baner
 
 
 
 
baner
 
2007-06-21
 

STYLOWO W ALPACH

„Ambicją było pokonanie ściany. Styl przejścia stał się obsesją”. Ten znany cytat autorstwa Brytyjczyka, Alexa MacIntyre’a, mógłby posłużyć za motto


„Ambicją było pokonanie ściany. Styl przejścia stał się obsesją”. Ten znany cytat autorstwa Brytyjczyka, Alexa MacIntyre’a, mógłby posłużyć za motto tego newsa na temat zimowych wspinaczek w Alpach.

Andreja Grmovšeka i Marko Lukića czytelnikom naszego magazynu nie trzeba przedstawiać. W związku ze wzrostem popularności zimowej wspinaczki klasycznej, postanowili oni spróbować przenieś ten styl, oczywiście na ich, czyli bardzo wysokim poziomie na duże alpejskie drogi. Bezpośrednim bodźcem została informacja o uklasycznieniu zimą przez francuski zespół znajdującej się na północno-zachodniej ścianie Aiguilles Sans Nom (3982 metrów, Masyw Mont Blanc) drogi Gabarrou – Silvy, której trudności były opisane jako ED3, 6b, A1/A2, 90°, 1000 metrów. Przypomnijmy najważniejsze informacje o tej linii. Jak sama nazwa wskazuje, drogę tę, zwaną często direttissimą północno-zachodniej ściany, otworzył podczas trzydniowej wspinaczki w sierpniu 1978 roku znany francuski zespół Patrick GabarrouiPhilippe Silvy. Pierwszego zimowego przejścia doczekała się za sprawą innego mocnego zespołu w skład którego weszli, Marko Prezelj i Thierry Schmitter. Zdjęcia z tego, mającego miejsce w dniach 8-9 luty 1998 roku, przejęcia zamieściliśmy w numerze 138 GÓR, poświęconym osobie Marka. Kolejną wartą wspomnienia wspinaczką na tej drodze było pierwsze solowe i dodatkowo zimowe przejście, które za sprawą Alaina Ghersena miało miejsce w 2000 roku. Pod koniec zeszłej zimy podczas imponującej łańcuchówki, jaką było połączenie ścian Aiguille Sans Nom drogą Gabarrou-Silvy, Grandes Jorasses (4208 m) drogą Gabarrou – Appertet (ED: 850 m, Appertet-Gabarrou, 1992) i Mont Blanc (4810 m) drogą Gabarrou – Long (MD sup: V+, 750 m, Gabarrou-Long, 1983) francuski zespół w składzie Christophe Dumarest i Aymeric Clouet pokonał linię Gabarrou – Silvy jako pierwszy zimą klasycznie. Zaproponowana przez nich wycena brzmiała M9.



Ponieważ tak duże trudności miały występować na wysokości ponad 3500 m Andrej i Marko postanowili przed tą wspinaczką potrenować. Dokonując w sportowych ogródkach drytoolowych przejść, które mogły by stanowić temat na osobnego interesującego newsa. I tak Andrej na swoje konto może po tej zimie zapisać między innymi: La Vida es Bella (M11), Tension (M12+) i Game Over (M13-), Marko zaś Tsunami (M12), Vertical Limits (M12), No Limit (M12+) i Big Bang (M12). Co tu dużo mówić, dla wielu bardzo dobrych wspinaczy ich trening mógłby być celem sam w sobie. Ciekawa jest też opinia obu Słoweńców, iż sportowe drogi drytoolowe są wyceniane zbyt wysoko.

Wróćmy jednak do przejścia Gabarrou-Silvy. Linia ta jest jedną z najładniejszych i najbardziej urozmaiconych dróg w masywie. Zaczyna się 300-metrową skalną ostrogą (oryginalna wycena tego odcinka brzmiała VII+ A1). Następny odcinek to lodowo-śnieżny teren o nachyleniu do 50°, który stopniowo pionizuje się (60-65°), doprowadzając do górującego nad całą dolną częścią drogi headwalla, oferującego lodową wspinaczkę do WI 6 i trochę nietrudnej hakówki.
Słoweńcy swoją pierwszą próbę mieli w lutym, jednak niewystarczająca aklimatyzacja, a także zmęczenie po dziewięciogodzinnej podróży samochodem sprawiły, iż zespół z powodu wolnego tempa postanowił się wycofać. Następna, zakończona już pełnym sukcesem, próba została podjęta 17 marca. Wspinaczka przebiegała w dobrych warunkach i trwała półtora dnia. Jednak jak to w górach bywa, podczas zejścia pogodna drastycznie się zmieniła, co przyczyniło się to tego, iż powrót ze szczytu trwał piętnaście godzin.

Według Andreja i Marko droga jest fantastyczna. Słoweńcy, aż siedem wyciągów wycenili na M8-, a trudności kluczowej długości liny ich zdaniem sięgają stopnia M8. Całość drogi została wyceniona na ED2/3, WI 6 M8. 

Pisząc o kolejnym przejściu, przenosimy się do Szwajcarii na najbardziej chyba rozpoznawalną na świecie górę, jaką jest Matterhorn. Uważny czytelnik przypomni sobie, iż rok temu także pisaliśmy o niej, przy okazji informacji o samotnym pokonaniu przez Ueliego Stecka drogi Bonnatiego, znajdującej się na północnej ścianie tej góry. Tego rekordowo szybkiego, bo 25-godzinnego, przejścia tak trudnej linii (pamiętamy, że młody Szwajcar nie asekurował się na żadnym odcinku tej wymagającej drogi!) prawdopodobnie przez wiele lat nie „przyćmi” żadne inne przejście. Tegoroczna wspinaczka należy również do kategorii „przygód z dreszczykiem”. Mamy tu na myśli dokonania 29-letniego włoskiego przewodnika alpejskiego Hervé Barmasse, który to 16 kwietnia dokonał pierwszego powtórzenia, a zarazem pierwszego samotnego przejścia direttissimy południowej ściany Matterhornu (4478 metrów).
Droga ta, mająca długość około 1500 metrów i trudności sięgające V+, została wytyczona 13 listopada 1983 roku przez zespół Vittorio De Tuoni i Valterem Cazzanelli oraz ojciec Hervé, Marco Barmasse. 

Swą wspinaczkę Barmasse rozpoczął o godzinie siódmej rano, a na szczycie Matterhornu zameldował się już o piętnastej. Choć nieczęsto, to na kilku wyciągach asekurował się liną. Jego zdaniem największą trudnością, z jaką musiał się zmierzyć, była wszechobecna kruszyzna, która sprawiała, że nawet na ostatnich dwudziestu metrach drogi musiał ciągle pozostać skoncentrowany i uważać na każdy następny ruch. 


Góry 5 (156) 2007

(kg)
KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com