baner
 
 
 
 
baner
 
2007-05-31
 

Buka już po raz dziewiąty

Specjalnością Buki są różnego rodzaju tematy przewodnie. Przyszła pora na ankiety, w ostatnim numerze były to próby odpowiedzenia na pytanie: dlaczego się wspinam? Tym razem...

Buka już po raz dziewiąty
 
Specjalnością Buki są różnego rodzaju tematy przewodnie. Przyszła pora na ankiety, w ostatnim numerze były to próby odpowiedzenia na pytanie: dlaczego się wspinam? Tym razem mamy zbiór odpowiedzi na pytanie: Czym jest dla mnie styl we wspinaniu? Mniej lub bardziej standardowo odpowiadają J. Radziejewski, J. Kurczab, M. Tomaszewski, J. Stefański, A. Pustelnik, J. Kuczera, B. Kowalski i M. Ciesielski. Moim zdaniem z tego niewdzięcznego zadania najlepiej wywiązał się Adam Pustelnik, odpowiadając nieco nie na temat, ale za to bardzo dowcipnie.

Drugim ważnym tematem dziewiątego numeru jest obszerna rozmowa z Janem Hobrzańskim, poświęcona przede wszystkim wspinaczce tatrzańskiej w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Jan Hobrzański ma za sobą ponad 40-letni staż wspinaczkowy, parę niezłych przygód na koncie, jest więc o czym poczytać. Interlokutor zdradza między innymi tajniki pokonania popularnej rysy Hobrzańskiego na Mnichu. Dopełnieniem rozmowy jest zamieszczony w tym samym numerze tekst „Howałapa” o pokonaniu kombinacji dróg Hobrzański, Wachowicz, Łapiński –Paszucha.

W kąciku dinozaurów, którego jestem wielbicielem, znajdziemy dwa teksty. Pierwszy, autorstwa Radka Motrenko, poświęcony jest wspinaczce w Meije i opowiada o „czasach, kiedy wszyscy mieliśmy mało pieniędzy, ale dużo czasu, liny pochodziły z Bielska, dziabki od kieleckiego rzemieślnika, a góry były młodsze o jakby o całą epokę geologiczną”. Drugi artykuł to dla mnie prawdziwy przebój numeru, bo jego autor, Andrzej Zakrzewski, ryzykuje kolejny proces, wchodząc na niebezpiecznie ścieżki rozważań na temat łozowania. Ów Łoza jest bohaterem wielu anegdotek, autorem przejść, które nie wiadomo, czy w ogóle miały miejsce i przede wszystkim jest znany jako autor słynnego powiedzenia „mogę iść, ale będą jaja”. Jednak to nie nad nim znęca się autor tekstu i opisuje inne, zabawne dla postronnych, ale mniej dla uczestników, przykłady „dawania ciała” w górach. Czyta się świetnie! Szkoda, że – jak pisze autor – „Łoza nie chce być klasykiem tej, tak bliskiej każdemu człowiekowi gór, dyscypliny”. Mam nadzieję, że Andrzej Zakrzewski napisze tekst, do którego się przymierzał, a którego tematem miał być seks i alkohol we wspinactwie polskim.

Numer zamykają teksty o wyjazdach do Karakorum i Mali, o których to wyprawach można było tu i ówdzie przeczytać, a nawet usłyszeć.

Oprócz tego, jak to zwykle, w dziewiątym numerze BUKI sporo podsumowań. Jest o przejściach sportowych w roku 2006 (Romek Główka), o letnich i zimowych wspinaczkach w Tatrach (Agnieszka Tyszkiewicz) oraz o wspinaniu górskim w Europie (Krzysztof Sadej). Słabo wypada natomiast część skałoplanowa – tylko jeden rysunek Małego Oszarpańca.

Następny numer Buki będzie małym jubileuszem. Byłoby fajnie gdyby z tej okazji redakcja zafundowała czytelnikom tyle samo przyjemności, co niegdyś przy okazji numeru szóstego, kiedy to oprócz płyt cd dodawano do numeru plakat El Capitana.

Tekst: Andrzej Mirek


Góry, nr 5 (156) maj 2007

(kg)
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com