baner
 
 
 
 
baner
 
2006-10-28
 

Ueli Steck - główny gość IV Krakowskiego Festiwalu Górskiego

Ueli Steck, jest jednym z najlepszych alpinistów młodego pokolenia, specjalizujących się we wspinaczce w stylu alpejskim oraz solówkach na wielkich ścianach Alp i w górach wysokich. 


Główny gość IV Krakowskiego Festiwalu Górskiego, Ueli Steck, jest jednym z najlepszych alpinistów młodego pokolenia, specjalizujących się we wspinaczce w stylu alpejskim oraz solówkach na wielkich ścianach Alp i w górach wysokich.  W udzielonym GÓROM wywiadzie Szwajcar opowiada o swoich najlepszych tegorocznych przejściach: solówkach na Eigerze i Matterhornie oraz nowej drodze wytyczonej na północnej ścianie Gasherbruma II.

Zacznijmy od twojego pierwszego topowego przejścia w Alpach w tym roku – zimowego i solowego przejścia drogi Young Spider na północnej ścianie Eigeru. Podejrzewam, że głównym powodem, dla którego wróciłeś na tę drogę, był zamiar poprawienie stylu pierwszego przejścia, kiedy to ze Stephenem Siegriestem wykorzystywaliście poręczówki. Czy czystość stylu jest dla ciebie tak ważna?

Tak, oczywiście. Natomiast w przypadku tej konkretnej drogi problemem było to, że w okresie letnim popołudniami ta część ściany jest mocno narażona na bombardowanie kamieniami i z tego powodu wspinaliśmy się zwykle tylko do godziny drugiej po południu. Później musieliśmy się zmagać z bardzo burzową pogodą. Te wszystkie czynniki złożyły się na decyzję o użyciu poręczówek. Naszym głównym celem było jednak otwarcie nowej, trudnej technicznie drogi.
Natomiast zamiar, aby spróbować solowego przejścia Young Spider kiełkował w mojej głowie od dłuższego czasu. Tej zimy czułem, że jestem gotów. Dla mnie była to wielka przygoda. Wszystkie swoje alpejskie solówki robiłem w stylu „fast and light”. W tym przypadku sytuacja była zupełnie inna. Droga była bardzo wymagająca technicznie, a temperatura spadała do minus 25 czy 30 stopni. Mój wór transportowy ważył około 50 kilogramów. Szczególnie problematyczne było przeciągnięcie go przez dolne, bardziej połogie partie ściany. Ale moim planem było po prostu parcie do góry, dzień po dniu. Miałem zapasy żywnościowe na 6 dni i przez cały tydzień pogoda była idealna. Z drugiej strony zdawałem sobie sprawę, że mogę się w każdej chwili wycofać! Znam tę ścianę na pamięć i jestem w stanie zjechać z dosłownie każdego miejsca. W ciągu ostatnich dni wspinaczki myślałem jedynie o zdobywaniu kolejnych wyciągów, metr za metrem. W piątym dniu warunki, jakie zastałem na ostatnich wyciągach były bardzo niebezpieczne. Płyty były pokryte śniegiem i z tego powodu nie do pokonania. Z tego też powodu wytrawersowałem z lewo do wyjścia drogą klasyczną. To przejście było dla mnie wielką przygodą.

Jak powiedziałeś, taki styl przejścia solowego, „na ciężko”, był dla ciebie czymś nowym. Czy myślisz, że powtórzysz takie wspinaczki w przyszłości, czy też będziesz się raczej trzymał stylu „fast and light”?

Dla mnie było to pożyteczne doświadczenie! Teraz wiem, że potrafię robić trudne wyciągi z autoasekuracją. Jednak generalnie wspinanie szybkie i na lekko jest bardziej logiczne. Są wielkie ściany, na których solista może być szybszy niż zespół. To mnie właśnie interesuje – sytuacje, w których wspinając się samotnie, jestem bardziej efektywny niż dwójka wspinaczy. Przejście Young Spider było bardziej czymś w rodzaju treningu. Jednak bardziej sensowne wydaje mi się solowanie na drogach typu Bonatti na północnej Matterhornu. Jestem przekonany, że można bezpiecznie pokonać tę drogę w ciągu jednego dnia [Ueliemu przejście drogi w marcu br. zajęło niewiele ponad dobę – red.]. Jest to po prostu kolejny krok...

Samotne przejście Ice Pitch podczas wytyczania Young Spider w 2001 roku wspominałeś jako najgorszy moment w twojej karierze. To był wyciąg, który pokonałeś solo, kiedy Stephen pojechał do Patagonii...

Wspinałem się poniżej Pająka. Jest tam Sopel Pająka – sześćdziesięciometrowy wyciąg, na którym zastałem kiepskie warunki – warstwa lodu był bardzo cienka. Wspinałem się na słabej asekuracji, na której bałem się zawisnąć, nie mówiąc o locie. Kiedy skończyła mi się lina, ściągnąłem na repie holującym wiertarkę. Ale okazało się, że nie działa, ponieważ zmoczyła ją woda płynąca po ścianie. Nie mogłem iść dalej, a lód był zbyt cienki, aby osadzić śruby lodowe. W końcu musiałem zejść na dół.
Następnego dnia wziąłem ze sobą ręczną spitownicę. Wytyczyłem wariant w lewo, wspinając się po skale i po sześćdziesięciu metrach dotarłem do dobrego miejsca na założenie stanowiska. Kiedy wróciłem na drogę zimą, również wybrałem ten wariant. Na oryginalnym odcinku, który zrobiłem solo, rzadko kiedy są dobre warunki.

Niesamowite, że właśnie prowadzenie tego wyciągu wspominasz jako najgorsze. Gdy przypomnę sobie opis twojego lotu podczas solówki na tej samej drodze, przeciętej żyły i tak dalej...

Ten lot podczas przejścia solo miał jakieś osiem metrów i byłem wpięty w spita...

Rozmawiał: Piotr Drożdż

Zdjęcia: Robert Bösch

Pełen tekst wywiadu w październikowych GÓRACH 10 (149) 2006



Zapraszamy na spotkanie z Ueli Steckiem na Krakowski Festiwal Górski.

Więcej o festwalu na www.kfg.pl

 

(kg)

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com