„Alpinizm domaga się pewnej techniki umysłu i serca. Jest przecież «sztuką wznoszenia się». Nie wyklucza pewnej zuchwałości. Jednak ma na celu zharmonizowanie ducha i sił fizycznych w perspektywie osiągnięcia pewnego zysku, który przynosi osobistą satysfakcję”. Wbrew przypuszczeniom nie są to słowa Boningtona, Kurtyki czy Babanowa, ale mało znanego Włocha – Luigi Bianchi, a pochodzą z niedawno wydanej niewielkiej książeczki „Brewiarz turysty górskiego”. Słowo brewiarz kojarzy się jednoznacznie z ludźmi związanymi ze stanem kapłańskim, oni bowiem mają obowiązek odmawiać codziennie określone modlitwy. Prezentowana książeczka tylko w pewnej części nawiązuje do tego rozwiązania, podając w rozdziale „Księga modlitw kościoła” bardzo konkretne zalecenia. Ponad połowę Brewiarza turysty górskiego zajmuje „Księga medytacji”, a same tytuły proponowanych tekstów zachęcają do lektury, np.: Nadciąga śnieżyca, Złączeni jedną liną czy Odpowiedni ekwipunek. Z lektury książki można łatwo wywnioskować, ze autor nie pisał jej z perspektywy przyjemnego widoku za oknem, ale że sam musi spędzać w górach sporo czasu. Luigi Bianchi w sposób niezwykle delikatny stara się przekazać czytelnikom swoje przemyślenia na temat obecności Boga w górach. Nie ma tam ani napuszonych, ani zdewociałych tekstów. Można odnieść wrażenie, że autor zdaje sobie sprawę ze zeświecczenia społeczeństwa początku XXI w. Może właśnie z tego powodu warto zainteresować się tą niewielkich rozmiarów, bardzo ładnie wydaną książeczką – aby góry nie były tylko do „łojenia”, rozwiązywania problemów lub pokonywania kolejnych stopni trudności. Na koniec refleksja: „Brewiarz turysty górskiego” nie jest na pewno książką dla wszystkich, mogę ją z czystym sumieniem zaproponować tym, którzy wierzą, że życie nie kończy się tu, na ziemi, a kościół nie kojarzy im się tylko ze znanym radiowcem z Torunia lub kolekcjonerem gdańskich mebli.
JacekTokarski
Luigi Bianchi: Brewiarz turysty górskiego, Wydawnictwo WAM, 2004,
cena 19,90 zł
"Góry", nr 10 (125), październik 2004
(kb)