17.07
Przedwyjazdowa klasyka: 4 noce z rzędu bez snu, pożegnanie na lotnisku... Sprzyjające, pomocne dusze leją się z demonami porażki... Potem hard core, uśmiechy, umizgiwania i niemała sumka za nadbagaż w Reykjaviku.
Dwie przesiadki, ostre turbulencje przed lądowaniem w Narsarsuaq, paznokcie wbite w ramię pewnego pana. I już. Jesteśmy.
Źródło:
www.verticalvision.pl