baner
 
 
 
 
baner
 
 
 
2011-05-25
 

Lisa Rands na Venturi Effect, tym razem bez crashpada

Prawdopodobnie w życiu każdego wspinacza przychodzi chwila, w której stara się on zapomnieć o wszystkim, co znał do tej pory. Odpowiedzi na pytanie dlaczego, jest równie wiele jak rodzajów wspinania na kontynencie północnoamerykańskim.
Takie chwile są rzadkie, ale doświadczenia stojące za nimi bywają bardzo pouczające. Lisa Rands, jedna z najlepszych bulderujących kobiet, słynąca z upodobania do wysokich bulderów, ma właśnie za sobą takie doświadczenie.

Jak sama przyznaje, nie ma na koncie zbyt wielu dróg pokonywanych na własnej protekcji, a jej wyprawa na The Incredible Hulk w Californii była jej pierwszą. Tym bardziej niezwykłą, że jej partnerem był nie kto inny, jak Peter Croft, weteran wspinaczki bigwallowej, autor takich przejść jak jednodniowa kombinacja The Nose i Salathé Wall na El Capitanie oraz solo na drodze Astroman na Washington Column. 

Ich cel, droga Venturi Effect V, 5.12+ (7a+), autorami której jest Croft i Dave Nettle, to 12 wyciągów rysowego wspinania po wspaniałym granicie pełnym zacięć i fantastycznych odstrzelonych płyt. Według Crofta, The Incredible Hulk jest najlepszą ścianą alpejską w USA i faktycznie robi wrażenie. 

fot: bigup productions

Najbardziej fascynujące we wspinaniu tej dwójki jest to, w jakiej relacji pozostają względem siebie. Jest to jedna z tych przygód, w których „bulderowiec podaje rękę alpiniście”. Oboje pozostają pod dużym wrażeniem umiejętności partnera. Peter Croft nie szczędzi Lisie uwag dotyczących zakładania punktów asekuracyjnych, ale zarazem jawnie przyznaje, że pod względem możliwości wykonania trudnych ruchów Lisa Rands zostawia go daleko w tyle. Ona zaś nie może pozbyć się wrażenia, że zakładanie punktów zajmuje jej tyle czasu, że jej wspinanie musi być koszmarnie powolne w odczuciu Crofta.

„Buldering był moim pierwszym doświadczeniem wspinaczkowym i to stało się moją pasją, ale z czasem zauważyła, że za tymi głazami są góry i jest w nich coś przyciągającego” - mówi Lisa.

Dodatkowo imponujący jest fakt, że Croft (52 lata) ani myśli o przejściu na wspinaczkową emeryturę. Jak mówi w filmie - „Wspinałem się przez większość swojego życia i faktycznie można powiedzieć, że poświęciłem swoje życie wspinaczce…, ale to nie do końca tak, raczej nie potrafię sobie odpuścić. Poświęcić coś znaczy włożyć w to jakiś wysiłek, ale ja poprostu nie potrafię przestać, zbyt dobrze się bawię".

 

Ten krótki film jest prawdziwą inspiracją. Przyznam, że chciałbym też zobaczyć więcej takich przykładów na naszym „wspinaczkowym podwórku”. 


Autor: Adam Latusek

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com