baner
 
 
 
 
baner
 
 
 

Starsi panowie dwaj... na Yawash Sar I

29 sierpnia 2024 roku wraz z Victorem Saundersem siedzieliśmy markotni w metalowej budzie w dosyć przygnębiającym miejscu – nazywało się Koksil i było położone przy Szosie Karakorumskiej, jakieś 12 kilometrów od przełęczy Khunjerab, przez którą biegnie granica z Chinami. Znajdowaliśmy się na wysokości około 4000 metrów, a z powodu nisko wiszących chmur, które spowijały całą okolicę, nie mieliśmy co liczyć na atrakcyjne widoki. Stały tu tylko trzy budynki: mały, betonowy barak, zimny, sterylnie wyglądający posterunek policji oraz nasz blaszany schron.

„Zanim się obejrzeliśmy, Victor skończył kolejny wyciąg i zawołał, że jest na szczycie”

 

Z tego punktu mieliśmy rozpocząć podejście pod niezdobyty, mierzący 6258 metrów szczyt Yawash Sar I. Wraz z kucharzem Nissarem, pomocnikiem Saheedem, agentem Karimem i „przewodnikiem” Mohammedem dotarliśmy tam wieczorem 28 sierpnia, natomiast tragarze mieli pojawić się na miejscu o wpół do siódmej następnego ranka. Ulewny deszcz spowodował jednak zamknięcie drogi, w związku z czym ruch całkowicie zamarł.

 

Dawniej stwierdzilibyśmy, że trafił się nam kiepski dzień, i trzymalibyśmy kciuki za zmianę warunków. Teraz jednak nasze życie zdominowały nowoczesne wynalazki. Victor zabrał ze sobą urządzenie, które dzięki łączności satelitarnej w dowolnej chwili zapewniało dostęp do prognoz pogody. Informacje, które właśnie analizował, sugerowały, że przez kolejnych 10 dni będzie padać – zasadniczo bez większych przerw.

 

– Sprawdzę inną prognozę – stwierdził zniechęcony.

 

Wszystkie wyglądały jednak podobnie. Mieliśmy około trzech tygodni, a gdyby rzeczywiście lało przez 10 dni, wyżej spadłoby tyle śniegu, że moglibyśmy w ogóle nie dotrzeć do podnóża góry, nie wspominając już o jej zdobyciu.

 

 Victor i Mick

 

Bez wątpienia wyprawa, której pełna nazwa brzmiała „British Yawash Sar I Expedition 2024”, nie rozpoczęła się zbyt obiecująco. Kiepska pogoda była tylko jednym z naszych problemów: Victor zmagał się z poważnymi dolegliwościami żołądkowymi i biegunką, a „przewodnik” Mohammed najwyraźniej miał grypę. Nie był wspinaczem, a my nie do końca rozumieliśmy, z jakiego powodu nam towarzyszy. Na pewno nie chcieliśmy się od niego zarazić.

 

Obaj z Victorem przez większą część minionego roku niecierpliwie wyczekiwaliśmy tego wyjazdu. Szczytem Yawash Sar I zainteresowaliśmy się za sprawą niewielkiej fotografii, która ukazała się w 2012 roku na łamach czasopisma „American Alpine Journal”. Autorem zdjęcia był znany polski himalaista, Janusz Majer, a pod fotką znalazł się podpis: „Wspaniała, północno-zachodnia ściana dziewiczego Yawash Sar I”. Góra prezentowała się imponująco, ale śmiałków czekało prawdopodobnie długie podejście po zaśnieżonym lodowcu, a szczyt znajdował się na granicy chińsko-pakistańskiej, co według naszych przewidywań mogło oznaczać spore trudności natury biurokratycznej. Inne cele wspinaczkowe, niestabilna sytuacja w Pakistanie, problemy zdrowotne oraz lockdowny związane z pandemią COVID-19 sprawiły, że dopiero w 2023 roku ponownie skupiliśmy uwagę na Yawash Sar I.

 

Wcześniej, w 2022 roku, brytyjski wspinacz Nicholas Hurndall Smith stanął na czele wyprawy, której celem było zdobycie tej góry od południa. Członkowie ekspedycji podjęli dwie próby, ale z powodu trudności i kruszyzny wycofali się po dotarciu na wysokość około 6000 metrów. Z Victorem nie byliśmy zainteresowani atakowaniem Yawash Sar I od południa, natomiast szczegółowo przeanalizowaliśmy kwestie logistyczne związane z próbą zdobycia go od północy. Gdy sprawdziliśmy wszystko dokładniej niż poprzednim razem, okazało się, że północno-zachodnia część była łatwo dostępna od strony pakistańskiej, biurokrację ograniczono do minimum, a podejście lodowcem nie wydawało się aż tak straszne, jak zakładaliśmy. Otuchy dodawał nam również fakt, że Karim, agent i wspinacz z Doliny Hunzy, który był jednym z tragarzy podczas naszej wyprawy w 1991 roku, wcześniej działał w dolnej części interesującej nas doliny i podszedł aż do punktu, który uznał za dobre miejsce na bazę.

 

I tak oto po mniej więcej roku ekscytujących przygotowań znaleźliśmy się w Koksil. W ponurych nastrojach śledziliśmy fatalne prognozy pogody, a do tego usiłowaliśmy stawić czoła bezczynności, bólom głowy (które trapiły mnie) i biegunce (męczącej Victora).

 

 Victor Saunders na jednym z przecinających ścianę progów skalnych

 

Po wielu latach jeżdżenia na takie wyprawy obaj nauczyliśmy się wszakże jednej rzeczy: tego, jak szybko może się odmienić los. Prognoza się nie poprawiła, ale do następnego ranka droga została odblokowana, dzięki czemu dojechał mikrobus z naszymi tragarzami. Wciąż padało, lecz ten fakt najwyraźniej nie ostudził ich entuzjazmu na myśl o dźwiganiu ciężkich ładunków we mgle. Ja z Victorem wyciągnęliśmy parasole, a potem cała przemoczona grupa ruszyła w drogę.

 

Teren, na którym Karim proponował założyć bazę, okazał się dosyć niegościnny, więc ostatecznie rozbiliśmy obóz w najwyżej położonym miejscu porośniętym jeszcze trawą, na wysokości około 4600 metrów.

 

Historia eksploracji wspinaczkowej tej okolicy jest zdumiewająco krótka. Główna dolina, Koksil Dur albo Shop Dur, pozwala dotrzeć do pierwszego lodowca o tych samych nazwach. Do jej dolnego odcinka spływa kilka lodowców bocznych, nazywanych drugim, trzecim, czwartym i piątym lodowcem Koksil. W 2000 roku Karim Hayat po raz pierwszy wspinał się na szczyty wznoszące się nad trzecim i czwartym lodowcem. Jedno z tych przejść zostało powtórzone w 2003 roku przez zespół francusko-pakistański, a w 2011 roku Karim zorganizował dwie wyprawy – polsko-włoską i austriacką – podczas których zdobyto trzy szczyty od strony trzeciego lodowca. W 2018 roku w dolinie działał jeszcze zespół słoweński, który wybierał cele wznoszące się nad czwartym i piątym, ale na tym kończyła się lista znanych nam wizyt w tej okolicy.

 

Tekst i zdjęcia / MICK FOWLER
Tłumaczenie / KRZYSZTOF KRZYŻANOWSKI


* * *


Tekst w całości przeczytasz w 300 (3/2025) numerze Magazynu GÓRY.


GÓRY w formacie pdf można też kupić w naszej księgarni Książki Gór > link




KOMENTARZE
Nick *:
 k
Twoja opinia *:
 
Dodaj komentarz
 
 
 
Copyright 2004 - 2025 Goryonline.com