baner
 
 
 
 
baner
 
2006-05-09
 

Anatolij Bukriejew, Wspinaczka

Wszyscy mamy w pamięci książkę Jona Krakauera Wszystko za Everest, poświęconą dramatycznym wydarzeniom, jakie rozegrały się w 1996 roku podczas zejścia z najwyżej góry świata. Wtedy chyba po raz pierwszy mieliśmy okazję przyjrzeć się z bliska wyprawom komercyjnym oraz zagrożeniom, a nawet wynaturzeniem, które się z takimi wyprawami wiążą. Pod Everestem był wtedy także wybitny rosyjski wpinacz Anatolij Bukriejew,


Zgubne ambicje

Wszyscy mamy w pamięci książkę Jona Krakauera Wszystko za Everest, poświęconą dramatycznym wydarzeniom, jakie rozegrały się w 1996 roku podczas zejścia z najwyżej góry świata. Wtedy chyba po raz pierwszy mieliśmy okazję przyjrzeć się z bliska wyprawom komercyjnym oraz zagrożeniom, a nawet wynaturzeniem, które się z takimi wyprawami wiążą. Pod Everestem był wtedy także wybitny rosyjski wpinacz Anatolij Bukriejew, a co widział i słyszał, opisuje w przygotowanej wraz G. Westonem DeWaltem książce Wspinaczka (napis na górze okładki: Mount Everest i zgubne ambicje). A widział i słyszał zupełnie coś innego niż Krakauer. Nie wiem, jaki jest sens wydawania książki z 1997 roku, a więc dziewięć lat po bulwersujących wydarzeniach. Zapewne zainteresować może ona kogoś, kto tymi wypadkami zajmował się w sposób szczególny. Jednak te osoby z lektury przyjemność będą miały niewielką, ponieważ Wydawnictwo Dolnośląskie po raz kolejny uległo zgubnej ambicji wydania po raz kolejny książki górskiej bez udziału dobrego tłumacza, dobrego redaktora i konsultanta do spraw górsko-wyprawowych (co zemściło się  już na książkach Messnera i von Kienlina). Tak więc mamy mnóstwo błędów rzeczowych („choroba wysokogórska”, „ślepota śniegowa”) oraz toporny, pełen niezręczności stylistycznych język („złowieszczy bezwład odmrożonych kończyn”, „zgasły latarki, bo zrobiło się ciemno” ) i błędów gramatycznych. Niezrozumiała jest decyzja zamieszczania nagrywanych wypowiedzi Bukriejewa i innych osób bez jakiejkolwiek obróbki językowej. Zaznaczono co prawda, że angielszczyzna Rosjanina pozostawiała wiele do życzenia, a takie, a nie inne jej potraktowanie miało służyć zachowaniu realizmu i temperatury –  nie posłużyło. Bukriejew mówi bowiem jak Kali z W pustyni i w puszczy, co miejscami czyni jego wypowiedzi groteskowymi („Daję herbaty, garnuszek. Charlotte, Sandy i Tim. I wtedy piją herbatę. Widziałem tylko sytuację. I jestem jeden, a ich jest trzy osoby i widziałem bardzo blisko Yasuko, może dwa metry od ludzi”), a lekturę męczącą. Niezatrudnianie fachowców można tłumaczyć względami oszczędnościowymi, co mogłoby korzystnie odbić się na cenie pozycji – nie odbiło się, książka kosztuje prawie czterdzieści złotych. Czy warto je wydać? Chyba nie.

Beata Słama

Anatolij Bukriejew
G. Weston De Walt
"Wspinaczka"
Wydawnictwo Dolnośląskie, 2006

"Góry", nr 5 (144), maj 2006

(kg)

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
Fiona
Recenzentka mocno mija się z meritum. Styl, szczególnie w tak surowej miejscami formie jaką jest dosłowne tłumaczenie ma na celu uwydatnienie czystych intencji bohatera. Pani widocznie nie zrozumiała, że to co najważniejsze w tej książce to nie krasomówstwo lecz historia. Książka świetna, szczególnie dla wyrobienia sobie opinii i to nie na temat stylistyki. Recenzja nie na temat
czytelnik
Dla mnie książka jest świetna i uważam że zostawienie tych nagrań nie zmienionych było bardzo dobrą decyzją. Ta książka jest bardziej dokumentalna i w tym cały jej urok. Jeśli ktoś się interesował tymi wydarzeniami, to na pewno mu się spodoba
Stary góral
Beata świetnie pisze i jest prawdziwym expertem z tym, że ma mega tendencję do krytykowania. Ja lubię ją za stare artykuły w GÓRACH. Po prostu trzeba brać poprawkę na styl krytyka:)
taternik
Pani Beata Słama widać nie ma pojęcia o temacie lektury. Być może dlatego opis wydarzeń , jak w dokumentalnym filmie tą panią nudzi. Recenzja beznadziejna, nijak ma się do książki. Polecam. Cześć pamięci tak szlachetnym osobom jak Bukriejew.

 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com