baner
 
 
 
 
baner
 
2023-01-25
 

Trawers narciarski Bokami Boków

Słowackie Tatry Zachodnie to góry stworzone do narciarstwa pozatrasowego. Kto choć raz był w Dolinie Żarskiej lub Rohackiej, ten będzie tam wracał wielokrotnie. Możliwości skiturowe są ogromne, a każdy znajdzie coś dla siebie. Doliny te oferują trasy zarówno dla początkujących, jak i dla miłośników ekstremalnych zjazdów. Wszystko zależy od naszej kreatywności, umiejętności narciarskich i kondycji.

Na szczycie Rosochy

 

Gdy już poznamy każdą z tych dolin z osobna, pokuśmy się o coś, co może być namiastką prawdziwego wysokogórskiego przejścia narciarskiego. Jak jednak zaplanować piękną trasę, która nie łamałaby obowiązujących przepisów TANAP-u? Zadanie nie jest łatwe, ponieważ legalnie można uprawiać skialpinizm tylko w wyznaczonych rejonach. Idealnym miejscem na podjęcie takiego właśnie wyzwania wydają się sąsiadujące ze sobą doliny Rohacka, Bobrowiecka i Żarska. W każdej z nich znajdują się tereny udostępnione narciarzom. Wiele razy zastanawiałem się, jak logicznie połączyć ze sobą te rejony. Kombinacji może być wiele, ale trasa przedstawiona poniżej wydaje się najbardziej logiczna. Nazwałem ją „Bokami Boków”, co nie jest przypadkowe. Od wielu lat w tych właśnie dolinach odbywają się trzydniowe, najbardziej prestiżowe w tej części Europy zawody skialpinistyczne „Bokami Západných Tatier”. Trasa, którą przemierzyłem 24 marca 2022 roku wraz z Bartkiem Golcem, przecina areny zmagań tej przepięknej imprezy.

 

Siwy Wierch – Dolina Smutna

 

GIGANTYCZNA LAWINA


Wystartowaliśmy z parkingu pod wyciągiem w Dolinie Rohackiej w kierunku Doliny Salatyńskiej. Pogoda była piękna, a śnieg rano szybki i zmrożony. Chcieliśmy trochę pokibicować zawodnikom, którzy startowali w „Bokach”, ale nie mogliśmy się ich doczekać na szczycie Brestowej. Postanowiliśmy więc kontynuować turę, zjeżdżając do Doliny Bobrowieckiej. Stamtąd podeszliśmy na szczyt Ostrej i przez Przełęcz Przedwrocie zjechaliśmy do Chaty Czerwieniec (chata pod Náružím), które otwarte jest tylko w weekendy. Pierwszy budynek w tym miejscu został wzniesiony w latach 1933–35 przez mieszkańców Bobrowca, jednak nie przetrwał wojny. Obecne schronisko zostało wybudowane w 1969 roku, w niespełna 208 dni, i po przebudowie w latach 1999–2000 funkcjonuje do dnia dzisiejszego.

 

Po krótkim odpoczynku przed schroniskiem zjechaliśmy wygodną drogą do wylotu Doliny Jałowieckiej. Teraz czekało nas prawdziwe wyzwanie, czyli wejście na Rosochę (Ráztoka). Samo podejście nie jest trudne technicznie, ale 1150 metrów do pokonania w pionie, na dodatek w mokrym śniegu, robi wrażenie. Najpierw podchodziliśmy Skalistym Żlebem, a wyżej zachodnim grzbietem Rosochy. Nastromienie nie odpuszczało ani na moment, ale dzięki temu szybko zdobywaliśmy wysokość. Na grzbiecie teren wypłaszczył się, a widoki na okoliczne szczyty były naprawdę piękne. Wszystko to sprawiło, że szczyt osiągnęliśmy w miarę szybko i sprawnie. Masyw Rosochy jest potężny, porównywalny z sąsiadującym Barańcem. Nie jest on jednak odwiedzany przez turystów, ponieważ nie prowadzi tam żaden szlak turystyczny.

 

Na Przełęczy Smutnej

 

Po krótkim odpoczynku rozpoczęliśmy długi i piękny zjazd do schroniska w Dolinie Żarskiej. Stoki opadające z Przełęczy Jałowieckiej są dość strome i niebezpieczne w niestabilnych warunkach lawinowych, dlatego warto dobrze się zastanowić nad wyborem właściwej linii. Podczas zjazdu śnieg był mokry i przepadający. Staraliśmy się zatem wyszukiwać w miarę zacienione formacje, co nie zawsze było łatwe. Niżej leżał już tak miękki śnieg, że trudno było się utrzymać na jego powierzchni, nie mówiąc o ryzyku kąpieli w potoku. Dojechaliśmy jednak cało i zdrowo do schroniska, a tam prawdziwy piknik – ratownicy Horskiej Služby właśnie skończyli przygotowywać trasę drugiego etapu „Boków” i rozkoszowali się złotym napojem. My też pozwoliliśmy sobie na mały relaks i doładowanie akumulatorów zupą soczewicową.

 

Schronisko w Dolinie Żarskiej na przestrzeni ostatnich lat zmieniło się nie do poznania. Wszystko za sprawą zmian, jakie nastąpiły w 2006 roku. Stary budynek został wtedy rozebrany, a na jego miejscu postawiono bardziej komfortowy. W marcu 2009 roku ze stoków pomiędzy Jałowiecką Kopą a Jałowieckim Przysłopem zeszła ogromna lawina o szerokości dwóch i pół kilometra i grubości 20 metrów, która uszkodziła budynek i znajdujący się obok Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr Zachodnich. Była to jedna z największych lawin w tym rejonie.

 

Tekst i zdjęcia / ADAM GOMOLA


Całość tekstu znajdziecie w magazynie GÓRY numer 5/2022 (288)


Zapraszamy również do korzystania z czytnika GÓR > http://www.czytaj.goryonline.com/


KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com