Połowa kwietnia to czas gdy w Patagonii można spodziewać się pierwszych oznak nadchodzącej zimy. Takiej aury doświadczyło ponad 600 zawodników biorących udział w rozegranych w ostatni weekend zawodów Ultra Fiord. Wśród ponad 30 narodowości na starcie nie zabrakło też Polaków.
Bieg został poprowadzony w odległym chilijskim regionie Magallanes, bezpośrednio u wrót Torres del Paine, uchodzącego za najciekawszy park narodowy Ameryki Południowej.
Nasza zawodniczka wybrała trasę 50-kilometrową. Jak stwierdziła: wystarczająco długo w tym surowym i trudnym terenie. Start właściwie na poziomie morza, do pokonania 1200 metrów w pionie, temperatura w okolicach zera, lekki wiatr i słońce między chmurami. Pierwsze 4 km prowadziły po względnie płaskim terenie, aby następnie rozpocząć wspinaczkę na najwyższy punkt trasy – Chacabuco położone na 862m npm. Piękne jesienne kolory ustępowały z wolna surowym górskim krajobrazom. To była szczególnie techniczna części trasy. Szkoda, że nie pozostawało zbyt wiele czasu na podziwianie magicznej górskiej scenerii - patagońskich szczytów, szerokich dolin, lodowców i skalnych, wręcz księżycowych krajobrazów.
Po dwudziestym kilometrze rozpoczął się szalony zbieg w błotnistym terenie, z wieloma przeprawami przez strumienie i grząskie torfowiska. Kasia była na prowadzeniu, nie wiedziała jednak jaką przewagę udało się jej wypracować. Podczas biegu szczególnej koncentracji wymagały zarówno najeżone korzeniami i zwalonymi drzewami podłoże, jak i kontrola oznakowania trasy.
Ostatnie 5 km nasza biegaczka wspomina jako wielką przyjemność – może nie tyle dla zmęczonych nóg, co dla oczu. Szeroka dolina z meandrującą rzeką prowadzącą do Estancia Perales. Po przekroczeniu linii mety, w nieco ponad 6 godzin na trasie, jak miło było wybrać się na krótką kąpiel w lodowatych wodach fiordu Serrano.
Kasia reprezentowała w Chile polski start-up mobilny https://sportovia.com/ - platformę umożliwiającą monitorowanie aktywności fizycznej, komunikację z trenerami personalnymi oraz dostęp do zdrowej diety.
Tekst i zdjęcia: Piotr Kosmala