Poproszono mnie, abym wybrał i opisał kilka ferrat w Dolomitach. Zrobiłem to tak, jakbym polecał je komuś, kto wyjeżdża w Dolomity i ma niewiele czasu, ale chciałby zakosztować tej formy turystyki.Z powodu ograniczonego miejsca zabrakło oczywiście wielu wspaniałych dróg, a opisy mają zwarty charakter, jednak wybrane przeze mnie ferraty z pewnością warte są przejścia.
VIA FERRATA BOLVER – LUGLI, PALA
Trudno, odcinek wspinaczkowy, około 3,5 godz. Całość, z podejściem od Colverde i zejściem do schroniska Rosetta lub stacji górnej kolejki, zajmuje około 7–7,5 godz. Wejście na Cima Vezzana to dodatkowa godzina. Królowa ferrat w grupie Pala i jedna z najciekawszych „dróg żelaznych” w całych Dolomitach. Wspaniała trasa śmiało i z rozmachem pokonująca południowo-zachodnią ścianę Cimon della Pala. Fascynujące są zwłaszcza trudne technicznie odcinki poprowadzone przez przepaściste miejsca i pionowe kominy. Ubezpieczenia użyte są z umiarem, wykuto niewiele sztucznych stopni, więc wspinaczka jest naturalna, co stanowi wzór dla innych ferrat. Jej przebieg pokrywa się na zasadniczych odcinkach z dawną, klasyczną linią wspinaczkową, tak zwaną Drogą Higusi, poprowadzoną w 1921 roku przez rodzeństwo Langes. Do przejścia wymagane są spore umiejętności techniczne, odporność na ekspozycję i niezła kondycja, jak również stabilne, dobre warunki pogodowe, zwłaszcza że znaczna część ferraty wiedzie na dużych wysokościach, na których nietrudno o oblodzenie. To właśnie warunki śnieżno-lodowe na zejściu przez dolinę Cantoni stanowią o rzeczywistych trudnościach, bowiem dla turystów mających doświadczenie na ferratach część skalna wspinaczki będzie bezproblemowa. Nieobliczalna w ostatnich latach pogoda sprawia, że zejście z przełęczy Travignolo może być istotnie utrudnione przez zlodowaciały śnieg. Lepiej, kiedy śniegu jest dużo, ale jest miękki. Jeżeli mamy taką możliwość, warto dowiedzieć się o warunki śniegowe na przykład w schronisku Rosetta. W przypadku trudniejszych warunków posiadanie sprzętu (raki, czekan) może być niezbędne. Bolver – Lugli otwiera również drogę na najwyższy szczyt grupy Pala – Cima Vezzana (3192 m). Punktem wyjścia na ferratę jest Colverde (1965 m), stacja pośrednia kolejki kabinowej z San Martino. Można tu również dotrzeć na piechotę z San Martino lub ze schroniska Rosetta. W drugim przypadku nie trzeba dochodzić do samej stacji, lecz można użyć oznakowanego częściowo skrótu, który trawersem doprowadza do drogi podejściowej. Jego odejście (napis na skale) znajduje się około 40 min. od schroniska. Podejście do cokołu góry zajmuje około godziny zarówno z San Martino, jak i ze schroniska Rosetta. Początek nie jest wcale trudny. Pokonujemy rygiel skalny broniący dostępu do właściwej ściany. Na dłuższym odcinku nie jest to wspinaczka, lecz po prostu strome podeście. Miejscami trzeba użyć rąk do podparcia. W tym stylu pokonujemy około 200 m przewyższenia. Początek może więc nieco zmylić, ale prawdziwa przygoda dopiero przed nami. Stajemy pod urwistymi skałami filara południowo-zachodniej ściany Cimon della Pala. Droga śmiało wchodzi na niego i prowadzi przez płytowe ścianki oraz pionowe kominy, w których można wykazać się umiejętnością zapieraczki. Dla urozmaicenia mamy również powietrzne trawersy po wąskich półeczkach. Wyżej ferrata skręca na ścianę i już przed samą granią staje się łatwiejsza. Przez maleńką przełączkę wychodzimy na grzbiet Cimon della Pala i w kilka minut potem stajemy przed biwakiem Fiamme Gialle (3005 m). Jeżeli tylko mamy czas i siły, a pogoda trzyma, to znakomitym uzupełnieniem ferraty jest wejście na Cima della Vezzana (3192 m). Łatwa w dobrych warunkach droga podejściowa zaczyna się na bliskiej przełęczy Passo Travignolo (2925 m). Zejście z ferraty odbywa się doliną Cantoni i, po krótkim podejściu na przełęcz Betega, prowadzi z powrotem do Colverde lub schroniska Rosetta. Zwróćmy uwagę, że ubezpieczenia w dolinie Cantoni przebiegają z prawej strony rygla skalnego (patrząc z góry) i że zazwyczaj są częściowo ukryte pod śniegiem.
FERRATY PORTON , VELO I GUSELA – GRUPA PALA
Gdyby przyznawać nagrodę dla drogi przebiegającej w najciekawszej scenerii skalnej, ferrata Porton byłaby na miejscach medalowych. Jest to wspaniała krajobrazowo, dostarczająca górskich wrażeń trasa. Stanowi pierwszy etap wycieczki, której kontynuacją są ferraty Velo lub Gusela. Jej trudności techniczne nie są wbrew pozorom duże, ale występują głównie podczas przechodzenia eksponowanych odcinków. Ubezpieczenia bardzo dobre, dużo sztucznych ułatwień, zwłaszcza klamer. Pozwala to pokonać trasę nawet z bagażem – tak jest ona pomyślana, stanowi bowiem fragment większego przejścia pomiędzy schroniskami. Dodatkowo nagrodzeni jesteśmy fantastycznymi widokami. Zaczyna się w klimatach nieco mrocznych, na ścianie początkowej i w rozpadlinie prowadzącej na przełęcz, a kończy rozległą panoramą z przełęczy Porton, w której króluje para szczytów Sass Maor i Cima della Madonna. Przebieg ferraty można z grubsza prześledzić już z punktu wyjścia, którym jest schronisko Pradidali. Doskonale widać potężną rozpadlinę oddzielającą Cima di Ball od reszty grani. Rozpadliną tą, która bierze początek właśnie na przełęczy Porton, prowadzi górna, łatwiejsza część ferraty. Najciekawszym fragmentem jest jednak samo podejście do rozpadliny – wznoszący się trawers ściany. Kontynuacją Ferraty Porton jest Ferrata Velo, co pozwala na przejście pomiędzy schroniskami Pradidali i Velo właśnie. Ciekawy jest wariant okrężny. Wtedy jako kontynuację ferraty Porton przechodzimy Sentiero Gusela, wracając na przełęcz Ball lub do schroniska Pradidali.
Via ferrata del Porton
Trudno, 2 godz. ze schroniska Pradidali na przełęcz Porton, 300 m podejścia. Po przejściu otwierającej ferratę ściany z fantazyjnie ukształtowanymi skałami następuje trawers w lewo w kierunku rozpadliny. Jest stosunkowo łatwy i dopiero w górze czekają trudniejsze miejsca. Pierwsze to eksponowane przewinięcie przez kant ze ściany w kierunku rozpadliny. Zaraz potem – po przejściu łatwej i szerokiej półki – następuje krótkie, częściowo przewieszone zejście na dno rozpadliny. Tam jest już zupełnie łatwo. Przedzieramy się mozolnie przez drobny piarg i większe, ruchome głazy. Na końcu drabiny ułatwiają wyjście na przełęcz Porton. Warto przewidzieć nieco czasu na odpoczynek w tym miejscu. Widoki są znakomite. Wzrok przyciąga niezwykła nawet jak na warunki Dolomitów para: Sass Maor i Cima della Madonna, która znajduje się nieomal na wyciągnięcie ręki. Z przełęczy mamy dwie opcje kontynuowania trasy. Możemy pójść dalej Ferratą Velo do schroniska Velo della Madonna lub wrócić przez Sentiero Gusela na przełęcz Ball i dalej do schroniska Pradidali (wycieczka okrężna) lub do Rosetty czy San Martino. Rozgałęzienie szlaków znajduje się na zboczu poniżej. Prowadząca wprost w dół doliny Ferrata Veccia jest od wielu lat zamknięta.
Via Ferrata del Velo
Nieco trudno, spora ekspozycja, 1,5 godz. w zejściu, 2 godz. w podejściu. Krótka ferrata łącząca przełęcz Porton ze schroniskiem Velo. Jest logiczną kontynuacją Ferraty Porton lub Sentiero Gusela. Trudności techniczne są umiarkowane, natomiast ekspozycja robi wrażenie, ale występuje jedynie na niewielkim odcinku. Skała pewna, ubezpieczenia odnowione. Velo znaczy po włosku „welon”. Ta romantyczna nazwa odnosi się do słynnej w kręgach alpinistycznych grani szczytu Cima della Madonna, choć Ferrata Velo nie prowadzi granią, a skalnym cokołem, z którego wyrasta ta turnia. Szlak zaczyna się na rozwidleniu poniżej przełęczy Porton.
Sentiero Nico Gusella
Dosyć trudno, 2,5 godz., czas zbliżony niezależnie od kierunku przejścia. Sentiero Nico Gusella to ubezpieczona ścieżka łącząca dwie przełęcze: Passo di Ball i Porton. Jest to, w połączeniu z Ferratą Velo lub w kombinacji z Porton, najciekawsze krajobrazowo przejście w Pali. Gusela nie jest klasyczną ferratą: odcinków wspinaczkowych ma niewiele. Przez większość czasu wędrujemy wysoko ponad doliną Val Cismon, wzdłuż głównej grani grupy Pala. Ponieważ trasa poprowadzona jest na długich odcinkach nieubezpieczonym, stromym zboczem, wymaga uwagi i staranności przy przechodzeniu. Skała podczas przejścia powinna być sucha, zwłaszcza na fragmentach podejścia i zejścia z przełęczy Stephen. Świetne, urozmaicone widoki. Dodatkowym bonusem jest możliwość zdobycia szczytu Cima di Val di Roda. Sentiero Gusella ma prawdziwy rozmach wysokogórskiej, alpejskiej trasy i jednocześnie wyjątkowe walory użytkowe.
VIA FERRATA BRIGATA TRIDENTINA, SELLA
Trudno, 3–3,5 godz. z parkingu poniżej przełęczy Gardena, zejście doliną Setus (1,5 godz.) lub przez dolinę Val Mezdi (ciekawiej, około 2,5 godz.). Według statystyk, jest to najbardziej popularna ferrata Dolomitów. Przemyślana, logicznie poprowadzona droga przez urwiska turni Exner, odszczepionej od masywu Selli Oferuje ciekawą wspinaczkę i sporą dawkę emocji, zwłaszcza w górnej części. Miejscami duża ekspozycja. Przed wejściem na ostatni, kluczowy odcinek można ją opuścić, podchodząc łatwą trasą do schroniska. Rozpadlinę pomiędzy turnią Exner a płaskowyżem pokonujemy po wiszącym mostku. Na końcu czeka schronisko Pisciadu. Jeżeli do tych atrakcji ferraty dodać szybki dostęp do jej początku (kilkanaście minut) z dedykowanego parkingu i łatwość powrotu do punktu wyjścia, nie można się dziwić jej popularności. W pogodne dni jest szturmowana przez liczne zastępy turystów, co może powodować zatory przed trudniejszymi miejscami. Ferrata zdecydowanie nie nadaje się dla początkujących. Jej środkowy, a zwłaszcza górny odcinek wymagają sporo siły. Nazwa pochodzi od brygady włoskich Alpini (żołnierzy górskich) z Trydentu, którzy ją wybudowali. Ciekawostka: jeżeli wydaje się nam, że umiemy jeździć na nartach, to po dotarciu do schroniska Pisciadu zwróćmy uwagę na zdjęcie, które pokazuje, że środkową częścią ferraty wzdłuż wodospadu zjechano zimą. Na trasę można wyjść z dwóch dogodnych punktów. Pierwszym, najczęściej wybieranym, jest obszerny parking (1956 m) w pobliżu serpentyny szosy łączącej przełęcz Passo Gardena z Colfosco. Drugim jest sama przełęcz Gardena. Pokonywanie trasy z parkingu ma tę zaletę, że co prawda zaczynamy niżej niż z przełęczy, ale za to podejście jest ciekawsze i prowadzi przez skały, dające dodatkową okazję do wspinaczki. Właściwa trasa ferraty zaczyna się na balkonie biegnącym wzdłuż skalnego muru grupy Sella. Wspinamy się korzystnie ukształtowanymi skałami obok jaru, z którego spada wodospad. Zarówno trudności, jak i ekspozycja są na tym odcinku umiarkowane (dosyć trudno), ale ferrata pnie się stromo w górę. Za niewielkim kotłem, gdzie zaczyna się dolny wodospad, teren staje się znacznie łagodniejszy i ścieżka wyprowadza na piarżyska poprzetykane trawami. Zaraz potem zaczyna się ponownie trudniejszy, stromy odcinek, który pokonujemy, częściowo korzystając z klamer i stopni. Teren ponownie kładzie się, choć nadal wymaga wspinaczki. Zbliżamy się nim do charakterystycznego punktu, w którym turnia Exner oddziela się od coraz bardziej łagodnego zbocza. Jest to miejsce, gdzie lodowiec przelewał się z górnego tarasu, podcinając jednocześnie skały z naszej prawej strony. Wyraźnie widać (jest to również oznakowane), że można w tym miejscu zejść z ferraty i podejść wygodną ścieżką po zboczu do schroniska Pisciadu. Jeżeli pozostajemy na ferracie, wchodzimy w skały po prawej stronie. Ponieważ trawers przed punktem odejścia prostszego wariantu był powietrzny, a skały turni są tu przewieszone, widok robi wrażenie. Potęguje się ono jeszcze, kiedy zaczynamy się wspinać skrajem przewieszki, a skały stają się coraz bardziej strome. W końcu i my musimy pokonać niewielką przewieszkę, ale w tym miejscu przejście ułatwiają klamry. Po wyjściu z nich zasadnicze trudności mamy za sobą. Pozostaje jedynie drabina, krótki, powietrzny trawers i zejście do wiszącego mostka. Po jego drugiej stronie łatwym terenem dochodzimy do schroniska Pisciadu.
Autor: Dariusz Tkaczyk
Magazyn GÓRY nr.237
Najnowszy 253 numer Magazynu GÓRY. Świętuj z nami 25 lat!