baner
 
 
 
 
baner
 
2005-05-31
 

GROTTI - włoskie królestwo dziurek

Atletyczne wspinanie, palczaste, bardzo syte drogi to wizytówka włoskiego rejonu.


Po przyjeździe do Grotti dostrzeżecie jedynie mały skromny masyw skalny, punkt orientacyjny delikatnie wpasowany w spokojny wiejski krajobraz. Nie wolno jednak zapomnieć, że cicha woda brzegi rwie! A w tym przypadku tak właśnie jest. Przygotujcie się więc na użycie bicepsów niezależnie od rodzaju przewieszenia, a także przyzwyczajcie palce do dziur wszelkich rozmiarów.



Widok na Grotti



3 LATA TEMU

Kiedy po raz pierwszy (uciekając z zalanego Ceredo) zupełnie przez przypadek pojawiłam się we włoskim rejonie Grotti, byłam pewna, że moja noga nigdy więcej tam nie stanie! Zarażona „westowym” wspinaniem, które w moim mniemaniu nie mogło mieć mniej niż 65 stopni przewieszenia, na widok Grotti Centrale wykrzyczałam, że nie będę wspinać się po pionie. Moje poirytowanie było tym większe, bo ledwo przehaczyłam 7c+, uwalczyłam się okrutnie na 7b, a na drodze 6c trzęsłam  się jak galareta! Na szczęście zaczęło nas podmywać, więc wróciliśmy do Polski. Wtedy dopiero zrozumiałam, że to nie o pion chodziło (bo expresy dziwnie od ściany odstawały!) ale o to, że było trudno, a chwyty typu „dwójka” były mi zupełnie obce...



Ola na Rigurito 7c+



MARZEC 2005

Dwójki, dziurki, pockety – czy jak kto woli – to aktualnie mój ulubiony rodzaj chwytu. W Polsce śniegu po pachy, a chłopaki ze ściany po powrocie z Włoch proponują nam zabranie sanek zamiast szpeju wspinaczkowego. Nie przejmuję się tym zanadto, gdyż wiem, że gdyby rzeczywiście przyszło nam zwiewać przed białymi śnieżkami, to Sebastian – mózg wyprawy – ma w zanadrzu przygotowany plan „b” i „c”. Jedyne czego się naprawdę obawiam to przeprawy przez polski, totalnie zaśnieżony Zwardoń, a to dlatego, że nasza cytryna na letnich oponach ma duży problem z niewpadaniem co chwila w poślizg. Siedzę sparaliżowana na przednim siedzeniu, modląc się o to, abyśmy nie zakończyli wyjazdu w najbliższym rowie. Uff! Mijamy granicę Polski. Za osiemnaście godzin będziemy w moim ulubionym Grotti.

****

Sebastian na  A Trazione 8bZaspana otwieram oczy. Sebastian niewyraźnie mówi pod nosem, że jesteśmy na miejscu. O RETY!!! Wyskakuję jak poparzona z samochodu. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest oczywiście cudowny, pomarańczowy mur skalny. W pełnym słońcu Grotti Centrale wygląda niesamowicie pięknie, a trzydziestometrowe drogi działają jak magnes! Wystarczy jeden rzut oka i już wiem, co jest mokre, na czym się rozgrzeję, gdzie wiszą expresy. Najchętniej wskoczyłabym w uprząż, porwała sznurek i pobiegła się wspinać. Jednak widok popuchniętych i przekrwionych oczu Sebastiana szybko sprowadza mnie na ziemię, przypominając, że to on prowadził przez całą drogę i należy mu się odpoczynek. Grzecznie wrzucam na garba część bagażu i niczym transportowy osiołek dymam na wzgórze w celu znalezienia dobrego miejsca na pseudocamp. Po niecałych piętnastu minutach walczę na noże z kolczastymi krzakami, wyrównuję teren dla rozbicia mojego nowiuteńkiego namiotu, w którym, jak mam nadzieję, Sebastian szybko zregeneruje siły. Mój partner udaje się do krainy słodkich snów, a tymczasem ja pędzę (aż się kurzy za mną), aby sprawdzić, co tam słychać we włoskich skałkach.

A w skałach jak zwykle pustki. Jedyne, co można spotkać, to pasące się owce, które skrupulatnie znaczą swój teren. Widok ciepłej, włoskiej skały á la ogromna gąbka, przyozdobionej plamami magnezji (notabene często zgubnymi przy próbach on sight) sprawia, że nieomal wariuję ze szczęścia. Kieruję się w stronę sektora INIZACJONE, gdzie rok temu często rozpoczynaliśmy dzień wspinaczkowy, rozgrzewając się na tamtejszych szósteczkach. Jest to najmniej przewieszona skała Centrale z drogami o długości 10–28 m. Oferuje przyjemne wspinanie od 6a do 8a włącznie. Inna sprawa, że niektóre z tamtejszych 7b przewyższają trudności naszych polskich VI.5-tek. Drogi, dzięki którym można miło rozpocząć dzień wspinaczkowy, to cztery „szóstki a,b,c” skrajnie z lewej strony. Na „dogrzewkę” proponuję drogę, od której sektor Inizacjone wziął swoją nazwę, będącą jedną z ładniejszych 7b w Grotti.

Słoneczko świeci coraz mocniej, a śnieg, przed którym nas przestrzegano, utrzymuje się wyłącznie na północnych stokach okolicznych wzgórz. Pędzę obejrzeć kolejny sektor, tym razem mój ulubiony. Jeszcze kilka dni temu, oglądając czasopisma wspinaczkowe, zachwycałam się zdjęciami Gacka z najbardziej popularnych 7c+ w sektorze MURO DELL’INVEROSIMILE. Mowa oczywiście o rewelacyjnych: X Files oraz EU, pod którymi właśnie stałam. Obie drogi biegną w sporym przewieszeniu, dzięki czemu są idealnymi liniami onsightowymi dla miłośników atletycznego wspinania po dobrych dziurach, dysponujących sporym zapasem determinacji.
Moje umiejętności wspinaczkowe nie były wystarczające, aby pokonać je w tym stylu. Mimo to bardzo zachęcam do prób OS. Długość dróg w głównym murze waha się w granicach 16–35 m. Czasem mniej, czasem bardziej przewieszony sektor ma wiele do zaoferowania. Do najtrudniejszych propozycji bez wątpienia należą dwie 8c i 8b/c, sąsiadujące z opisanymi wcześniej 7c+. Najłatwiejsze propozycje (co nie znaczy, że łatwe) to kilkanaście dróg z przedziału 6c–7a+. Największe pole do popisu mają tu jednak osoby koszące 7c–8a+. Nie muszę wspominać, iż nie ma tu dużej różnorodności chwytów, ale za to drogi różnią się pod względem charakteru. Możemy spotkać zarówno linie o trudnościach o charakterze bulderowym, jak i stricte wytrzymałościowe. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.

Rozeznanie zrobione, wiem już, co i jak. Biegnę sprawdzić, czy pan Wutke się już wyspał. Niestety! Zbliżając się do namiotu, usłyszałam ciche pochrapywanie. Postanowiłam dać sobie spokój ze wspinaniem tego dnia i pozwolić Sebastianowi porządnie się wyspać. Sama natomiast wlepiłam nos w przewodnik wspinaczkowy, zastanawiając się, co by tu machnąć następnego dnia?!

DZIEŃ KOLEJNY

Ola na La Ricossa Dei Bassoti 8a



Pogoda wyśmienita. Mocne espresso stawia nas na nogi, a widok skały wyłaniającej się zza rogu budzi ogromne pragnienie wspinania. Ostatni raz wiązaliśmy się liną pięć miesięcy temu. Nie trzeba mówić dwa razy. Porywamy sprzęt i już jesteśmy w sektorze o nazwie REQUIEM. Szczególne wrażenie robi jego środkowa część z długimi i krótkimi drogami, biegnącymi w rynnach skalnych o sporym przewieszeniu i bulderowym charakterze. No może z wyjątkiem zagrzybiałej, ociekającej wodą 8b+ po sztucznych chwytach... Następnie mijamy krótką propozycję Lambertiego (dla niedoinformowanych to jeden z włoskich mocarzy), która przestała być projektem poprzedniej wiosny. Z ogromnym zdziwieniem i wielkim respektem zastanawiamy się, z czego do licha ten Włoch tu „zadawał”. Er cid, bo tak właśnie zwie się ta droga, wygląda kosmicznie trudno. Nic zresztą dziwnego, ponieważ jej wycena jest kosmicznie wysoka.
Jako wspinacze z niższej półki spuszczamy wzrok z ekstremalnego 8c, przemieszczając się dalej ku 7a i 7b. Dobre i to! Na nich także można poczuć się ekstremalnie, robiąc chociażby wpinkę z fuckera. Na tej skałce drogi 6c–7b+ mają zdecydowaną przewagę liczebną nad pozostałymi drogami o trudnościach 7c–8c. Dla bardziej zainteresowanych wspinaniem w tej części Centarale wymienię rzeczy godne szczególnej uwagi: Iacopo 6c, SS La Salaria 7c, La mano Rosa 8a.
Rozgrzani, dogrzani i coraz bardziej nakręceni przenosimy się do kolejnego sektora o nazwie NIRVANA (o ile jedną skałkę z sześcioma drogami można określić mianem sektora?!). Niska skała (20 m) jest odpowiednim miejscem dla wspinaczy, którym nieźle się „zgina”. Szesnastometrowe, lekko przewieszone wytrzymałościowo-siłowe wspinanie o trudnościach 7c+,8a+ i trzy razy 8b „trzyma” od  początku aż po sam koniec. Proponuję nie zwracać uwagi na jedyną tam łatwiejszą 7a, ponieważ nie należy do zbyt pięknych. Sebastian się rozbuchał, a ja się uszarpałam. Szybko wyciągnęłam wnioski, że w sektorze Nirvana będę wyłącznie robiła za asekuranta, darowując sobie walkę na megabularskich drogach, które z pozoru wyglądają bardzo przystępnie.
Do spenetrowania zostały jeszcze dwa małe sektory, no i La Curva, gdzie wspinania jest w bród! Spragnieni długiej, wytrzymałościowej wspinaczki wracamy się do sektora Muro’Dell Inverosimile. Środek dnia, słońce grzeje najmocniej, jak tylko może, a dwójka Polaczków jest tak bardzo zaaferowana wspinaniem, że nie zwraca uwagi na panującą tam patelnię i biega od drogi do drogi. Po pewnym czasie robi nam się jakoś dziwnie niedobrze. Może to z powodu wody ze studzienki wiejskiej? Nie! Niemożliwe. Przecież namiętnie piją ją wszyscy mieszkańcy. Sebastian ma lekkie kołowroty i robi mu się słabo. Jeszcze tego brakuje, żeby taki chłop mi zemdlał pod skałą! Usuwamy się do cienia i dopiero teraz zauważam, że plecy SW przybrały kolor bordo, a twarz ma spaloną jak węgielek! Nie potrafię powstrzymać śmiechu, choć widzę, że nawet moje palce powiększyły do rozmiaru XXL. Muszę przyznać, że daliśmy się jak „juniorzy” wpuścić na wspin w pełnym słońcu i to na ścianie o południowej wystawie! Delikatnie spieczeni spuszczamy z tonu i wracamy na zasłużony odpoczynek.

DZIEŃ DRUGI

Sektor CentraleDzisiaj już na pewno nie popełnimy tego samego błędu i na główny mur pójdziemy dopiero po godzinie 16. Do południa spędzimy czas na dwóch pozostałych skałkach Grotti Centrale, czyli: samotnie stojącej EROTICE i najbardziej przewieszonej w okolicy IL DEPOSITO. Pierwsza z nich to piętnastometrowy szary głaz, zupełnie nie pasujący do włoskiego otoczenia, niczym żywcem przeniesiony z Frankenjury. Lekko przewieszone drogi nie wyglądają zachęcająco, jednak gorąco namawiam do konfrontacji z którąś z nich. Skałka jest mała, a zmieściło się na niej sporo dróżek o różnym stopniu trudności. Mamy do wyboru po kilka linii w przedziale 6b–8a+. Wciąż górują dziurki, a charakter wspinania jest raczej bulderowy. Na początek szczególnie polecam: Etica Patetica 6c, a potem kolejno La Troia 7b+, Rigurito 7c+ i dwie bardzo ładne 8a+ Erotica i Cattivi di Natura.
To by było tyle, jeżeli chodzi o Erotice. 
Skała Il DepositoPrzenieśmy się na IL DEPOSITO, znajdujące się u stóp wzgórza. Jest to niewątpliwie najbardziej „westowa” (65-stopniowe przewieszenie) skała w Grotti. Niestety, tylko ci, którzy dysponują mocą, pozwalającą prowadzić drogi od 7c po 8b+ mogą nacieszyć się tak „radosnym”, aczkolwiek potwornie siłowym wspinaniem. Cała reszta towarzystwa musi zadowolić się bocznym pionikiem z kilkoma 6c i 7b z cyklu „A to  ciekawe!” Skupmy się jednak na tej bardziej efektownej, czyli odchylonej od pionu części skały. Bardzo dynamiczne ruchy po dobrych klamkach (co się w Grotti rzadko zdarza) oferuje droga 8a o nazwie La Ricossa dei Bassoti. Z podobną drabiną (lecz już po dziurach o połowę mniejszych) spotkamy się na sąsiadującej 8b+ Posse. Zrobienie chociażby Lispettore Manota 7c to wyłącznie kwestia zdecydowania, „wywalenia” wysoko buta i wytrzymania do końca! W skrócie: przyblok do pasa, kilka machnięć i jesteś przy zjazdówce. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam!!! 


REST DAY

Jeden wielki bezruch + aplikacja dużej ilości kremu na palce.

LA CURVA


 
Sektor La CurvaPo reście decydujemy się odwiedzić LA CURVA. Jak sama nazwa mówi, sektor znajduje się na zakręcie, pięć minut od miejscowości Grotti, kierując się na Rieti. Panuje tu atmosfera zupełnie odmienna niż ta w Centrale. Bardziej surowo i o wiele chłodniej (zachodnia wystawa). Różnorodna formacja (od połogów po daszki), a trudności skałkowe odpowiadające każdemu poziomowi (6a – 8c).
Nie chcąc wypuszczać was na drogi typu „parch”, polecę jedynie te, po których sama się wspinałam: Talto el Cando 7a, Milky Way 7a+, Jezus 7b+, Super Doping 7c+, Fallangi di Aciao 8a i Good Bye 1999 8a+/b.
Z góry przestrzegam przed zadziwiająco podejrzanymi „szóstkami ce”, znajdującymi się skrajnie z lewej strony muru. Z kolei dla tych, którzy wierzą w swoje silne palce i chcą powalczyć na czymś z przedziału 8b/c, wspomniany mocarz Lamberti poprowadził zeszłej wiosny projekt, którego bulderowe trudności zmuszają do wykorzystywania jedynie pojedynczych paluchów.

Kolejne dni mijają bardzo szybko. Nawet nie zdążyliśmy wystarczająco nacieszyć się tutejszą skałą, a już musimy wracać do Polski. Jednak jesteśmy pewni, że wrócimy tu za rok. Atletyczne wspinanie, palczaste, bardzo syte drogi to wizytówka włoskiego rejonu. Przekonajcie się sami, gdyż  Grotti niewątpliwie stanowi obowiązkowy cel w czasie włoskich wojaży.

Ogromne podziękowania dla wszystkich sponsorów za wsparcie mojego wyjazdu: AMC, Beal, Evolve, Hi Mountain, Rapa Nui, nie zapominając o jednym bardzo zaprzyjaźnionym, pomocnym człowieku z miasta Kraka.

Dziękuję!

INFORMACJE PRAKTYCZNE

Jadąc do Włoch płatnymi drogami, mijamy Wiedeń, Villach i w końcu dojeżdżamy do Wenecji. Jeśli chcemy uniknąć kosztów eksploatacji włoskich autostrad, kierujemy się drogami nr 309, 71, 3 bis (w przeważającej większości na poziomie naszych autostrad!) w kierunku Terni (skąd droga 209 wiedzie do znanego Ferentillo) i dalej Rieti. Po 11 km jazdy drogą nr 578 (kierunek Avezzano) dojeżdżamy do Grotti. 

Palce...DOJAZD:

DOJŚCIE POD SKAŁY:
Główny mur (Grotti Centrale) góruje nad doliną, więc trafić pod skały nie jest trudno. Piętnastominutowe podejście prowadzi z centrum wsi uliczką VIA DEI MONTI lub ścieżką obok pierwszych zabudowań wsi od strony Rieti.

Sektor La Curva (Na Zakręcie) znajduje się trzy kilometry wcześniej. Zostawiamy samochód na rozległym parkingu i idąc drogą ok. 100 m w stronę Grotti, wchodzimy za siatkę ochronną i dalej ścieżką w górę pod skały.

SEZON:
Najlepsze warunki do wspinania panują jesienią i wczesną wiosną (niektóre drogi często są jeszcze mokre po zimie). Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych dobrym okresem do wspinu jest również zima. Lato jest porą roku zupełnie nie nadającą się do eksploracji rejonu: włoskie upały i południowa wystawa wykluczają działalność wspinaczkową.


Biwaczek



Grotti nie posiada pola namiotowego. W tych okolicach jest problem z tego typu miejscami. Polecamy noclegi w tanich kwaterach prywatnych. Najlepsze info na ich temat można zdobyć we wsi, w barze DELLA SPORT lub w Informacji Turystycznej w Rieti.

NOCLEGI:

ZAKUPY:
Wiele dużych sklepów w Rieti, produkty spożywcze w podobnych cenach jak w Polsce. Sklep wspinaczkowy w Ferentillo, otwarty w soboty i niedziele.

PRZEWODNIK:
„Vuoto compreso” – do kupienia w Ferentillo.
www.planetmountain.com 

SPRZĘT:
Na niektórych drogach przydaje się lina 60 m, ale w zupełności wystarcza 50 m i komplet 12–15 ekspresów. Na niektórych ładniejszych i popularniejszych drogach stałe ekspresy.

PLAN A, B, C...
W razie niesprzyjających warunków, czy też w celu urozmaicenia, polecane są mniej lub bardziej znane rejony: Ferentillo, Sperlonga, Roccamorice i inne podane w wyżej wymienionym przewodniku.

Tekst: Ola Taistra

Zdjęcia: Ola Taistra, Sebastian Wutke

"Góry", nr 5 (132) maj 2005

(kb)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com