baner
 
 
 
 
baner
 
2015-03-27
 

Test Crashpad Bun Snap

Nigdy nie byłem zwolennikiem jednoczęściowych padów. Jakieś takie niepakowne były, niewygodnie się nosiło i w ogóle… Nie ma to jak porządny, gruby padzik składany na dwa albo na trzy. 

 

 

 

Dlatego też, gdy dotarł do redakcji nowy crashpad firmy Snap, byłem nieco sceptycznie nastawiony. Jednak jak się okazuje każdy może się mylić:-). Pierwsze pozytywne wrażenie zrobił na mnie mega wygodny system składania i zapinania. Trzema taśmami możemy skompresować padzika tak że wejdzie bez problemów nawet do bagażnika niewielkiej Fiesty:-) No a dzięki jednoczęściowej konstrukcji nie ma słabych punktów na środku powierzchni, mocno ułatwiających załatwienie sobie kostki.



Natalia Terlecka (fot. szopamaciej.wordpress.com)

 

Drugą naprawdę fajną rzeczą, a niestety rzadko (co mnie osobiście dziwi) spotykaną u innych producentów jest montaż szelek po twardszej stronie pada. Co to oznacza w praktyce? Otóż jeśli przez cały dzień cioraliśmy pada przez błoto w Zimnym Dole albo innym Fontainebleau nie musimy teraz tego błota mieć na kurtce wracając do domu:-) Brudniejsza część krasza elegancko pozostaje w środku, a do naszych pleców przylega górna część, która stykała się jedynie z naszymi butami (ewentualnie tyłkiem).

 

Dla miłośników nienagannego stylu mamy dwie dobre wiadomości. Po pierwsze przewidziano możliwość noszenia krasza w stylu bleausardzkim czyli na ramieniu. Po drugie wnętrze wykonano w całości z poliestru pochodzącego z recyklingu, dzięki czemu oszczędzamy środowisko naturalne a crash będzie idealnie pasował do Ray Banów, Mac Booka, a nawet brody i kawy ze Starbucksa.


Nocna sesja w Sintrze (fot. szopamaciej.wordpress.com)

 

No ok, wiemy już że jest stylowy i fajnie zmontowany. A jak sprawdza się podczas wspinu? Seria testów przeprowadzonych na wyższych i niższych kamykach w portugalskiej Sintrze wypadła naprawdę fajnie. Bun wyłapuje elegancko zarówno zeskoki (czy też odpadnięcia) z dużej wysokości, jak i efektowne lądowania na plecach po nieudanym ataku na bulderki wiodące większym przewieszeniem. Jak zapewnia producent jest to spowodowane zastosowaniem warstwowej budowy - 1,5 cm z pianki EVA o wysokiej gęstości do amortyzowania upadków i 10 cm z pianki poliuretanowej do absorbowania wstrząsów. Faktycznie, to rozwiązanie się sprawdza i dodatkowo nieźle też zabezpiecza przy upadkach na nierówną powierzchnię pokrytą kamieniami czy korzeniami.

 

Producent zapewnia również, że Bun jest jednym z najbardziej pancernych kraszpadów na rynku. Po 3 miesięcznym użytkowaniu ciężko to jednoznacznie potwierdzić ale faktycznie, pomimo raczej niezbyt ostrożnego obchodzenia się z nim i beztroskiego przerzucania go z miejsca na miejsce przez ostre, granitowe głazy nie stwierdziliśmy póki co nawet najmniejszych uszkodzeń.

 

Bun należny do padów średniej wielkości. Wymiary to 125x100x12 cm (otwarty) i 100x60x35 cm (zamknięty). Waga: 6 kg. Jak widzicie na atakowanie hajboli w Bishop może to być za mało, ale na większość przystawek będzie zupełnie wystarczająco.




 

 

Na koniec trzeba odpowiedzieć sobie na „zajebiście ale to zajebiście ważne pytanie” - czy mógłbym polecić crashpada firmy Snap krewnym i znajomym? Oczywiście:-) Fajnie, przemyślanie zaprojektowany, wygodny i praktyczny - podczas niezliczonej ilości bulderowych tripów zdarzało mi się lądować na całkiem sporej ilości rozmaitych kraszy - Bun zaliczyłbym stanowczo do jednego z najlepszych:-)

 

Dystrybucja w Polsce: e-climbingshop.com

 

KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com