baner
 
 
 
 
baner
 
 
 
2011-05-11
 

Kinga Baranowska założyła obóz III pod Makalu

Trzeci obóz założony! Kinga Baranowska bezpiecznie zeszła do bazy po założeniu obozu III na wysokości 7400 m. Kinga spędziła tam noc w „trójce”.
To było wyczerpujące wyjście w górę. Teraz niezbędnych będzie kilka dni odpoczynku.

Mam nadzieję, że ta noc będzie dla nas spokojna, choć strasznie wieje – mówiła po rozbiciu namiotów.

Kinga mówiła już w bazie, że jej szybkość powyżej 7000 m była bardzo słaba. To ze względu na wciąż jeszcze słabą aklimatyzację. Dlatego właśnie musiała spędzić kilka godzin na tej potężnej wysokości. Sprawę komplikowała fakt, że Kinga i Fabrizio Zangrilli musieli wnieść na górę sporo ciężkiego sprzętu. W szybkim tempie realne było wejście na 7400 m w siedem godzin…

Początkowo posuwaliśmy się w świetnym tempie. Zero wiatru, a nawet momentami ciepło. Niestety, tempo siadło nam powyżej 7 tys. metrów. Brak aklimatyzacji dał się odczuć momentalnie. Po prostu tak, jakby siadły baterie, nagle plecak robi się potwornie ciężki, nogi z ołowiu i szybkość „żółwia”. Tak więc druga część drogi dała nam mocno w kość. W pobliżu Makalu La zaczęło też tak potwornie wiać, że zimno zaczęło doskwierać potwornie. Jakoś wreszcie doczłapaliśmy się do trójki – pisała na swojej stronie (www.kingabaranowska.com) himalaistka.

Sama noc miała ciężki przebieg. Oto jej opis:

W zasadzie to wcale nie wstaliśmy, bo chyba prawie w ogóle nie zasnęliśmy. Niby według prognoz (potem jak sprawdziłam) wiało 70 km/h. Ciężko to stwierdzić, kiedy się siedzi w namiocie... Ma się wrażenie, że namiot nie odfruwa tylko dlatego, bo siedzimy w środku i przytrzymujemy go własnym ciężarem.

Noc zaliczyłabym do kategorii „ciężkich”. Huk wiatru był tak donośny, że nie dało się zmrużyć oka. O 1 w nocy wpadłam na pomysł, by jednak włożyć zatyczki do uszu, które zawsze noszę na wypadek takich sytuacji. Nie pomogło. Jakoś przetrwaliśmy do 5 rano. Ze zmęczenia zmrużyliśmy oko. Z powodu wysokości nic prawie nie zjedliśmy. Brak aklimatyzacji powoduje, że nie chce się w ogóle jeść. Wystarczył tylko kisiel w postaci pitnej.

 
Regularne relacje (również phonecasty) Kinga zamieszcza na swojej stronie:
www.kingabaranowska.com oraz na oficjalnym profilu na Facebooku: www.facebook.com/KingaBaranowskaClimber

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com