baner
 
 
 
 
baner
 

Piotrek Schab i Kamil Ferenc w Rodellar

Jak prognozowaliśmy, sypią się dobre przejścia w wykonaniu krakowskiej drużyny rezydującej obecnie w hiszpańskim Rodellarze. Przez ostatni tydzień zawodnicy KS Korona dodali do swoich wykazów kolejne perełki rejonu. 


Puści czy nie puści... (fot. arch. Kamil Ferenc)

 

 

 

Kilka dni temu spłynęła do nas informacja o podbojach Piotrka Schaba (Wild Country, adidas outdoor, Five Ten, MotionLab, KS Korona), teraz możemy napisać też co nieco o  sukcesach Kamila Ferenca (SALEWA, RockPillars, MotionLab, KS Korona), który również zainteresował się kapitulującą w obliczu formy kolegi po fachu Minas Tirith. Znajdująca się w lewej części sektora Gran Boveda linia ceniona na 8c/+ zajęła krakowianinowi cztery dni pracy i, jak sam podkreśla, była ona dla niego wymagająca zwłaszcza pod kątem siłowym. Jak relacjonował już wcześniej Piotrek, trudności drogi rozkładają się na pierwsze 15 przechwytów, z których każdy wymaga mocnego szpona i odpowiedniego przyłożenia siły. Dodatkową dawkę adrenaliny zapewniała pomijana wpinka, czego konsekwencją w przypadku lotu mogło być gwałtowne i bliskie spotkanie z rosnącym nieopodal krzakiem. Po uporaniu się z Minas Tirith, Kamil przeniósł się na nową propozycję sektora Gran Boveda, rozwiązującą jego środkową przewieszoną część. Ceniona na mocne 8c Cascabel zdaje się być typowym nabijającym przedramiona maratonem w hiszpańskim stylu:

 

"Jest to droga, która mogłaby sie pojawić na zawodach, trudności jej narastają z każdym pokonywanym metrem. Nie ma ewidentnie trudniejszych miejsc, natomiast połączenie wszystkich ruchów okazuje się mocno problematyczne i łokcie szybko wędrują ku górze. Praca nad drogą zajęła mi trzy dni. Kluczowa dla prowadzenia okazała się zmiana patentu na ostatnim trudnym ruchu."

 

Rozwspin na Franken (fot. arch. Kamil Ferenc)




W międzyczasie, Piotrek odhaczał kolejne perełki, tym razem w sektorze Las Ventanas. Pod szpon poszły dwie "ósemki ce" - El Hijo Libre i słynna Pata Negra. Pierwsza to jeszcze nie tak bardzo popularna linia, oferująca "zabawowe" wspinanie w dachu; druga natomiast to prawdziwy klasyk, któremu międzynarodową sławę przyniosło przejście OS w wykonaniu Tomáša Mrázka z 2005 roku - drugie 8c OS na świecie po kontrowersyjnym dla niektórych przejściu White Zombie przez Yuji'ego Hirayamę.

 

"El Hijo Libre to piękna droga i świetna zabawa w dachu. Wspinanie na niej wymaga dobrej orientacji, ponieważ parę razy znajdujemy sie w nietypowej pozycji do góry nogami. Wytrzymałościowy charakter drogi tylko zachęca do prób i walki, zdecydowanie polecam! Pata Negra natomiast to mocno już wyślizgany klasyk, który oferuje atletyczne wspinanie po dobrych chwytach w sporym przewieszeniu. Linia bardzo mi sie spodobała, udało mi się z nią stosunkowo szybko uporać bo już drugiego dnia, łącznie w czwartej próbie. Motywujący dla mnie był powrót na tę drogę po trzech latach, zwłaszcza że ostatnim razem nie mogłem zrobić przechwytów w górnej partii."

 

Jednak na tym nie koniec - pora na garść newsów z kategorii "bez znajomości". W ubiegły piątek, Piotrek postanowił wybrać się do sektora Cueva de los Cazadores, by znów spróbować swoich sił OS. Wynikiem 2:0 dla reprezentanta KS Korona zakończyła się potyczka z Maskoking i Eclipse Cerebral, obie za 8b. Maskoking to popularna, piękna 40-merowa linia pokonująca cały dach cuevy i nie bez powodu określana często mianem "la fiesta del biceps".

 

"Maskoking ceniony był kiedyś na 8b+, choć moim zdaniem zasługuje raczej na zwykłe 8b. Eclipse zrobiłem na ogromnej walce, z czego, nie ukrywam, jestem bardzo zadowolony. Dużą część drogi przeszedłem na limesie i takie przejścia lubię najbardziej."


Piotrek Schab i Pata Negra (fot. arch. Kamil Ferenc)



 

Warto zaznaczyć, że dla Piotrka takie trudności OS to już chleb powszedni. Na przestrzeni trzech ostatnich lat, krakowianin pokonał bez znajomości pięć dróg cenionych oryginalnie na 8b (m.in. Marroncitę w Olianie i Xiketeta w Margalefie) oraz dwie drogi za 8b+: Super Vixens (Margalef) i Gorilas en la Niebla (marzec br., Oliana).

 

Kamil po onsajtowe łupy wybrał się na Surgencię i w ciągu jednego dnia w najczystszym stylu padły Paideia 8a+ ("charakterystyką przypominała 10-minutówkę na koroniarskim liściu"), Aporia 8a+ oraz El Correador de la Muerte 8a.

 

Koroniarze zostają w Rodellarze jeszcze do soboty, a znając ich potencjał, przez cztery dni wspinaczkowe może się jeszcze wiele wydarzyć... Trzymamy kciuki za pogodę!

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com