przez krzewy, drzewa oraz naniesioną przez wiatr ziemię.
Przełom Białki poznałem dzięki mojemu znajomemu z Bukowiny, Piotrkowi Koszarkowi, który zadzwonił kiedyś do mnie z informacją, że odkrył w swojej okolicy bardzo ciekawy rejon skałkowy. Przeszedł tam jedną drogę, a ponieważ mocno na niej podżył, zagadnął mnie, czy nie spróbowałbym swych sił. Niedługo po tej rozmowie udałem się w odkryty przez Piotrka rejon. To, co zobaczyłem, mocno mnie zaskoczyło. Nie spodziewałem się ujrzeć tyle wspaniałej, wolnej jeszcze od wspinania skały, która na dodatek była umiejscowiona w cudownym, urokliwym miejscu. Dotychczas teren był odwiedzany tylko przez nieliczne grupy turystów oraz okolicznych mieszkańców, którzy pragnęli pozyskać trochę kamieni. Poszedłem na wspomnianą przez Koszarka skałkę, znajdującą się między Kramnicą a Obłazową i powtórzyłem, również bez asekuracji, poprowadzoną przez kolegę drogę. To była dróżka o wysokości sześciu, siedmiu metrów i trudnościach nieprzekraczających IV/IV+. Pogratulowałem Piotrkowi dróżki i podziękowałem za odkrycie skałek. Tak rozpoczęła się stopniowa eksploracja rejonu. Oczywiście nie twierdzę z pełnym przekonaniem, że byliśmy pierwsi. Jednak mając na uwadze trudności dróg w rejonie (zwłaszcza na Obłazowej i Kramnicy) oraz poziom ówczesnego wspinania, można podejrzewać, że nikt tam wcześniej nic nie robił.
Pierwsza (lub jedna z pierwszych) droga, jaka padła na Obłazowej to wyceniona na V+ Droga przez CH..., przecinająca środek ściany. Linia biegnie przez taki nos czy też kant. Pokonując ten kant musisz go obłapiać, przyciskać, tulić i stąd też nazwa. Nie pamiętam, kto wymyślił tę nazwę, ale podejrzewam, że był to Riko Malczyk. Riko poprowadził także następną drogę VI+, z solidnymi wywieszeniami, przez które dosłownie przepłynął. Zaczęły się pojawiać kolejne linie na ścianie, znacznie już od swoich poprzedniczek trudniejsze. Najwięcej kłopotów miałem z Siódemką. Musiałem się sporo się najeździć na Obłazową, żeby ją pokonać i to nie samochodem, tak jak dzisiaj, lecz autobusem do Białki, a dalej na piechotę. Kolejną ważną drogą, jaka powstała na Obłazowej był Telewizor (nazwa pojawiła się znacznie później i wprowadzili ją nowotarżanie), który oferował już trudności ósemkowe. Najpierw rozprawił się z nim Riko, potem Tomek Opozda z Krakowa, ja zaś byłem trzeci. Wielu mocnych zawodników próbowało uporać się (często bez rezultatu) z Telewizorem, który wówczas wyznaczał górną granicę naszych możliwości we wspinaniu klasycznym.
Z czasem na skałkach pojawili się nowotarżanie, którzy rozpoczęli bardzo intensywną eksplorację rejonu (poznałem wtedy Tadka Grzegorzewskiego). Niejaki Gil z Topru, bardzo pracowity chłopak, otrzymał od nas wiertarkę i zaczął sukcesywnie osadzać przeloty na Obłazowej. Większość dróg została wyposażona w Billery, gięte haki z nierdzewki osadzane na kleju lub cemencie. Słabo widoczne na skale, nie zakłócały ogólnego wrażenia estetycznego.
Sporo dróg na Obłazowej przestało istnieć. Dzieje się tak głównie za sprawą nawiedzających ścianę, raz na jakiś czas, potężnych obrywów, występujących głównie latem po długich okresach ulewy. Przeżyłem dwa takie zdarzenia w okolicach Telewizora. Jeden z obrywów w górnej grocie był tak olbrzymi, że miałem wrażenie, że urwało się pół góry. Obryw porwał wtedy wraz ze skałą sporo naszych dróg. U podstawy ściany leżało masę kamieni. Wszystkie znikły w ciągu tygodnia, wyzbierane przez mieszkańców. Trudno się zresztą dziwić, gdyż tamtejsza skała (wapień bulasty) jest naprawdę piękna.
Niedaleko Kramnicy znajduje się taka mała skałka, o której można powiedzieć – Mała Kramnica. Nieraz z niej skakaliśmy i dopiero w trakcie oglądania Janosika zauważyliśmy, że Perepeczko wykonuje swój skok dokładnie z tego samego miejsca. Poprowadziłem tam jedną drogę, docierając do podstawy skałki wpław przez rzekę, trzymając na głowie buty wspinaczkowe.
Kolejnym, naturalnym etapem naszej eksploracji była Kramnica. Początkowo, nie znając jeszcze objazdu, przeprawialiśmy się w jej rejon przez rzekę. Pierwsza droga, jaką poprowadziłem na Kramnicy, biegła przez jej wybitny filar. Jednak prawdziwy atak na Kramnicę rozpoczął się, gdy rzucili się na nią chłopcy z Nowego Targu, czyli Grzegorzewski z kolegami. Skombinowali wiertarki i zaczęli wykonywać masę wspaniałej roboty: zwalać kruszyznę, czyścić skałę i tworzyć piękne drogi.
Jaka jest Białka? Jest tam tak piękna skała, że kiedy zaczynasz się po niej wspinać, to wiesz, że chciałbyś to robić zawsze. Skała nie jest śliska, wszędzie są chwyty i stopnie. Jest tam parę fajnych dróg, na których średniozaawansowany wspinacz spędzi szczęśliwy cały dzień.
Tadeusz Grzegorzewski, MONTANO:
Kiedy dwanaście lat temu obijałem ze Stasiem Zychem pierwszą drogę nad Przełomem, nie sądziłem, że kiedyś ten rejon stanie się tak popularny. Ową drogą był Telewizor Ryszarda „Riko” Malczyka i Jasia Muskata. Pół dnia zajęło nam wywiercenie w przewieszonej skale dziur pod dwa bilery. Pracę wykonaliśmy za pomocą ręcznej wiertarki, pożyczonej od Jasia Muskata. Dzięki wsparciu Jarka Matyasika i Michała Króla do początkowych sześciu dróg na Obłazowej dodaliśmy osiem nowych linii. Kiedy zaczęło robić się ciasno, poszliśmy w lewą stronę – na Filar Obłazowej. Tam powstały drogi Bubutek, Nurek i Evil Dick. Ich autorami byli Tadeusz Grzegorzewski, Janusz Skraba i Gienek „Genius” z Zakopanego.
Wraz z rozwojem siły i techniki coraz śmielej przychodziliśmy do groty. Na początku z Jarkiem Matyasikiem zrobiliśmy hakowo rysę biegnącą stropem jaskini. Potem przyszedł czas na bardziej ekstremalną hakówkę z prawej strony jaskini, którą przeszedłem wraz z Robertem Kiczką „Manfredem”. Po kilkukrotnym przehaczeniu otworzyła się możliwość klasycznego przejścia drogi Dynamika Janosika. Odhaczona została również rysa biegnąca stropem jaskini i otrzymała nazwę Dwie Twarze. Z czasem powstawały nowe, coraz trudniejsze drogi, aż wreszcie ich ekstremalne kombinacje. Duży udział w ich powstawaniu mają zakopiańscy wspinacze z Marcinem Kotelnickim na czele.
Kiedy poprowadziłem Dwie Twarze, zdałem sobie sprawę, że nad trudnościami spod znaku „X” muszę jeszcze popracować. Wówczas mój wzrok coraz bardziej przykuwała największa i najpiękniejsza ściana w okolicy – Kramnica. Razem z Pawlem Jachymiakiem zapoczątkowaliśmy prace nad oczyszczaniem skały i wkrótce dudniąca ziemia oraz pył zalegający do połowy ściany zaczęły świadczyć o tym, że eksploracja Kramnicy rozpoczęła się na dobre. Kiedy pył opadł, rzuciliśmy się na prowadzenia. Powstały Latające Płyty, Kaso San Road, Popierdółka, Kopalnia Radości, Prostowanie Rzepy, Glizda Wsiańska, Król i Rzepa. Wieść o pięknych i długich drogach szybko się rozniosła. Każdy chciał mieć choć jedną swoją drogę na nowotarskim „El Capie”. Michał Król z Adamem Kokotem zrobili Płytostradę, Przemek Leśnicki – Pyłwokowpad i Pani Walington, a Andrzej Chrobak – Cyckową Depresję. Od zachodniej strony Kramnicy powstała krótka, ale przewieszona Rzepatówka.
Skała nad Przełomem oferuje zarówno wspinaczkę w dużym wywieszeniu, jak i po płytach, a specyficzny wapień bulasty sprawia, że wspinanie w tym rejonie jest niepowtarzalne. Jednak udając się w to piękne miejsce, nie zapominajmy, że jest to rezerwat przyrody.
Janek Skarba:
Przełom Białki tworzy grupa wapiennych skał, „rozciętych” przez rzekę Białkę. Na prawym brzegu wznosi się Kramnica, a na lewym Obłazowa. Ze wspinaczkowego punktu widzenia rejon ten jest bardzo atrakcyjny. Można tu zarówno znaleźć drogi krótkie, o siłowym charakterze, jak i dłuższe, wytrzymałościowe dochodzące do trzydziestu metrów długości.
W rejonie Obłazowej możemy wyróżnić trzy skałki o istotnym znaczeniu eksploracyjnym. Chodzi o wschodnią ścianę, filar, oraz grotę obłazową. Eksplorację skałek przełomu Białki rozpoczęto właśnie od wschodniej ściany. Pierwszą drogą posiadającą stałe przeloty była droga Rica Malczyka Przez Telewizor, wyceniona na VI.3. Obecnie znajduje się tam kilkanaście dróg w przedziale trudności od IV do VI.4. Najtrudniejszą jest Finale, oferująca trudności VI.4. Wspinanie w obrębie tej skałki dominuje w krótkie drogi o długości do siedemnastu metrów, o charakterze bulderowym, gdzie większość trudności skupionych jest już na samym starcie. Skała ma bardzo dobre tarcie, jednak na niektórych drogach (tych najczęściej chodzonych) może być już ślisko. Chwyty są dobre – odciągi, klamy, oblaki, natomiast brak dziurek tak charakterystycznych dla jury. Polecam drogę Przez Chuja VI+, biegnącą wiadomą formacją oraz najpiękniejszą według mnie Bóg Honor Okocim VI.3+.
Kolejna skałką wchodzącą w skład masywu Obłazowej jest Filar. Wspinanie ma tutaj zupełnie inny charakter, oferując głównie pionowe, do dwudziestu metrów wysokości, drogi o charakterze wytrzymałościowym. U podnóża skałki znajduje się jeziorko i trzeba uważać żeby się nie skąpać, co niestety przydarzyło się mi na mojej drodze Nurek. Filar oferuje pięć dróg w przedziale trudności od VI do VI.3.
Najpiękniejsze wspinanie oferuje jednak Grota Obłazowa. Drogi w jaskini są mocno przewieszone (prawie sufit), o charakterze siłowym. Dominują tutaj ściski, oblaki, odciągi, a tarcie, jakie oferuje skała, jest również znakomite. Eksplorację groty rozpoczęli wspinacze z Nowego Targu, gdzie jako pierwsza powstała startująca najgłębiej w grocie droga Dwie twarze VI.4+, biegnąca rysą w dachu przez całą jaskinię i kończąca się na połogiej płycie w prawej części groty (unikat). Zaproponowałem trudniejszą wersję tej propozycji, polegającą na dojściu do chwytu zwornikowego a następnie skierowaniu się na prawo do stanowiska wspólnego z drogą Siódme Poty. Taka kombinacja nosi nazwę Martwe Ciągi (VI.5/5+), a to z racji strasznego tarcia liny na przełamaniu. Kolejną, nowopowstałą drogą były mojego autorstwa Siódme Poty VI.5+, startujące lewą stroną groty. Droga jest piękna oraz bardzo patenciarska i atletyczna z dwoma cruxami. Moim zdaniem najpiękniejsza droga w grocie. Po Siódmych Potach wytyczyłem Dynamikę Janosika VI.5/5+. Przez kilka lat była to droga hakowa (A1). Jest ona jedną z najbardziej przewieszonych dróg. Droga ucieka do chwytu zwornikowego i kończy się wspólnie z drogą Dwie Twarze. Od dawna moim zamierzeniem było poprowadzenie drogi wprost przez przewieszoną płytę wyjściową, co udało mi się dopiero w zeszłym roku (Dynamika Janosika wprost VI.5+/6 – brak powtórzeń). Następnie przyszedł czas na lewą stronę groty, gdzie biegnie obecnie droga Ser Spod Laski VI.4+/5 (może więcej) autorstwa Grześka Sowy. Droga jest lekko przewieszona z cruxem na samej końcówce i dochodzi do wspólnego stanowiska z Siódmymi Potami.
Kolejną linią, którą wytyczyłem w grocie były Zimne Poty, biegnące po prawej stronie drogi Siódme Poty. Droga dochodzi do rysy i łączy się tym samym z Dwoma Twarzami. Marcin Kotelnicki poprowadził trudniejszą wersję tej drogi, dochodząc do chwytu zwornikowego, a następnie w lewo do Siódmych Potów. Potem przyszła kolej na Terminatora VI.4+ mojego autorstwa, biegnącego po prawej stronie od Dynamiki Janosika. Droga ma ogranicznik zabraniający korzystania z klamy na kancie z prawej strony. Marcin poprowadził tę drogę bez ogranicznika i tak powstał Faust VI.4. Potem przyszedł czas na prawą część groty, czyli Suicidal Tendencies VI.4+ oraz Nostromo autorstwa Darka Kałuży, a także najbardziej skrajnie z prawej strony groty Miłosna Żaneta VI.3+, należąca bardziej do masywu Filara niż do samej groty. To właśnie od tej drogi biegną najdłuższe kombinacje dróg m.in. Auschwitz VI.5/5+ (trawersujący w lewo kantem do chwytu zwornikowego, a następnie do drogi Siódme poty i wspólnie z nią do stanu) oraz droga Kanalia VI.6 mojego autorstwa, biegnąca podobnie jak Auschwitz, lecz nie samym kantem, ale poniżej niego, sumując w sobie trudności kilku dróg. Kolejnym moim celem było wyprostowanie drogi do stanowiska w prawej stronie płyty wyjściowej i tak powstała Kanalia Extention VI.6/6+. W zeszłym roku pojawiła się extrema autorstwa Marcina Kotelnickiego Mordor VI.6, biegnąca z lewej strony Dynamiki Jaonosika.
W grocie istnieje jeszcze wiele potencjalnych połączeń i możliwości. Mam dwa projekty, które chciałbym zrealizować. Myślimy z Marcinem nad połączeniem Zimnych Potów z Mordorem. To będzie naprawdę trudne, ale nie niemożliwe. Wszystkim bardzo polecam ten rejon. Dodam na koniec, że drogi są naturalne, bez ingerowania w rzeźbę. Najlepszym okresem do wspinania jest wiosna oraz jesień z racji temperatury i braku opadów (grota szybko moknie i długo schnie). Drogi są dobrze ubezpieczone w ringi i stanowiska zjazdowe.
Michał Król:
Przełom Białki to mój ulubiony rejon wspinaczkowy. Odczuwam tu niezwykłą bliskość natury, spotęgowaną dodatkowo przez piękną scenerię, nadającą temu miejscu swoisty urok i magię. Wyjątkowy charakter wspinania w tym ogródku związany jest w dużym stopniu z różnorodnością oferowanych formacji skalnych, począwszy od płyt a kończąc na przewieszeniach w średnich chwytach i oblakach. W ostatnich latach najczęściej koncentruję się na wspinaniu w grocie w Obłazowej. Znajdują się tam najtrudniejsze drogi w rejonie o wycenach sięgających X (VI.6). Najpiękniejszą według mnie linią w jaskini jest propozycja, która pojawiła się tam jako pierwsza. Mam na myśli Dwie Twarze IX (VI.4+), drogę autorstwa Stefana Kałafuta. Droga prowadzi rysą w stropie, a kończy się stanowiskiem na połogiej płycie. Podobnie jak w każdym rejonie powoli kończą się możliwości tworzenia nowych linii i kombinacji, ale i tak chętnie wracam w to miejsce, bo przecież to na tych skałach rozpoczynałem swoją przygodę ze wspinaniem.
Marcin Gąsienica-Kotelnicki:
Rejon Przełomu Białki zaciekawił mnie dużo wcześniej niż zacząłem się tam wspinać. Jednak formacje, jakie oferowała jaskinia przerastały wtedy moje umiejętności – te daszki, przewieszenia. Początkowo „towarzystwo” uczyło się tam głównie haczyć na rysie w stropie, którą biegną Dwie Twarze, pierwsza klasyczna droga w jaskini. Na poważnie zacząłem interesować się Obłazową pod koniec 2002 roku, kiedy przeszedłem propozycję Janka Skraby Siódme Poty. Od tego momentu zacząłem tam przyjeżdżać znacznie częściej, aż do dziś, kiedy grota jest już praktycznie wyeksploatowana, jeśli chodzi o możliwości tworzenia jakichkolwiek nowych dróg. Może powstanie jeszcze jedna lub dwie drogi, ale będą to już małoznaczące linie. Pozostały jeszcze kombinacje. Ostatnią logiczną była Sars, którą wytyczyłem w sierpniu 2004. Linia stanowi połączenie Zimnych Potów z Siódmymi Potami. Moją ostatnią nową propozycją w jaskini jest Mordor, oferujący prawdopodobnie najwyższe trudności ze wszystkich dróg w grocie.
Dojazd:
Dojazd na Obłazową, Filar Obłazowej i Grotę
Jadąc z Nowego Targu, skręcamy w prawo na Białkę Tatrzańską, a następnie odbijamy za Gronkowem w lewo na Niedzicę, po czym ponownie w lewo – na Nowa Białą. Samochód zostawiamy na strzeżonym parkingu (3 złote).
Dojazd na Kramnicę (wersja mokra):
Dojeżdżamy wyżej opisaną drogą i przechodzimy przez rzekę na Kramnicę. W wyniku „oczyszczania” dna Białki przez okolicznych mieszkańców wariant może okazać się nieco ryzykowny – szczególnie przy wysokim stanie wody przejście przez rzekę może stanowić „przygodę samą w sobie” (wieść gminna niesie, że byli tacy, którzy wylądowali na drugim brzegu ubożsi o linę).
Dojazd na Kramnicę (wersja sucha):
Z Nowego Targu jedziemy do Łopusznej, a następnie odbijamy w prawo na Krempachy. Mijamy Nową Białą i koło cmentarza w Krempachach udajemy się w prawo. Jedziemy około 200 metrów drogą asfaltową między domami, a następnie około dwa kilometry polną drogą. Zostawiamy auto na wzgórzu, skąd czeka nas pięciominutowy spacer pod ścianę. Ten wariant jest z kolei ryzykowny ze względu na zdarzające się włamania do samochodów.
Więcej na temat rejonu w nr 6 (133) "GÓR"
2005-09-27
(dg)