Portret legendarnego himalaisty to coś więcej niż rzecz o determinacji i górach. To zapierająca dech opowieść o granicach ryzyka, które bywają granicami człowieczeństwa. Już niebawem, 31 sierpnia premiera biografii Jerzego Kukuczki.
Tkwi we mnie coś takiego, co sprawia, że nie interesuje mnie gra o małe stawki. Dla mnie liczy się jedynie »naj«. Tylko to mnie bierze naprawdę.
– Logicznie rzecz biorąc, nie powinienem z tobą jechać, bo wszyscy ludzie koło ciebie giną – powiedział Jerzemu Kukuczce w oczy jeden z kolegów alpinistów. Upiorne fatum, czy faktycznie był odpowiedzialny za śmierć, która niemal zawsze podczas jego wypraw zbierała żniwo? Czy skoro już komuś nie możesz pomóc, bo odpadł od ściany lub szybko, bo to zawsze dzieje się szybko, umarł na obrzęk płuc, nie powinieneś już wchodzić na szczyt, po wielu miesiącach przygotowań będący w zasięgu ręki, spełniając swe marzenia?
Alpinizm to Wielka Przygoda, dla jednych metafizyczna, dla innych sportowa, za każdą kryją się jednak ludzie. Ci, którzy m u s z ą iść i ich rodziny, które muszą zostać, ci, od których zależy organizacja wyprawy i ci, z którymi osiągniesz sukces stojąc kilka minut na szczycie, niemożliwy bez braku wzajemnego zaufania, ale okupiony często pomówieniami, obrazą, fałszywie pojmowanymi ambicjami… Jerzy Kukuczka osiągnął największy sukces w historii polskiego alpinizmu i na zawsze zapisał się w dziejach światowego. Jako drugi człowiek – po Reinholdzie Messnerze – zdobył „koronę Himalajów”, czternaście ośmiotysięczników, co zabrało mu jedynie osiem lat, a Tyrolczykowi dwa razy tyle, choć Polak wybierał w dodatku albo najniebezpieczniejsze, dziewicze drogi, albo szedł w najtrudniejszej pogodzie. Nie jesteś drugi, jesteś wielki – napisał mu w depeszy Messner, z którym prowadził osławiony, podkręcany jeszcze przez media, wyścig.
Jak to się stało, że niewysoki, małomówny chłopak ze Śląska, elektromonter po szkole zawodowej, stał się „wielki”? Autorzy, dysponując ogromnym materiałem – pamiętnikarskimi zapiskami Kukuczki i jego książkami, rozmowami z żoną Celiną, wywiadami z członkami wypraw, w jakich Kukuczka uczestniczył itd. – stworzyli fascynujący portret człowieka uparcie dążącego do celu, pełnego sprzeczności i zdającego sobie sprawę, że wszystkiego i wszystkich nie da się w życiu pogodzić, od młodości naznaczonego czyhającą w pobliżu śmiercią. Miał dwadzieścia trzy lata, gdy po raz pierwszy stracił w górach swego przyjaciela, rówieśnika. I czterdzieści, odpadając w 1989 roku od południowej ściany Lhotse, stanowiącej bodaj najtrudniejszą próbę dla alpinisty. Tego, ostatniego dnia, zapisał w pamiętniku dwa zagadkowe słowa: Paradise – Raj… Ciała nie odnaleziono, grób jest… pusty! Oficjalna wersja będzie taka: Ciało Kukuczki zostało znalezione i pogrzebane w szczelinie lodowca pod Lhotse. To ważne dla jego żony i dzieci. Między „zginął” a „zaginął” jest wielka różnica. Jeśli nie ma ciała, nie ma renty i odszkodowania. Trzeba czekać pięć lat, aż sąd potwierdzi śmierć. Wszyscy uczestnicy wyprawy zgadzają się, że tak lepiej.
Tatry, bułgarskie Rodopy, włoskie Dolomity, McKinley na Alasce, wreszcie Himalaje. „Podglądamy” Kukuczkę podczas wypraw (w czym pomagają nam fenomenalne, zamieszczone tu fotografie) a każda opisana jak thriller, bo to za każdym razem j e s t thriller, przeżywamy to wszystko niemal tak, jakbyśmy tam byli. Lecz to nie jedyny atut książki. Równie istotnym i zdumiewającym „bohaterem” są tu bowiem warunki, w jakich Kukuczce przyszło podbijać świat. Nie był Austriakiem, Włochem czy Amerykaninem, był ubogim Polakiem z PRLu. Gdy zaczynał się wspinać, nie mógł nawet bez specjalnego pozwolenia iść w Tatry, by nie zostać posądzony o szpiegostwo. Gdy ruszał w Dolomity musiał podpisać oświadczenie, że jak coś mu się stanie, nie zgadza się na sprowadzenie ciała do Polski. Miał być pochowany we Włoszech, żeby państwo nie ponosiło kosztów transportu zwłok! Amatorski sprzęt, jakim dysponował, nie nadawał się do niczego, był jak zabawki wobec tego, czym dysponowali jego koledzy z zachodu…
Monumentalna groza gór i bieda z absurdem PRLu, pazerność „właścicieli” Himalajów i dotykanie Absolutu, nasza kontrabanda (Wanda Rutkiewicz przywoziła np. sto kożuszków!) i ichnia biurokracja, zazdrość o sukcesy i podziw, chwile triumfu i największej samotności w obliczu kolejnej tragedii, wszystko tu, pośród dziesiątek anegdot, miesza się i pulsuje jak w tyglu, raz po raz zatykając nam gardło. Śmierć to śmierć, lecz nie tylko ona wstrząsa. Nigdy nie spędziliśmy razem wakacji – wyznaje Celina Kukuczka, matka jego dwóch synów, z których drugi od śmierci ojca milczy na jego temat.
****
W góry wyruszał, bo tam czuł smak wolności, bo to była jego pasja i niekończąca się przygoda. Nie lubił dzielić się swoimi przeżyciami z gór i podejrzewam, że zabrał ze sobą wiele tajemnic, których nigdy nie poznamy. Czytam tę książkę i widzę jego portret jak we śnie. Łzy cisną się do oczu same. Pozostały mi tylko piękne wspomnienia i pamięć, pamięć, która trwa bez końca.
Cecylia Kukuczka, żona
Dla wielu osób z mojego pokolenia Kukuczka był herosem. Jednym z półbogów, którzy z uporem maniaka zdobywali kolejne ośmiotysięczniki. Ale mało kto w ludowej wówczas Polsce domyślał się, jaką cenę za chwile wolności podczas kolejnych wypraw przychodziło mu płacić. A także jego najbliższym. Oto prawdziwa opowieść o człowieku, który prawie dobrnął do celu...
Michał Nogaś, Program 3 Polskiego Radia
Szara komunistyczna codzienność. Polska pełna niedorzeczności, ograniczeń, kontroli i zatopiony w niej, z pozoru zwyczajny człowiek. Człowiek, który miał wizję, marzenia i siłę, by za nimi podążyć. W drodze na szczyt, dosłownie i w przenośni, musiał stawiać czoła przeciwnościom świata zewnętrznego… Brak sprzętu, ograniczone możliwości wyjazdu poza granice PRL, skromne środki finansowe. Ale Kukuczka tropił też swoje własne, wewnętrzne ograniczenia i im silniej stawały mu na drodze, tym w bardziej robił się zdeterminowany.
Dla wszystkich tych, którzy marzą i pragną swoje marzenia urzeczywistniać, postać Kukuczki i ta książka z całą pewnością będzie bardzo inspirującą lekturą w drodze do zdobycia Korony Własnego Życia.
Jacek Masłowski, coach, psychoterapeuta
WYBRANE CYTATY Z KSIĄŻKI
„Mam farta, bo opatrzność nade mną czuwa. Ale nasz los jest zapisany i nie pożyjemy ani minuty dłużej ponad to, co mamy wyznaczone. Nie uciekniesz, choćbyś nie wiem co kombinował”. (Jerzy Kukuczka)
„Mam spodnie pełne strachu. Stoimy w trójkę na polu lodowym, bez jednego haka. Wystarczy, że jeden się poślizgnie...” (Jerzy Kukuczka)
„TO SZCZYT! Stoję chwilę i momentalnie trzeźwieję. Jest około minus 40 stopni, na szczęście nie ma wiatru. Godzina 23.20. Ostatnie chwile słońca. Cała Alaska pode mną. W głębi duszy narasta coś, co trudno określić. Nadludzki wysiłek, jaki musiałem ponieść przed chwilą, zabarwia się na kolor różowy, błękitny. A w tych kolorach nawet najczarniejsze piekło jest przyjemne”. (Jerzy Kukuczka)
„Pamiętać, że wszelkie uczucia na dużej wysokości są przytłumione. Zarówno uczucie radości, jak i lęku oraz strachu”. (Jerzy Kukuczka)
„Moja dewiza życiowa: stój twardo na ziemi, nie wpuszczaj się w kanały różnych teologii alpinistycznych, różnych teoretyków. Pamiętaj, podstawą alpinizmu, himalaizmu jest wspinaczka, dążność do góry. Reszta to brednie, trele–morele, które usprawiedliwiają słabość” (Jerzy Kukuczka)
„Gdy rzucam się w wir wszystkich spraw organizacyjnych, powoli wygasa we mnie poczucie winy, dezercji od ojcowskich powinności. Ale innego wyjścia nie ma. Trudno”. (Jerzy Kukuczka)
„Śmierć przeżywa się wszędzie jednakowo mocno, tylko reakcja na nią w górach jest nietypowa, bo takie są warunki. Ginie mój partner, a ja nie mogę się rozkleić. Nie mogę usiąść i rozmyślać. Nikt przecież po mnie nie przyjdzie, nie pomoże mi. Muszę iść dalej, bo inaczej i ja zginę”. (Jerzy Kukuczka)
••••
Wojciech Kurtyka, wieloletni partner Jerzego Kukuczki:
Czasem wydawało się, że działa przeciwko logice, faktem jest jednak, że rządził nim jakiś wyższy wewnętrzny imperatyw prowadzący go zawsze do szczęśliwych rozwiązań.
••••
Celina Kukuczka: Po cichu się buntowałam, ale nigdy nie kazałam mu wybierać: albo góry, albo ja. Wtedy bym go straciła.
Tytuł: Kukuczka
Autor: Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
Premiera: 31 sierpnia
Oprawa miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-268-2393-0
cena 44,99 zł
Wydawnictwo Agora